Arturo Gatti - Micky Ward I (2002-05-18)

[kubala1122331]

Arturo Gatti - Micky Ward
1. 10-9
2. 10-9
3. 10-9
4. 8-10
5. 9-10
6. 9-10
7. 10-9
8. 9-10
9. 8-10
10. 10-9

93-95 MICKY WARD

Widziałem tą walkę ostatni raz parę ładnych lat temu, kiedy jeszcze nie byłem zbytnio świadomy boksu. Wczoraj w nocy jednak wykorzystując fakt, że walka ta zagościła u mnie na dysku postanowiłem ją obejrzeć. Wspaniałe widowisko. Piękna walka, co prawda słaba pod względem taktycznym, ale chyba jeszcze nikt nie wymyślił boksera, który szedłby w wojnę, a zarazem boksował taktycznie. Mimo, że walkę tą wygrał u mnie Ward to jednak widać było nawet tutaj, że Gatti był po prostu lepszym bokserem. W tej walce popełnił jednak wyraźne błędy, które w moim mniemaniu kosztowały go zwycięstwo. Arturo był świetnym bokserem, strasznie podobały mi się jego serie, lewy-prawy-lewy-prawy, no i ciosy na dół. Coś pięknego. Ward jednak pokazał serce, wciągnął w wojnę Kanadyjczyka, czyli tam gdzie jego szanse wzrastały i wykorzystał go.
Jedna z moich ulubionych walk.