Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
|
24-12-2014, 01:35 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-12-2014 01:45 PM przez Krzych.)
Post: #30
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Teorie o lucky punchu miałyby sens, gdyby nie fakt, że Pacquiao ten sam cios blokował twarzą od początku pierwszej walki do końca czwartej. Lucky punch to byłby np. gdyby Canelo trafił i znokautował Floyda w 12 rundzie po tym jak przez 11 nawet go nie drasnął. Pacman już nie raz już wbiegał na ten cios, ale jakimś cudem nie padał na deski. Kusił los, a tym razem szczęście mu nie dopisało. W dodatku w tej konkretnej walce już raz leżał na deskach, więc tym bardziej teorie o lucky punchu są bzdurne. Niczego się nie nauczył przez te walki i te same ciosy, które przyjmował w pierwszej i drugiej walce przyjmował w trzeciej i czwartej. Nawet kombinacja, która go posłała na deski pierwszy raz była już przez Marqueza stosowana, z dużą skutecznością. Zero nauki na błędach, zero analizy i zero taktyki - kwestią czasu było gdy w końcu nie ustanie któregoś z tych czystych ciosów. To był ewidentny i rażący błąd Pacmana w defensywie i tylko dlatego przegrał. Mógł nie wbiegać w Marqueza bez obrony sekundę przed końcem wyraźnie wygranej rundy. To był kategoryczny błąd i bez względu na to jak walka wyglądała przez resztę rundy ta porażka to tragiczny bład Pacmana i tylko i wyłącznie jego wina, a nie szczęście Marqueza. Po prostu stało się coś, co jakimś cudem nie stało się wcześniej. Szczęście to ma Pacman że stało się to dopiero w czwartej walce.
|
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości