Kazań 04.11.2015 (Wach vs Powietkin i inne walki)
|
04-11-2015, 09:49 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-11-2015 09:51 PM przez redd.)
Post: #213
|
|||
|
|||
RE: Kazań 04.11.2015 (Wach vs Powietkin i inne walki)
Czachkijewa jest już skończony. On jest niereformowalny. To są chyba jakieś ograniczenia psychiczne. Facet się spala i chce jak najszybciej zejść z ringu, jeśli chodzi o walki o stawkę. Rusza od pierwszego gongu jak szalony, bije na oślep, wypompowuje się - fatalnie to wygląda. Afolabi był do zrobienia przez niego - dysproporcja szybkości i mobilności były zdecydowanie po stronie Rosjanina, wystarczyło tylko trzymać się taktyki, punktować i nie szaleć. Ola jest już past - prime, ale to stary ringowy wyga o betonowej szczęce. W czwartej rundzie wiedział już o co chodzi i zrobił to, co miał do zrobienia. Czachkijew poległ fatalnie. Niczego nie nauczył się na porażce z Włodarczykiem. I nie sądzę, aby już wyeliminował swoje błędy.
Kudriaszow ma jeszcze czas, a dzisiaj dostał ważną lekcję. Sam cios, nie wiadomo jak potężny, na samym szczycie CW nie wystarczy. A chyba Rosjanin przestał wnosić cokolwiek nowego i różnorodnego do własnego rzemiosła. Do tego ten jego shoulder - roll, który wcale nie działa. Dzisiaj Dmitrij dostał żółtą kartkę i został sprowadzony na ziemię. Trojanowski na plus, Lebiediew zgodnie z oczekiwaniami, Powietkin pokazał się z niezłej strony ale moim zdaniem z Wilderem może mieć naprawdę ciężko. A co do Wacha, to stanowi on dziwaczne połączenie cech wybitnych (szczęka), bardzo dobrych (warunki fizyczne, wydolność) i całkiem fatalnych (technika, bojowość). Niestety, w tak niewybaczającej słabości dyscyplinie jak boks, to za mało aby odegrać poważniejszą rolę niż twardy journeyman. Żal mi go pod tym względem, że praktycznie nie zarobił na tej walce, bo zbity został konkretnie. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości