Rok 2018 w boksie - podsumowanie
|
27-12-2018, 11:27 AM
Post: #18
|
|||
|
|||
RE: Rok 2018 w boksie - podsumowanie
Cytat:Jakim bokserem będzie Parzęczewski za trzy lata tego nikt nie wie.Wychodząc z takie założenia w ogóle można odpuścić z miejsca wszelkie przewidywania i typy, bo nie dość że nikt nie wie jakim bokserem będzie Przęczewski za trzy lata to tak naprawdę nikt nie wie jakim bokserem będzie ktokolwiek i to za pół roku Prawda jest taka, że biorąc pod uwagę to co mamy obecnie w cruiser oraz fakt, że Parzęczewski jako jedyny z naszej szerokiej polskiej czołówki będzie w prime, a reszta skończy kariery już będzie chylić się ku końcowi, to jego szanse na królowanie są największe. Tak samo jak największe szanse na królowanie w polskiej HW ma Kownacki, nawet jak dostanie srogie lanie od Washingtona a potem od kogoś tam jeszcze: bo jest najmłodszy i za 3 lata Szpilki czy Wacha już raczej nie będzie Na głównej zestawiono top 10 plusów i minusów w polskim boksie. Pozwolę sobie skopiować opisy i dołożyć trzy grosze. 1. Patryk Szymański (19-1. 10 KO) Już poprzedni rok nie był zbyt optymistyczny, teraz było jednak bardzo źle. Co prawda Szymański wygrał w maju w Poznaniu, ale to co działo się z nim w październiku w Zakopanem jest trudne do opisania. Kończy rok z pierwszą porażką, w dodatku bardzo dotkliwą i z rywalem, który przed pojedynkiem nie był traktowany jako poważny sprawdzian. Bokserska przyszłość pod znakiem zapytania. 2. Michał Syrowatka (20-2, 7 KO) Z perspektywy czasu widać, że rewanż z Robbie Daviesem Juniorem był niepotrzebny i Michał znowu musiał zrobić dwa kroki w tył. Co prawda wygrał we wrześniu w Łomży, ale dało się zauważyć, że był daleki od szczytu formy. Teraz podobno ma szukać nowych wyzwań na wyjeździe i oby w 2019 roku sprawił miłą niespodziankę na miarę pierwszej walki z Daviesem. 3. Dariusz Sęk (28-5-3, 10 KO) Szybki i spektakularny nokaut z rąk Parzęczewskiego dla wielu (w tym dla mnie) to duża niespodzianka. Rodzi się pytanie, czy Darkowi będzie się jeszcze chciało boksować i jak by to miało wyglądać, bo na pewno z takim rekordem w niejednym miejscu mógłby go sprzedać. Tak czy inaczej te największe plany i marzenia po tym roku chyba muszą odejść w zapomnienie. 4. Kamil Łaszczyk (24-0, 8 KO) Wciąż niepokonany, ale ciężko doznać porażki, skoro się w ogóle nie boksuje. Miał wystąpić w grudniu na gali Dariusza Michalczewskiego, więc prawdopodobnie ostatecznie wystąpi na tej gali, która został przeniesiona na marzec. Cały czas patrzy na Tevina Farmera, którego kiedyś pokonał, tyle tylko, że te długie przerwy nie powodują, iż Kamil będzie lepszy. Farmer natomiast z walki na walkę idzie w górę. 5. Mariusz Wach (33-4, 17 KO) Gdyby do walk wychodził tak często, jak się pojawia na różnego rodzaju konferencjach prasowych, byłoby naprawdę dobrze. Tak jednak nie jest. Ma boksować w wielu miejscach, ostatecznie kończy się na niczym. W tym roku tylko jedna walka z Arturem Szpilką, przegrana przysłowiowym jednym ciosem, ale jednak przegrana. Według zapowiedzi, najbliższy rok może być ciekawy. Wach gdziekolwiek by nie pojechał, wstydu nie przyniesie, ale czasu zostało mu w sumie niewiele. 6. Krzysztof Zimnoch (22-2-1, 15 KO) Rok poza boksem. Nie da się ukryć, że po porażce z Abellem w 2017 roku zeszło trochę z niego ciśnienie. Odmówił walki ze Szpilką na Narodowym, bo myślał o budowie domu. Teraz był widoczny na gali Mateusza Borka, kto wie, może szykuje się jakiś powrót? 7. Przemysław Runowski (17-0, 3 KO) Stoczył jedną wygraną walkę, więc nie powinno go tutaj być. Nominacja jednak za konflikt z promotorem, czym pewnie mocno skomplikował swoją sytuację. Słowne przepychanki obu Panów w mediach społecznościowych mógł śledzić każdy i to nie jest dobra wizytówka - dla jednego, i drugiego. 8. Tomasz Adamek (53-6, 31 KO) Długo się zastanawiałem, czy umieścić Adamka na tej liście, lecz porażka z Millerem to najbardziej pamiętna porażka polskiego pięściarza ostatnich miesięcy. Na pewno wielkie apetyty i nadzieje wywołała świetna walka z Abellem w Częstochowie, jednak "Big Baby" totalnie stłamsił go siłą i był to smutny obrazek. Brawo za odwagę i wielkie dzięki za tych kilkanaście wspaniałych lat. 9. Michał Chudecki (11-3-2, 3 KO) Powrót po dwóch latach na dwie walki i obie z Damianem Wrzesińskim. Przed częstochowskim bojem było wiele pytań o formę Michała i mimo remisu widać było, że to już nie ten sam pięściarz. Teraz znów po równej walce przegrał. Widać już lata spędzone na ringach amatorskich i zawodowych. 10. Izuagbe Ugonoh (18-1, 15 KO) Stosunkowo często pojawia się w telewizji i różnego rodzaju programach i nie da się ukryć, że jest bardzo wdzięcznym materiałem medialnym. Co do samego boksu, to dwie rundy "sparingu" z Kassim to zdecydowanie za mało. Czekaliśmy na walkę z Demirezenem, ale śmierć trenera Gmitruka skomplikowała te plany. Dużo pechowych wydarzeń w całej karierze często wynikających też z tego, że wśród menadżerów i promotorów szuka ideału. Dobra dycha może za wyjątkiem Tomka Adamka. Ja nie uznaje go jakoś za wybitnie przegranego w tym roku. Miał trzy opcje do wzięcia, wybrał najtrudniejszą ale sportowo najbardziej ambitną walkę z Millerem, przegrał bo był za mały i za stary wobec przeciwnika, któremu nic nie mógł zrobić i... tyle. Lepsze chyba to, niż jakieś obijanie średniaków. I tak brawa za to że przedłużył sobie karierę po porażce z Moliną i pokazał, że past-prime ciągle jest dużo, dużo przed od takiego Zimnocha (vide walki z Abellem). Plusy: 1. Krzysztof Głowacki (31-1, 19 KO) Ten rok mógł się dla niego rozpocząć od trzęsienia ziemi, ale na szczęście tak się nie stało i ostatecznie w Nysie pokonał Radczenkę. Później był szybki nokaut na Silgado i wiadomość, że "Główka" wystąpi w drugiej edycji turnieju WBSS. Dla wielu było niemal pewne, że to znowu będzie Głowacki naładowany i przygotowany na każdego. Listopadowy ćwierćfinał z Własowem to potwierdził, a co równie ważne dał pas WBO w wersji tymczasowej. Teraz z optymizmem patrzymy w przyszłość i konfrontację z Mairisem Briedisem. 2. Kamil Szeremeta (18-0, 4 KO) Wszedł do grona polskich mistrzów Europy i zrobił to w sposób nadspodziewanie efektowny. Utarł nosa Włochom, którzy kilka razy zmieniali termin walki, a to wprowadzało dużą dezorganizację i sprawiło, że Kamil nie boksował dziesięć miesięcy. W końcu nawet zmienili mu rywala. Po siedmiu miesiącach obronił tytuł na gali w Łomży nokautując równie efektownie Rubena Diaza z Hiszpanii i co ważne, mogli to zobaczyć widzowie TVP 1. Szeremeta wyrabia swoją medialną markę i niewątpliwie pracując z Fiodorem Łapinem rozwija się sportowo. Na pewno nowy rok przyniesie nowe wyzwania. 3. Adam Kownacki (18-0. 14 KO) Rok 2018 miał być potwierdzeniem dla niedowiarków, że zwycięstwo nad Szpilką nie było dziełem przypadku. Najpierw w styczniu znokautował w szóstej rundzie niegdyś mocnego cruisera Kiladze, a prawdziwym potwierdzeniem potencjału Adama było punktowe zwycięstwo z dobrze dysponowanym i zmotywowanym byłym mistrzem świata Charlesem Martinem. Już za miesiąc na Polaka boksującego za oceanem czeka Gerald Washington. Również tym razem większość widzi w Polaku dużego faworyta, a jak pokazuje historia, Kownacki lubi boksować na początku roku. 4. Maciej Sulęcki (27-1, 11 KO) Nie wpisałem na tę listę kilku pięściarzy mających po kilka zwycięstw w tym roku, a jest Maciej Sulęcki, który ma tegoroczny bilans 1-1. Bilans to jednak nie wszystko, bo Sulęcki w walce z Jacobsem pokazał światu swój potencjał, jest w prestiżowej dziesiątce magazynu The Ring wagi średniej, nie boi się wyzwań. Wydawało się, że za trzy tygodnie zarwiemy noc, by oglądać jego walkę o pas z Andrade, jednak Amerykanin wybrał innego rywala. Dlaczego? Zdaniem Maćka po prostu chciał słabszego rywala i rzeczywiście wygląda na to, że jest to realny powód. Mamy zawodnika, którego stać na bardzo dużo, byleby tylko doczekał się mistrzowskiej szansy w miarę szybko. 5. Paweł Stępień (12-0, 11 KO) Aż pięć walk w tym roku, wszystkie wygrane przed czasem, a na uwagę zasługuje ta ostania z byłym pretendentem Dmitrijem Suchockim. Wygrana po twardym boju pokazuje, że trzeba powoli szukać większych wyzwań, a potencjał, który drzemie w Stępniu, z walki na walkę powinien być coraz częściej zauważany. 6. Damian Jonak (41-0-1, 21 KO) Wrócił po trzech latach na gali PBN w Częstochowie w walce, która nie porwała tłumów, lecz można to było usprawiedliwić kontuzją ręki. Prawdziwym wyzwaniem miał być niepokonany Uzbek Szerzod Chusanow w Jastrzębiu Zdroju i niewątpliwie był. Jonak mógł się podobać w tamtej walce ale pokazał, że jeszcze kilka dobrych walk jest w stanie nam pokazać. O ile oczywiście będzie zdrowy... 7. Krzysztof Włodarczyk (56-4-1, 39 KO) Wszyscy wiemy, że to już ostatnie lata długiej i ciekawej kariery "Diablo", niemniej jednak tegoroczne zwycięstwo nad Durodolą jest jednym z ciekawszych skalpów naszych pięściarzy w 2018 roku, a dokładając dwie inne wygrane walki, Włodarczyk jest na tej liście jak najbardziej zasłużenie. Kto wie, być może jeśli nie dostanie ciekawej propozycji zagranicznej, to pod koniec roku walka ze Szpilką będzie bardziej realna. 8. Robert Parzęczewski (22-1, 15 KO) Cztery zwycięstwa przez nokaut w tym roku, wysoka pozycja w rankingu WBO i dużo planów na przyszłość. W dobrym całokształcie jako największy tegoroczny sukces można przypisać nokaut już w drugiej rundzie nad Darkiem Sękiem. Parzęczewski z walki na walkę musi komuś coś udowadniać i póki co udowadnia. 9. Artur Szpilka (22-3, 15 KO) Wrócił po prawie roku zwycięstwem z Guinnem. Najważniejsze było jednak minimalne zwycięstwo nad Mariuszem Wachem i pewnie gdyby nie liczenie i nieduża różnica punktowa, byłby na tej liście dużo wyżej. Gdy wydawało się, że wszystko już na pewno będzie szło ku dobremu, niespodziewana śmierć trenera Gmitruka znów wprowadza pewne zamieszanie. 10.Fiodor Czerkaszyn (11-0, 7 KO) Na pewno największe odkrycie tego roku. Utalentowany pięściarz z Charkowa chce boksować w Polsce i dla Polski. O jego sparingach z naszymi i brytyjskimi pięściarzami krążą już legendy. Boksuje bardzo skutecznie i efektownie, a przy tym jest bardzo elegancki w kontaktach z mediami oraz kibicami. Zaliczył cztery zwycięstwa od lutego do października i wszedł do ekipy "frontmanów" w grupie Andrzeja Wasilewskiego. Nikt nie ma wątpliwości, że to tylko początek i najbliższe 2-3 lata mogą być bardzo ciekawe. Tutaj już mi pasuje mniej. Przede wszystkim w życiu nie wrzuciłbym tutaj Szpilki, bo jedyne co on wygrał w 2018 roku to dodatkowe zwycięstwo w rekordzie. Dla mnie lepszy byłby Masternak na jego miejscu (którego z kolei nie ma w żadnej z tych dyszek). Nie pasuje mi tu też Włodarczyk, ale to też bardzo subiektywne zdanie: wygrał kilka walk, a potyczka z Durodolą nawet coś daje w kontekście rankingów. Ale ja tego zawodnika nie traktuje poważnie. Wg mnie po Drozdzie to już się wypaliło, a przy Gassievie to zupełnie zgasło i Diablo po prostu dorabia sobie do emeryturki. Zestawiając tych dwóch sportowców w jednym zdaniu pewnie popełniam błąd, ale dla mnie ze sportowego punktu widzenia teraz Włodarczyk interesuje tak samo jak Najman - głośne nazwisko, które tam sobie boksuje. Oczywiście Diablo jest kilka półek wyżej pod kątem rywali i skilla, ale moje zainteresowanie nimi jest podobne. No i podobnie, Damian Jonak. Frajnie, że wrócił po długiej przerwie i wygrał, ale teraz znów hospitalizowany i cholera wie co to z nim będzie. Czy to rzeczywiście jeszcze ma sens i zobaczymy go w ringu w 2019 roku? Może i tak, ale na jeden z plusów 2018 to chyba zrobił trochę za mało. Oprócz tego The Ring zaprezentowało nominacje do swojego podsumowania roku w kilku kategoriach. Jako, że te listy wszędzie będą podobne, to wrzucę ich: BOKSER ROKU: Canelo Alvarez Tyson Fury Naoya Inoue Wasyl Łomaczenko Aleksander Usyk - wydaje mi się, że Usyk mimo wszystko jest poza konkurencją. WALKA ROKU: Alex Saucedo vs Lenny Zappavigna Giennadij Gołowkin vs Canelo Alvarez II Jarrett Hurd vs Erislandy Lara Murat Gasijew vs Yuniel Dorticos Srisaket Sor Rungvisai vs Juan Francisco Estrada - w sumie myślę, że lepszych walk było sporo więcej niż ta piątka. Paradoksalnie nie widziałem tylko Hurda z Larą (ciągle mi wstyd), postawiłbym na GGG z Alvarezem. NOKAUT ROKU: Aleksander Usyk TKO 8 Tony Bellew Dillian Whyte KO 6 Lucas Browne Jermall Charlo KO 2 Hugo Centeno Naoya Inoue KO 1 Juan Carlos Payano Teofimo Lopez KO 1 Mason Menard Whyte niszczący Browne'a był chyba najlepszy. TRENER ROKU: Ben Davison Robert Garcia Shingo Inoue Anatolij Łomaczenko Eddy Reynoso - Ben. Co by nie mówić, trener wyciągający boksera z takiej zapaści w jakiej był Fury zasługuje na uznanie (inna rzecz na ile Fury rzeczywiście potrzebuje trenera, a na ile motywatora/coacha/psychologa, ale prawdopodobnie Ben spełnia się w każdej z tych fuch). NIESPODZIANKA ROKU: Cristopher Rosales TKO 9 Daigo Higa Josh Warrington PKT 12 Lee Selby Maurice Hooker PKT 12 Terry Flanagan Eleider Alvarez KO 7 Siergiej Kowaliow Rob Brant PKT 12 Ryota Murata - chyba wypunktowanie Muraty to taka największa niespodzianka, choć na Alvareza z Kowaliowem też mało kto stawiał a po tym jak Kowaliow wygrywał runda za rundę to sam moment jego nokautu to chyba największa niespodzianka w 2018 roku. POWRÓT ROKU: Nonito Donaire Tyson Fury Kazuto Ioka Manny Pacquiao Cristofer Rosales - nawet powróc Pac-Mana ma się nijak do tego co zrobił Fury. Kropka. RUNDA ROKU: Alex Saucedo vs Leonardo Zappavigna (4) Srisaket Sor Rungvisai vs Juan Francisco Estrada (12) Murat Gasijew vs Yunier Dorticos (12) Sho Kimura vs Kosei Tanaka (2) Tyson Fury vs Deontay Wilder (12) - Fury-Wilder. Podniesienie się z desek Fury'ego w 12-tej rundzie to dla mnie jest "moment roku", a może i "moment pięciolecia" w boksie. NAJCIEKAWSZY PROSPEKT: Murodjon Achmadalijew Joshua Buatsi Jaron Ennis Filip Hrgović Teofimo Lopez Nie ma Ajagby :< Wybrałbym Buatsiego, choćby za to że stoczył aż pięć pojedynków (a po prawdzie to kojarzę konkretnie tylko jego i Hrgocvića ) |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości