Szpilka vs Kownacki
|
17-07-2017, 01:07 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-07-2017 01:11 PM przez Gogolius.)
Post: #106
|
|||
|
|||
RE: Szpilka vs Kownacki
Obejrzałem pojedynek. Po pierwsze fajna, czysta walka, dwa klincze na cztery rundy + końcówka jak się Szpilka ratował, fajnie się to oglądało.
Można powiedzieć, że w sumie nic dziwnego - silny, odporny swarmer zajechał wątłego boxera, który nie potrafił swoimi ciosami przyhamować rywala. Tak jak wiele osób pisało, Szpilka był po rozbracie z ringiem wielką niewiadomą, a dowiedzieliśmy się na pewno, że przez półtora roku na sali nie wyeliminował: - za krótkie odejście/unik bez dołożonej gardy co przy dłuższych seriach przeciwnika jest zgubne, bo nawet jeśli te dwa ciosy nie wejdą to kolejne trzy już jak najbardziej mogą - zerowa obrona tułowia, szczególnie że już w pierwszej rundzie zebrał kilka mocnych sierpów na korpus - pajacowanie po jednym świetnym uniku, które doprowadziło do kolejnych celnych ciosów. Ogółem Szpilka ciągle stawia na balansowanie i zwody jako główną (jedyną) linię obrony, a jest w tym aspekcie zaledwie dobry. Kownacki jest na tyle młody, silny i wytrzymały, że nawet jak przestrzeli 2-3 ciosy to idzie dalej i wyprowadza kolejne 4-5. Jakby Szpilka dostał jakiegoś ofensywnego sluggera na swoim poziomie to powinien go wypykać, ale przeciętny swarmer go zajeżdża. Nie ma ciosu, zabrało mu kondycję od razu od kiepskiej obrony dołów, nie jest tytanem odporności przez co druga celna seria zakończyła pojedynek, nie ma siły by zatrzymać takiego tura jak Adam, do tego jeszcze (jesli wierzyć Shieldsowi) zupełnie zaboksował inaczej niż mieli w planach -> wszystko co mogło pójść źle to poszło, a do tego jeszcze parę innych rzeczy też się zrąbało. Co dalej? Czytam, że albo powrót do Polski albo koniec kariery. Prawdopodobnie przygoda z USA się skończyła. W Polsce Szpilka jeszcze jest w stanie coś zarobić. Jeszcze dwa dni temu śmiano się, że Szpilka bije się w eliminatorze do Zimnocha. Dziś walkę z Zimnochem weźmie z pocałowaniem ręki. Kownacki? Nie popadałbym w hurraoptymizm. Zrobił swoją robotę, wygrał najtrudniejszą walkę w karierze, świetnie się przygotował, jest wytrzymały, silny, odporny i ma kondycję. Ale też nie popadajmy w przesadę. Przeczytałem gdzieś (nie wiem czy tutaj czy na portalach) dwa teksty, które są zupełnie oderwane od rzeczywistości. Pierwszy to teza, że teraz Kownacki przejmie pałczekę po Gołocie i Adamku i będzie tym-polakiem-na-którego-będziemy-zarywać-nocki. No to po pierwsze takim Polakiem był już Szpilka, a po drugie nie jest powiedziane, że Kownacki osiągnie taki status medialny jak Szpilka w szczycie popularności. A sportowo wyżej niż Szpilka raczej nie zajdzie. I to łączy się z drugim tekstem w stylu "Kownacki na title-shota do kazdego prócz AJ". Ogółem to na dzień dzisiejszy Wilder robi z Kownackiego inwalidę niezależnie od tego, że obija średniaków. Ale tak jak Kownacki był stylowym koszmarem dla Szpilki, tak Wilder jest stylowym koszmarem dla Kownackiego (jeszcze biorąc pod uwagę, że Szpilka był koszmarem dla Wildera). Obecnie Kownacki to 20-30 miejsce w HW - sportowo powinien się wyłożyć na kimś z top10, ale możliwe że ominie wielu groźnych rywali i do title-shota się doczłapie właśnie jeśli będzie to kolejna dziwna obrona Wildera lub jeśli mistrz WBO nie zunifikuje tytułów. Kiedy więc Kownacki będzie mógł być postrachem wagi ciężkiej? Nigdy. Brutalna prawda. Po pierwsze jest za niski/za mały. Nie będący wirtuozami, stojący półkę niżej niż mistrzowie tacy bokserzy jak Brezejle czy Washington są dla niego koszmarem. Nawet zawodnicy nielubiący swarmerów (jak Parker) mogą względnie wyraźnie wygrać walkę dzieki fizjonomi. Po drugie, Kownacki jest swarmerem. Problem w tym, że Wilder i Joshua to sluggerzy, dla których jest rywalem wymarzonym. Moglibyśmy poszukać dobrego nazwiska, z którym ze względu na gabaryty i styl Kownacki miałby szansę: Povietkin, Chisora, Whyte. Tutaj mogą być fajne bitki i w sumie z żadnym z tych bokserów bym Adama nie skreślał. W walkach z nimi przede wszystkim liczyłaby się odporność, wydolność i siła ciosu, a tutaj jakoś Adam od nich nie odstaje (Povietkin bez soku nie straszy, Whyte ma przeciętną odporność i kondycję, Chisora ma swoje lata). Mądrze Kownacki wyzywa do walki Arreolę - słabego, rozbitego, przebrzmiałego swarmera nad którym ma mieć "tylko" przewagę siły/wytrzymałości/odporności. Czyli coś co z grubsza można zrobić ciężką pracą, szczególnie że Chris lubi hambuksy. No ale wracając, obecny Kownacki może co najwyżej dawać efektowne, ciekawe walki z zapleczem HW. Może przy dozie treningu i szczęścia wygrać kilka takich walk. Ale na ten absolutnie najwyższy poziom w ogóle nie ma startu. Jeśli kiedykolwiek będzie realnie traktowany (a nie przez bzdurny algortym boxreca, który w większości przypadków jest bekowy, ale jak chodzi o Polaka to już och ach, jak wysoko, coś jak ranking FIFA w piłce nożnej) - jako top10 HW to będzie to ogromne osiągnięcie. I tego mu życzę. Ale na chwilę obecną to raczej dla mnie poziom Izu Ugonoha (i ich walkę chętnie bym zobaczył) - zaplecze HW, które może dać ciekawe walki, zarobić fajny hajs, ale szczytów nie osiągnie. Jedynym bokserem mającym jakiekolwiek szanse w HW patrząc na absolutne podstawy to obecnie Mariusz Wach. Cała reszta jest za mała, za niska, za słaba lub mająca pecha boksując w takim, a nie innym stylu. O ile Wachowi brakuje skilla i roztrenowania żeby rozbudowac to co natura mu dała, to reszta (Izu, Adamek, Szpilka, Kownacki) starają się właśnie tymi treningami zamaskować to czego nie mają. Niestety obecnie w HW rządzą i będą rządzić bokserzy mający jedno i drugie (Fury, Joshua, Kliczko, Wilder, Ortiz). Oczywiście w powyższej ocenie pomijam scenariusze w stylu Kownacki dostaje title-shota od Parkera/innego pół-mistrza i wygrywa bo a) przeciwnik łamie nogę b) przeciwnik ma formę odstającą od standardów i walczy jak Parker z Cojanu Ale w takich przypadkach mistrzem to może być i Szpilka. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 42 gości