Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 1 Głosów - 5 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bernard Hopkins - Oscar De La Hoya (2004-09-18)
05-01-2014, 02:27 AM
Post: #2
RE: Bernard Hopkins - Oscar De La Hoya (2004-09-18)
Hopkins - De La Hoya
1.9-10
2.9-10
3.9-10
4.10-9 (ta i poprzednia bardziej wyrównane, więc jedna poszła dla Oscara a druga dla Bernarda)
5.10-9 (spokojnie mogło iść na odwrót, Hopkins obudził się pod sam koniec rundy)
6.9-10
7.10-9
8.10-9
9. Kej Oł
---------
76-76

Początek dla Oscara, obaj byli ostrożni, ale Golden Boy zdecydowanie bardziej aktywny. Później nastąpił okres wyrównanych rund, De La Hoya rzadziej trafiał, a Hopkins zaczął się odgryzać. Ostatnie trzy rundy (tzn. 7-9) to już popis Hopkinsa, który wkręcił się w walkę tak jak powinien. Oscar wymęczony siedział w narożniku pomiędzy rundami, jak gdyby miał za sobą już jeden pojedynek tego wieczoru. Podobnie jak z Floydem, tutaj też ewidentnie puchł z czasem.
Nie żeby Hopkins pokazał jakiś mega zajebisty boks, ale faktem jest że radził sobie bardzo dobrze i zaczynał dobierać się do przeciwnika.
Nokaut już się wpisał w historię boksu, dla mnie straszliwe uderzenie, aż nie mogę patrzeć na biednego De La Hoyę.
Hopkins mega ucieszony, szczególnie pierwsze sekundy po upadku Oscara, jak dziecko.
Ciekawe czy wtedy przez myśl mu przeszło "to mój ostatni nokaut w karierze" Big Grin

Walka fajna, wyrównana, z mocnym akcentem na koniec, ważna z historycznego punktu widzenia - obowiązkowa dla fanów boksu.

Oscar to był gość, takiego resume wśród pogromców to chyba nikt w boksie nie ma Big Grin
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
RE: Bernard Hopkins - Oscar De La Hoya (2004-09-18) - Gogolius - 05-01-2014 02:27 AM

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości