Joshua vs Whyte oraz Masternak vs Bellew
|
14-09-2015, 03:58 PM
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Whyte
Ze sportowego punktu widzenia ta walka jest bez sensu. Jedynymi atutami Whyte'a są jego rozmiary, masa i siła ciosu. Coś takiego wystarczy na pierwszę 50 wagi ciężkiej, ale na pewno nie na kogoś takiego jak Joshua w obecnej formie. Do tego Whyte jest przeraźliwie wolny i ma dziurawą obronę, której nie ułatwia też lewa ręka trzymana przy kolanie, pewnie na wypadek, gdyby ktoś chciał go w nie zdradliwie trafić. Już podczas ostatniej walki Whyte był bez problemu trafiany przez rozbitego journeymana i dziadka Minto, niższego o 13 centymetrów i lżejszego o jakieś 17 kilogramów.
Gdyby którykolwiek z tych ciosów został wyprowadzony ręką Josjuy, to Whyte prawdopodobnie mógłby naocznie sprawdzić karty punktowe sędziów, bo zaryłby w nie nosem. Albo wpadł komuś między schaboszczaka a korniszona, jak niedawny przeciwnik Ugonoha. Podsumowując, starcie którego dotyczy temat ma wymiar wyłącznie symboliczny i jest organizowane po to, żeby dobitnie ukrócić wszelkie spekulacje i złośliwości, że sto lat temu początkujący i całkiem jeszcze zielony Joshua uległ starszemu rywalowi, który trenował o dwa lata dłużej. Tym razem Antony zmiecie biednego Whyte'a w [oerwszych dwóch minutach tej nierównej walki i pożegluje dalej, w kierunku... I to jest jedyna niewiadoma. Nie sądzę, żeby zechciał z nim walczyć Wilder, który tak rozpaczliwie ucieka przed Powietkinem, więc pewnie ktoś z pierwszej 20 a potem już pewnie jakiś następca Wlada... |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 39 gości