Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
|
23-12-2014, 11:23 PM
Post: #21
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Może więc w 2015 ? Co Wy na to ?
|
|||
23-12-2014, 11:26 PM
Post: #22
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Byłoby super Może i mocno odgrzany kotlet, ale mimo wszystko bardzo bym chciał tej walki. Ale jednak chyba skończy się na "czwórce". Takie mam przynajmniej wrażenie.
|
|||
23-12-2014, 11:54 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-12-2014 11:54 PM przez Gogolius.)
Post: #23
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Pakman zje Marqueza. Mi to tam obojętne czy by była piąta walka bo historia poza kontrowersjami fajnie napisana. Myślę, że Juan będzie powoli kończył. Jedna walka + jakiś Meksyk i tyle. JMM ciągle daje fajne walki, jak z Bradleyem czy Alvarado, ale to już będzie za dużo żeby znowu się przygotowywać na wojnę z Pacquaio. Niby to Manny stracił (cytując klasyka) oko tygrysa, ale dla mnie JMM może się posypać w każdej chwili.
Trafił rywala na punkt, wreszcie go położył i nikt mu zwycięstwa nie zabrał, dobre zakończenie. Ofc, jakby jednak do walki doszło to obejrzę |
|||
24-12-2014, 12:03 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-12-2014 12:13 AM przez Krzych.)
Post: #24
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Po latach starań w końcu jedna z ich walk zakończyła się sprawiedliwie i w pełni sportowo, więc czy jest sens ryzykować kolejne kontrowersje w piątej walce, potem szóstą walkę i nie wiadomo ile jeszcze? Jeżeli pójdzie tak jak do tej pory to dojdą do ósmej walki Jak dla mnie to już nie ma sensu. Pierwsze dwie walki były wyrównane i emocjonujące, szczególnie pierwsza, i zrozumiałe jest, że różnie ludzie punktowali oglądając walkę na żywo, ale trzecia walka to bezdyskusyjne zwycięstwo Marqueza, na prawdę wyraźne, a czwarta walka to nokaut w jego wykonaniu. Dwa razy pokonał Pacmana będąc pod czterdziestkę gdy ten był na szczycie, nie wiem co jeszcze Marquez musi udowadniać. Mam nadzieję, że się nie zgodzi. Nie zasługują na to żeby dawał im szansę po tych wszystkich kontrowersyjnych werdyktach. Pierwsza walka ok, druga już ledwo, ale trzecia to już jawne i bezczelne oszustwo. Już nie mówiąc o różnych wypowiedziach całej tej bandy hipokrytów. Ja na miejscu Marqueza bym w życiu nie dał im tej walki. Wreszcie dopiął swego i nie dał im szans na oszukanie go, po tylu latach, bez sensu byłoby teraz dawać im kolejne szanse na odebranie mu chwały ostatniego zwycięstwa kolejnym wydrukowanym werdyktem. Nie ma powodu żeby iść na rękę komuś kto cię oszukuje i nie okazuje szacunku. W dodatku Marquez w każej chwili może się zestarzeć, a wtedy Pacman wygra wyraźnie i cały obraz ich rywalizacji zostanie wypaczony. Piąta walka to bardzo zły pomysł. Każdy z nich ma swoją drogę, Marquez walkę pożeglaną albo ewentualnie ostatni skok na pas w piątej kategorii, a Pacman ma Floyda, a jak nie to rozejm Oscara z Arumem otworzy mu prawdopodobnie drogę do walki z takimi zawodnikami jak Garcia. Choć raczej każdy ruch dla Floyda czy Pacmana inny niż walka miedzy sobą też nie ma już większego sensu, tylko to im zostało do zrobienia przed odejściem. W każdym razie piąta walka nie ma sensu, bo nic nowego się już nie wydarzy, a ryzyko wypaczenia całej rywalizacji jest zbyt duże. Team Pacmana powiniem wreszcie oddać Marquezowi należny szacunek, przestać się oszukiwać że wygrali z nim walki, przeprosić za teksty o lucky punchu i inne debilizmy, podać sobie ręce i rozejść się. Marquez na pożegalną walkę w Meksyku z Moralesem, a Pacman na walkę z Floydem.
|
|||
24-12-2014, 10:21 AM
Post: #25
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Prawda jest taka że Pakłajo przejmował wyraźnie inicjatywe,rzucił na dechy i co raz bardziej rozbijał Dinamite.Ten trafił czyściocha idealnie(prawy kontrujacy ktory zawsze działał na Mannego w poprzednich walkach),więc w stwierdzeniu lp nie ma żadnej kontrowersji.
|
|||
24-12-2014, 10:59 AM
Post: #26
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Dokladnie, paradoksalnie kiedy Manny zaczal wreszcie spelniac przepowiednie o wyraznej wygranej i tlamsil Marqueza to dostal bombe zycia i padl. Tetralogia paradoksu, lezec na deskach trzy razy w pierwszej rundzie i zremisowac, a i sa punktujacy zwyciestwo, wygrac wyraznie i zostac przekreconym, dawac najlepsza walke i pasc na dechy
Troche beka z nich No ale na chwile obecna Manny jest lepiej zakonserwowany i jak Krzych napisal, jest na innym miejscu w karierze. On ma sie dogadac z Floydem, a Marquez szykowac sie na zasluzona emeryture. |
|||
24-12-2014, 11:02 AM
Post: #27
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Never ending story.
|
|||
24-12-2014, 11:21 AM
Post: #28
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Szacun dla nich ze w tym wieku ciagle zmieszcza sie w welterweight
|
|||
24-12-2014, 11:37 AM
Post: #29
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Wiesz, wysuszeni już są
|
|||
24-12-2014, 01:35 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-12-2014 01:45 PM przez Krzych.)
Post: #30
|
|||
|
|||
RE: Pacquiao vs Marquez V na horyzoncie ?
Teorie o lucky punchu miałyby sens, gdyby nie fakt, że Pacquiao ten sam cios blokował twarzą od początku pierwszej walki do końca czwartej. Lucky punch to byłby np. gdyby Canelo trafił i znokautował Floyda w 12 rundzie po tym jak przez 11 nawet go nie drasnął. Pacman już nie raz już wbiegał na ten cios, ale jakimś cudem nie padał na deski. Kusił los, a tym razem szczęście mu nie dopisało. W dodatku w tej konkretnej walce już raz leżał na deskach, więc tym bardziej teorie o lucky punchu są bzdurne. Niczego się nie nauczył przez te walki i te same ciosy, które przyjmował w pierwszej i drugiej walce przyjmował w trzeciej i czwartej. Nawet kombinacja, która go posłała na deski pierwszy raz była już przez Marqueza stosowana, z dużą skutecznością. Zero nauki na błędach, zero analizy i zero taktyki - kwestią czasu było gdy w końcu nie ustanie któregoś z tych czystych ciosów. To był ewidentny i rażący błąd Pacmana w defensywie i tylko dlatego przegrał. Mógł nie wbiegać w Marqueza bez obrony sekundę przed końcem wyraźnie wygranej rundy. To był kategoryczny błąd i bez względu na to jak walka wyglądała przez resztę rundy ta porażka to tragiczny bład Pacmana i tylko i wyłącznie jego wina, a nie szczęście Marqueza. Po prostu stało się coś, co jakimś cudem nie stało się wcześniej. Szczęście to ma Pacman że stało się to dopiero w czwartej walce.
|
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości