Hughie Fury vs Aleksander Povietkin (31.08.2019)
|
30-08-2019, 02:43 PM
Post: #4
|
|||
|
|||
RE: Hughie Fury vs Aleksander Povietkin (31.08.2019)
Mam zupełnie inny obraz walki Edwardsa z Martinezem. Oglądałem starcia Edwardsa z Rosalesem i Martineza z Selbym i uważam, że tylko gapiostwo może zabrać Brytyjczykowi zwycięstwo. Edwards, jak dla mnie, wygrał zasłużenie z Rosalesem (u mnie 116:112) i zaprezentował się bardzo dobrze. Chłopak jest przede wszystkim bardzo dobry na nogach, nieuchwytny w ringu i świetnie wyszkolony technicznie. Od pamiętnego pojedynku z Ruenroengiem poczynił olbrzymie postępy.
Martinezowi nie odbieram wygranej z Selby'm, ale miał jednak nieco szczęścia. Do czasu ostatniej rundy był w ringu niemiłosiernie szkolony. Andrew poczuł się jednak chyba zbyt pewnie, stanął w miejscu, zebrał potężny cios na korpus i było pozamiatane. Wydaje mi się, że podobny przebieg będzie miała sobotnia potyczka, lecz bez tego zwrotu. Martinez nie jest zbyt przebojowym i walczącym na wysokim tempie pięściarzem. Edwards powinien spokojnie wygrywać kolejne rundy i w drugiej połowie uważać, żeby nie stracić koncentracji i nawet nieco wycofać się, kosztem przegrania kilku rund. Oczywiście, wielkim atutem Martineza jest siła ciosu, ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby w sobotę znów to wystarczyło. Ja spodziewam się wygranej na punkty Charliego po naprawdę dobrej walce. Uważam, że ten pojedynek jest mocno niedoceniany i niesłusznie pomijany, bowiem ma on w sobie wszystko, żeby stać na świetnym poziomie i dostarczyć wiele emocji. Co do main eventu, mam bardzo podobne przemyślenia co @Hugo. Na początku przyjąłem to zestawienie lekko sceptycznie, lecz po analizie ostatnich walk Wasyla i Luke'a doszedłem do wniosku, że wcale tu nie musi być jednostronnie. Starcie Campbella z Linaresem było kapitalne - jedna z najlepszych walk w 2018 roku. A wydaje się, że Brytyjczyk z walki na walkę mocno idzie w górę. Będzie większy, silniejszy co też powinno być atutem (ale nie musi, bo przy tej szybkości Ukraińca gabaryty Campbella mogą trochę przeszkadzać). Łomaczenko z kolei z Linaresem nadzwyczajnie nie zawalczył - myślę, że Anglik nie zaprezentował się na tle Wenezuelczyka dużo gorzej. To może być najtrudniejsza walka w zawodowej karierze Wasyla. Nie wykluczam sensacji, choć jakoś trudno mi sobie wyobrazić pokonanego Łomaczenkę. Ale ostatnio tak samo miałem z Joshuą... Hughie Fury - Aleksander Powietkin jara mnie z trzech najważniejszych walk najmniej. Średniak brytyjskiej HW vs dawno po prime Powietkin. Jak dla mnie trzeba naszykować się na nudną i statyczną walkę z małą ilością uderzeń. Nie potrafię wskazać faworyta, ale gdybym musiał postawić pieniądze to wskazałbym na wygraną Fury'ego. Na undercardzie rewelacji nie ma. Doskonale ogląda się Cordinę, ale wszystko wskazuje na to, że Gwynne będzie jego jednym ze słabszych rywali w ostatnich miesiącach. Buatsi vs Ford to za to pewne 10 rund jednostronnego, raczej nudnego pojedynku. Efektowny nokaut może mieć miejsce w rywalizacji Jamesa Tennysona z Atifem Shafiqiem. Tennyson lubi bić się z przeciwnikami bez mocnego ciosu (sam ma szklankę) i często ich szybko nokautuje. W sobotę może być podobnie. Ogólnie czekam bardzo na tę galę. Dwie świetne walki, jedna bardzo dobra, a na undercardzie Cordina i Buatsi. Trudno narzekać. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości