Tydzień 10 - 16.09.2012
|
16-09-2012, 01:07 AM
Post: #13
|
|||
|
|||
RE: Tydzień 10 - 16.09.2012
Masternak - Quinonero
bardzo mi sie podobał Master, trzymał Hiszpana niezłym lewym, bezbłędnie unikał cepów z prawej, ładował krótkie serie prostych nawet przez gardę, czasem dorzucił coś ekstra nieszablonowego, krótko trzymany przez Gmitruka nie wchodził w bitkę do której go Hiszpan prowokował, nie wykazywał oznak zmęczenia - pokazał Hiszpanowi miejsce w szeregu i urealnił mu rekord ogólnie test zdany i czas na powazniejsze egzaminy, i taki będzie w następnej walce można tylko sie zastanawiać jak zachowa sie Masternak jak będzie przyciśnięty przez kogoś mocniejszego no ale sparujac z mocnymi pięsciarzami z grupy jest przygotowany chyba na trudniejsze testy i sytuacje gdzie nie wszystko będzie się idealnie układać Hernandez - Ross było bardzo treściwie, szerokie spektrum stylistyczne, od krótkich eskplozywnych spięć w półdystansie do działań pozorowanych których niedościgłym wzorcem jest walka Włodaczyk - Palacios od strony Hernandeza patrząc to wydaje się że zebrał bazę punktową w pierwszych 4 szybkich rundach, ale jednoczesnie wymęczył się w zapaśniczych klinczach z Rossem, w efekcie od 5 rundy zaliczył zjazd energetyczny, który objawił się kryzysową 5 rundą oraz kolejnymi gdzie zaczął walczyć w dystansie, wyprowadzając 2-3 serie na rundę max a resztę spacerując i kłując powietrze jak Diablo no i licząc że zamaskuje brak sił a remisowe rundy będzie dostawał na swoje konto czyli krótko mówiąc dowiezie minimalną przewagę do mety korzystając z własnych ścian dobitnym świadectwem mizerii kondycyjnej YPH była 9 runda gdzie dostał szansę od losu na skończenie Rossa ale nie miał pary żeby pójsć za ciosem i skonstruować jakąś bardziej zabójczą ale tym samym energochłonną serię z kolei patrząc od strony Rossa to lepiej czuł się w pierwszych rundach walki gdzie co prawda brakowało mu na gruncie technicznym do Kubańczyka i raczej per saldo przegrywał ale korzystając że tamten chętniej pojawia sie w półdystansie próbował lokować ostre strzały licząc że wykorzysta luki w defensywie YPH i jego eteryczność że tak powiem gdy po 5 rundzie, gdzie miał zaliczony bonus po knockdownie i własciwie to powinien wycisnąć z tej rundy więcej niż 10-8 (odwracanie się YPH plecami, przyklęknięcie), wydawało się że ma rywala na widelcu to tamten uciekł własnie w dystans i to juz Rossowi mniej leżało bo na nim spoczął ciężar konstruowania akcji ofensywnych a jakimś wybitnym stylistą i kreatorem to Kanadyjczyk według mnie nie jest, dodatkowo braki w zasięgu i też widoczne, choć nie tak jak u Hernandeza, zmęczenie spowodowały dość patową rozgrywkę , dodatkowo Ross nadział się na cios Hernandeza w 9 co tez go przyhamowało bo jednak Hernandez to Kubańczyk z dobrą techniką, niezłym okiem i nieszablonowymi kombinacjami, mogący w każdej chwili skończyć kontrą pchającego się na pałę w półdystans przeciwnika w efekcie walka w okolicach remisu, plus jeden w tą czy tamtą dopuszczalny imho Hernandez rozczarował, przede wszystkim kondycyjnie Ross z kolei nie wykorzystał dość szeroko otwartych drzwi do mistrzostwa ale też nie okazał się godny tytułu - za mało pomysłów w ofensywie przede wszystkim, jakaś tak stylistyczna jednowymiarowość ale ogólnie walka interesująca i dramatyczna mimo sporych przecież przestojów trochę się rozpisałem grafomańsko ale jest to forma zabicia czasu przed startem dwóch gal z USA dwa telewizory przygotowane, butla coli żeby nie usnąć i mam nadzieję że będzie warto |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości