Joshua vs Whyte oraz Masternak vs Bellew

[Krzych]

No to swoisty kubeł zimnej wody dla Joshuy. Jak widać doświadczenia i inteligencji ringowej nie da się wyrobić na koksie, nawet ostrym Whyte ciekawie boksował, trochę taki drugi Chisora, oldschoolowiec ze stalową szczęką. Szczególnie ciekawą miał pracę nóg, cały czas wyglądał jak podłączony, bo ciągle robił takie małe potknięcia na tylnej nodze

Walka ogólnie nawet fajna, szczególnie na początku. Ostatni raz wstałem z fotela podczas walki Marquez-Pacquiao IV, a tutaj w drugiej rundzie też mi się zdarzyło, czyli były emocje. Po pierwszej rundzie też niezłe jaja.