Wybór laptopa

[fext]

Najnowsze gry na XP-eku ci nie pójdą. Ja odbiłem się od tego problemu już stosunkowo dawno, co wymusiło przesiadkę na "Siódemkę". Przy której radzę pozostać tak długo, jak tylko się da. Później, kiedy nie będzie się dało, można sprawić, żeby "Dziesiątka" przestała być szpiegowskim badziewiem, które na dodatek robi sobie co chce i kiedy chce, jednak wymaga to pewnej wiedzy i znacznej ilości wysiłku. Mi się nie chce Co do procesorów - jak dla mnie dwa rdzenie wystarczą, gdyż wielowątkowość w grach nie jest aż tak popularna i wykorzystywana, natomiast znacznie ważniejszy jest zegar procesora. Właśnie dlatego najbardziej zagorzali gracze "podkręcają " swoje do 5 Ghz, stosując jednocześnie jakieś kosmiczne chłodzące wynalazki. Dla normalnego użytkownika i standardowego gracza taki tuning jest całkowicie zbędny.

Kolejnym aspektem w przypadku procesora jest jego wydajność. Obecnie "w modzie" są procesory nieco mniej wydajne w grach i grafice, za to zdecydowanie mniej energożerne. Dlatego osobiście skłaniam się ku modelom bardziej prądożernym ale i dającym większe możliwości. I teraz przechodzimy do kolejnej rzeczy Gdyż procesor jest elementem wymienialnym i jeśli odpowiednio dobierze się płytę główną / kadłubek laptopa, to można zacząć od wersji mniej wydajnej a potem w razie potrzeby zainstalować sobie coś lepszego. Tu jednak znów zaczynają się schody, gdyż spora część producentów produkuje laptopowe płyty główne z procesorem na stałe wlutowanym w płytę. W efekcie nie dość, że nie da się go wymienić, to jeszcze w przypadku awarii JAKIEGOKOLWIEK podzespołu na płycie, włącznie z portem USB, konieczna jest wymiana całych wnętrzności komputera. Co zazwyczaj wiąże się z kłopotliwym "wysyłaniem sprzętu na koniec świata".

Problem znika w przypadku laptopów, gdzie da się wymienić wszystko - kartę graficzną, procesor, układ chłodzenia, kartę sieciową, RAM (często też na stałe wlutowywany) itd., bądź sprzętu Della z gwarancją "NBD", czyli naprawa kompa na następny dzień roboczy. Przyjeżdża technik i na miejscu wymienia co trzeba, niezależnie od stopnia skomplikowania awarii Podsumowując, jeśli nowy laptop jest "kaprysem, który może poczekać", to warto najpierw dogłębnie zastanowić się, do czego ma być wykorzystywany. Żeby się potem nie okazało, że po nabyciu rasowego sprzętu do gier i tak pełni on rolę komputera stacjonarnego, bo razem z zasilaczem waży ponad 5 kilo a bateria i tak wystarczy tylko na 2 godziny. Albo że komp jest psiejski-czarodziejski ale nie da się na nim zainstalować niczego poza "Win 10" ani zmienić procesora czy poszerzyć RAM-u. Z drugiej strony liznąwszy minimum wiedzy da się konfigurować cuda. Ja na swojej stacjonarce składanej w roku 2008 jestem w stanie odpalić W3, gdyż zadbałem o to, żeby dało się do niej dokupować możliwie najwydajniejsze karty graficzne. Oczywiście nie korzystam już z tego sprzętu, bo jakiś czas temu na karcie siadło chłodzenie i nie chciało mi się babrać z wymianą całego systemu wiatraków, skoro i tak miałem wydajniejszy sprzęt, jednak sam fakt możliwości uruchomienia nowości na "komputerowym antyku" uzmysławia siłę odpowiedniej konfiguracji