Wasz ulubiony pięściarz
|
01-08-2012, 03:50 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-12-2012 12:16 PM przez Szakal.)
Post: #42
|
|||
|
|||
RE: Wasz ulubiony pięściarz
Stary temat, ale jeszcze się w nim nie wypowiadałem.
Nie umiem wskazać mojego ulubionego jednego boksera. Mam swoje własne TOP10 ulubionych bokserów, z których tak naprawdę każdy jest tym ulubionym. Oto oni, kolejność nie ma znaczenia, jak wspomniałem każdy jest numerem 1: 1)Guillermo Rigondeaux - genialny Kubańczyk, którego uwielbiam oglądać w ringu. Jego płynność, styl, precyzja - to wszystko robi na mnie niesamowite wrażenie. Imponuje mi to, jak potrafi zmieniać styl walki, to jak potrafi znaleźć nawet najmniejszą lukę w obronie rywala. Czekam niecierpliwie na walkę z Donairem, ależ byśmy mieli widowisko. 2)Juan Manuel Marquez - Legendarny już Meksykanin, który dostarczył mi naprawdę wielu emocji i wspaniałych chwil. Dawał (i nadal daje, wszak 4 z "Pacmanem" jest możliwa) świetne walki, w tym niezapomnianą pierwszą z Pacquiao, gdzie potrafił się pozbierać po trzech nokdaunach i moim zdaniem ją wygrać, wojnę z Katsidisem czy rewelacyjną walkę z Barrerą. Wielki mistrz, wielki bokser. Moim zdaniem na jego wizerunku jest jedna drobna rysa, mianowicie fakt że nigdy nie spotkał się w ringu z Moralesem. Szkoda, ale cóż poradzić? 3)Erik Morales - generalnie to mogę napisać niemal to samo co o Marquezie. Dawał świetne walki, niezapomnianą trylogię z Barrerą, pierwszą walkę z Pacquiao, gdzie był przedwcześnie skreślany, wiele emocji... Mam nadzieję, że w rewanżu da dobrą walkę Garcii. Niekoniecznie oczekuję wygranej, po prostu niech robi "El Terrible" robi swoje. Wynik jest sprawą drugorzędną. 4)Marco Antonio Barrera - ostatni z "Wielkiej Meksykańskiej Trójki", naprawdę mogę napisać to co wyżej: dawał mnóstwo emocji, niezapomnianą trylogię z Moralesem, dla mnie równie niezapomnianą walkę z Hamedem, któremu sprezentował pokaz boksu na światowym poziomie (należało mu się! ;] ), walkę z Marquezem... Mam nadzieję, że jeszcze zobaczę go w ringu podczas walki pożegnalnej, o której jakiś czas temu wspominał. 5)Humberto Soto - prawdziwy twardziel, prawdziwy Meksykanin. Dawał dobre walki i choć ostatnio poziom jego rywali nie powalał, to ja nadal z przyjemnością je oglądałem. Chciałbym żeby pozbierał się po porażce z rąk Mathysse i wrócił w dobrym stylu. 6)Bernard Hopkins - "Kat" robi na mnie niesamowite wrażenie przede wszystkim tym jak się trzyma. Tyle lat na karku i taka forma - to musi robić wrażenie. Poza tym ja po prostu lubię jego boks, choć nie da się ukryć że tego boksu jest ostatnio coraz mniej... No i B-Hop to "po prostu" żyjąca legenda boksu. Niedawno stwierdził że czeka go jeszcze jedna walka i może zmierzyć się z Cleverlym lub Szumenowem. Życzę mu tego z całego serca. 7)Takashi Uchiyama - mam do niego słabość, która nawet nie wiem skąd się tak naprawdę wzięła. Może z mojej sympatii do boksu w wydaniu japońskim? Cóż, w każdym razie mam nadzieję, że stanie się bardziej rozpoznawalny i doczeka w końcu wielkich walk, bo naprawdę na to zasługuje. Uwielbiam wręcz oglądać go w ringu, strasznie lubię jego boks. 8)Akira Yaegashi - Japończyk którego cenię za niesamowite serce do walki. Nie odpuszcza, nie poddaje się, walczy do samego końca. Walka z Pornsawanem jest po prostu niesamowita. Szkoda, że nieznacznie przegrał z Ioką, ale porażka w takim stylu na pewno nie przynosi mu ujmy. Czekam niecierpliwie na powrót i kolejne walki! 9)Joe Calzaghe - do Walijczyka mam wielki sentyment, bo moją pierwszą walką którą obejrzałem w pełni "świadomie" że tak to ujmę, czyli punktowałem ją, potem przeanalizowałem i tak dalej było jego starcie z Bernardem Hopkinsem. Spodobał mi się jego styl, więc obejrzałem chyba wszystkie jego walki dostępne w Internecie. Zaimponował mi szybkością, ringową swobodą i po prostu został jednym z ulubionych pięściarzy. Ma też u mnie wielki szacunek za to, że wiedział kiedy powiedzieć "koniec" i twardo obstaje przy swoim, czyli na ring nie wraca. Szkoda tylko, że nadal jest nieco niedoceniany, bo to był naprawdę świetny bokser. 10)Johnny Tapia - "Mi Vida Loca" jest moim idolem i życiową inspiracją. Pokazał mi, że nawet w najgorszej sytuacji można się podnieść i wrócić na szczyt. Uwielbiam oglądać jego walki, poza tym on po prostu miał osobowość, dla mnie był niesamowity. Wielki wojownik, wspaniały bokser, który pomimo wielu życiowych zakrętów zdobył chyba wszystko co było do zdobycia. Bardzo lubię oglądać jego walki z Ayalą, Barrerą (nawet pomimo tego że przegrał) czy Romero. Gdy przeczytałem o jego śmierci parę miesięcy temu po prostu się rozpłakałem. Spoczywaj w pokoju, Mistrzu... Inni pięściarze których bardzo lubię, a którym do mojego TOP10 niewiele brakuje: Kazuto Ioka, Roman Gonzalez, Ivan Calderon, Ricardo Nunez, Felix Sturm, Mariusz Cendrowski, Jorge Arce, Piotr Wilczewski, Antonio Margarito, Riddick Bowe i Shane Mosley. ------------------ [EDIT 16.12.2012]: Do grona moich ulubionych pięściarzy mogę już spokojnie dodać Carla Framptona, boksera młodego pokolenia, prospekta wagi super koguciej. Naprawdę bardzo lubię gościa i jego boks. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 46 gości