Polityka ogólnie.

[fext]

(18-12-2016 12:06 PM)Martin napisał(a):  Ten rząd jest żenujący i gospodarczo spycha nas w kierunku Ukrainy zamiast ciągnąć gospodarkę w kierunku Niemiec. I należy przeciwko tej bandzie socjalistów protestować. Ale na pewno nie pod rękę z Kijowskim, komuchami i resztą nieudaczników. Pisiory przekraczają oczekiwania w temacie kontroli rodem z komuny, a ta cała opozycja nie umie tego wykorzystać i obalić... Żenada jedni i drudzy. Każdy k***a pod siebie, nikt nie myśli o długofalowym rozwoju gospodarczym kraju.

Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy. Każda władza musi być ograniczona. Każda. I wszystkie jej próby alienowania się powinny być ograniczane. Bo tu nie o poglądy, czy spór polityczny chodzi. Chodzi o zasady dotyczące KAŻDEJ władzy, więc nie można bronić zapędów Pisiorów do odgradzania się, bo za trzy, pięć, siedem lat, inne polityczne mordy będą korzystać z tego gówna, które wysmaruje PiS. Im mniej władzy polityków tym lepiej.

A jakim sposobem chciałbyś tę władzę ograniczać? Bo na razie sytuacja jest klarowna. Jest władza, mająca zresztą pewne poparcie, która może zrobić co chce i przegłosować sobie wszystko, na co ma ochotę. Konstytucji nie zmieni ale już nauczyła się, jak ją omijać, więc i ten problem z głowy.

No i mamy "opozycję", której tak naprawdę chodzi wyłącznie o to, że to nie ona jest przy korycie. Nawet gdyby jakimś cudem udało jej się doprowadzić do przedterminowych wyborów i te wybory wygrać, to zwycięstwo to będzie, używając terminologii bokserskiej, niejednogłośne. Ponadto, jak już zresztą pisałeś, nawet w przypadku ewentualnego zwycięstwa i tak nie anulowałaby zamordystycznych przepisów i totalitaryzmów, tylko skwapliwie je przyjęła.

Tak było z "podatkiem Belki", ciepło przyjętym przez nowych włodarzy, tak było z rozkradzionymi przez poprzedni rząd OFE, których demontaż skwapliwie dokończą obecni kumotrzy szyszkownicy. Przy obecnej konstrukcji ordynacji wyborczej nigdy nie zmieni się NIC, ktokolwiek nie wygrałby wyborów, bo "władza" i "opozycja", będąca dwoma stronami tej samej monety a właściwie tego samego gówna nie są zainteresowane ograniczaniem władzy "rządzących".

Jakiś światły pomysł na wyjście z tego narożnika?