Riddick Bowe-Legenda HW i koszmar Gołoty
|
25-04-2012, 02:37 PM
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: Riddick Bowe-Legenda HW i koszmar Gołoty
Dobra robota, lubię jak w temat o dowolnym bokserze jest rozbudowany.
Bowe to był kawał bydlaka, bardzo duży talent. Świetna walka z dystansu, półdystans też, betonowy łeb, znakomita jak na tak dużego faceta koordynacja ruchowa, mocny cios i dobra technika. Szkoda, że jego prime tak szybko się skończył. Myślę, że wojny z Holyfieldem go skończyły. Już nawet w ich III pojedynku, jak dla mnie wydawał, się słabszy niż w poprzednich dwóch. Były to kapitalne pojedynki, a 10 runda ich pierwszej walki to coś wspaniałego. Między walkami nie prowadził się zbyt sportowo. Podobno żarł na potęgę fast foody. Do tego zapadł mi w pamięci z powodu różnych poza ringowych sytuacji. Uderzenie Donalda na konferencji, rzucenie w szklanką w głowę Gonzaleza, porwanie żony, wstąpienie na tydzień do Marines. Mam nadzieję, że nie zobaczę ani jego, ani Gołoty w żadnym freak show... |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości