Wilder - Fury II (22.02.2020)
|
23-02-2020, 06:50 AM
Post: #21
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
Aż przypomniałem sobie siebie samego, gdzie jeszcze jako zupełny bokserski żółtodziub namaściłem Fury'ego na przyszłego króla wagi ciężkiej po pierwszej walce z Chisorą. Fury wreszcie jest tam gdzie być powinien. Na samym szczycie. Bokser kompletny. Miałem dwie (bardzo górnolotne) myśli przewodnie podczas walki. Że Fury to jest po prostu bóg boksu i na nim powinny się wzorować wszystkie dzieciaki chcące boksować. I że Wilder jest w piekle. Z drugiej strony pokłon do ziemi dla Wildera. On gada różne rzeczy, ludzie najczęściej zapamiętują te teksty o chęci zabójstwa itd. A on zawsze miał szacunek dla rywali. Zawsze krytykował dziennikarzy, którzy lekceważąco wypowiadali się o bokserach. Zawsze mówił, że będzie walczył do końca. I walczył. Mimo, że niewiele mógł zrobić to próbował. Chavez Junior by został w narożniku. Wielu bokserów dałoby sobie dawno siana. Naprawdę szacun. Przerwanie walki jak najbardziej zgodne z przepisami: Wilder po prostu ustawił się w narożniku, złożył gardę i czekał na lanie. Dostawał baty przez całą walkę, musiało się tak skończyć. Można mówić, że Fury w życiu to świr, ćpun czy głupek. W ringu jest bogiem. |
|||
23-02-2020, 06:53 AM
Post: #22
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
Fury jest niesamowity, Wilder dziś nie istniał. Wydawało mi się że walka przerwana ciut za wcześnie ale rzucony ręcznik z narożnika Wildera mówi wszystko...
|
|||
23-02-2020, 06:55 AM
Post: #23
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
Fury to brylant wagi ciężkiej, doskonały i inteligentny w ringu. Dzisiaj pełna dominacja i deklasacja. Przerwanie narożnika jak najbardziej słuszne, paskudnie wyglądała ta kontuzja ucha Wildera.
Sędzia Bayless z własnej woli nie poddałby Amerykanina - od pierwszej rundy pomagał mu na wszystkie możliwe sposoby. |
|||
23-02-2020, 07:08 AM
Post: #24
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
Fury mistrzowsko przeczytał Wildera i znakomicie wykorzystał wszystkie swoje atuty, włącznie z pierniczeniem głupot przed samą walką. Myślę, że Wilder był ustawiany typowo ofensywnie, to znaczy spodziewał się głębokiej defensywy Brytyjczyka, podczas której być może uda się ulokować tę legendarną bombę. Mam wrażenie, że sztab Wildera ani trochę nie wierzył w nokautowe zapowiedzi Fury'ego, tym bardziej że patrząc na wagę Tysona można się było spodziewać klinczów i chęci wymęczenia mistrza. I te klincze i męczenie faktycznie miały miejsce, tyle że przy agresywnym pressingu Anglika. Wszystko to w połączeniu z pechowym dla Dzikusa ciosem na ucho sprawiło, że jednowymiarowy Wilder stracił jakiekolwiek szanse na zwycięstwo. Nie pomógł też narożnik byłego już mistrza, który nie potrafił znaleźć żadnej recepty na Fury'ego, nacierającego może nie w stylu Kownackiego, ale bardzo mocno naciskającego. Jak dla mnie przerwanie jak najbardziej na miejscu, Wilder skończyłby jak Mago.
|
|||
23-02-2020, 12:00 PM
Post: #25
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
@Szalony Ali, gratulacje typu w ankiecie
|
|||
23-02-2020, 03:53 PM
Post: #26
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
Zwrócę uwagę na coś co jest bardzo piętnowane i uznawane za niedopuszczalne w niższych wagach natomiast w najcięższej wadze jest pomijane jako coś co nie ma wpływu na rywalizację.
Różnica wagi 20 kg. Taka różnica musi mieć wpływ na rywalizację. ================================================================ Jeżeli chodzi o walkę Fury- Wilder to walka bardzo słaba . Fury za wszelką cenę chciał wygrać masą ciała i siłą , Wilder na początku walki otrzymał cios po którym stracił chęć do walki. Nie był już sobą Fury zamęczył przeciwnika cielskiem Wykorzystał różnicę wagi i wygrał przez zamęczenie. |
|||
23-02-2020, 09:13 PM
Post: #27
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
@RSC
Nie. Gdyby Wildera można było ot tak sobie "zamęczyć cielskiem", to zrobiłby to choćby Breazeale czy Stivern, gdzie różnica wag też była znaczna. Fury zniszczył Dzikusa wzrostem a przede wszystkim techniką i miękkością ruchów. W gruncie rzeczy boks Amerykanina jest do bólu prymitywny i przypomina grę komputerową z lad 90. On chodził po ringu i korzystając ze wzrostu i zasięgu trzymał przeciwnika na dystans, ładując w tym czasie "pasek energii" i kiedy ten był pełny, strzelał potężnym, nokautującym ciosem, w którym się wyspecjalizował, bo to dotychczas działało. Po każdym takim zabójczym uderzeniu "pasek energii" Wildera spadał do zera i ten musiał dosyć długo czekać na doładowanie. Fury to zauważył, więc korzystając ze wzrostu i miażdżącej przewagi technicznej wywierał na przeciwniku nieustającą presją, jednocześnie zmuszając do zadania morderczego ciosu i.... przyjmując go. Ale nie z utwardzoną szyją, tylko lekko odwracając głowę i odchylając się, przez co firmowe uderzenie Wildera nic mu nie robiło, za to ten był potem przez kilkadziesiąt sekund wypompowany i można go było bezkarnie lać. Do tego Tysonowi wszedł ten cios na ucho, który zupełnie zdemolował przeciwnika. Gdybym w narożniku Wildera siedział ja, to przerwałbym tę egzekucję już po drugim KD, po tym ciosie na korpus, po którym Amerykanin padł, chociaż nie powinien. W tym przypadku dechy były wynikiem zaburzonej równowagi. Od tamtej chwili zacząłem się o Wildera bać, bo to że przegra było oczywiste, pytanie tylko, czy zejdzie z tego ringu żywy. Na szczęście drugi trener w końcu się zlitował, za co teraz pewnie zrobią z niego kozła ofiarnego, utrzymując, że gdyby nie on, to ho ho, Wilder by zmartwychwstał. Moim zdaniem Deontay powinien dać mu premię za uratowanie przynajmniej zdrowia, bo gdyby nie ten ręcznik, to teraz mielibyśmy drugiego Stevensona. |
|||
24-02-2020, 03:02 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-02-2020 03:16 PM przez Gogolius.)
Post: #28
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
Jeszcze trochę o samej walce, bo ekscytacja zupełnie mi nie minęła. Obejrzałem pojedynek już trzykrotnie i po pierwszym hurraoptymiźmie, teraz na spokojnie... jestem zachwycony jeszcze bardziej.
Kilka spraw, które mi się rzuciły w oczy: Odporność Wildera jest naprawdę dobra co udowodnił chociażby w obu walkach z Ortizem, gdzie przyjął trochę ciosów ale ostatecznie nie upadł ani razu, niemniej na tle tej mocnej szczęki stwierdzam, że cios Fury'ego jest bardzo mocny. Można by wyjśc tutaj z banałów w stylu "w wadze ciężkiej właściwie każdy ma czym przyłożyć" i w sumie jest to prawda. Niemniej Fury wyróżnia się ciosem, który głównie bierze się z precyzji uderzenia. Można to trochę powiązać z wypowiedziami np. Szpilki który mówił, że Mollo bije mocniej niż Wilder. I jakby podzielić mocne ciosy w boksie, to możemy wyciągnąć grupę puncherów jak Joshua czy Wilder, którzy gaszą światło jednym uderzeniem oraz bokserów, którzy nie odcinają świadomości ale po prostu bolą. Nie wiem czy abstrakcyjnie można tak określać, ale nazwałbym takie ciosy właśnie bardziej bolącymi niż mocnymi. I do grupy takich zawodników zaliczyłbym Ruiza czy Fury'ego. Sporo osób skupia się na pierwszym nokdaunie w trzeciej rundzie, ale już w pierwszych dwóch Fury kilka razy mocno trafił (obiema rękoma!) i powodował grymas niezadowolenia na twarzy Wildera. Coś musi być na rzeczy. Druga sprawa to fakt, że Wilder został po prostu skumulowany. Znowu odejdę trochę od tematu nokdaunu i ciosu w ucho, bo dla mnie to nie było decydujące. Mimo, że podobne to jednak sytuacja ta była dla mnie trochę inna niż sytuacja Joshuy z Ruizem czy Martineza w walce z Cotto. Wilder miał całkiem niezłą (jak na przekrój walki) rundę czwartą. Natomiast w rundzie piątej zdarzyła się bardzo ciekawa sprawa. Dostał w międzyczasie kilka ciosów od Fury'ego (znowu bolące, ciężkie, kumulujące uderzenia). Przeczłapał kilkanaście sekund. Później doszło do klinczu, w którym niewiele się wydarzyło. Odszedł kilka kroków, dostał jeden cios i zaczęła się akcja z traceniem równowagi i ciosem na korpus, który doprowadził do nokdaunu. Polecam przeanalizować te 10 sekund przed nokdaunem. Wilder od piątej rundy to właściwie chodzący trup. Siła Fury'ego naprawdę robi wrażenie. To nie jest jakiś puncher czy killer. Wiele tych jego ciosów jest niedbałych, szczególnie jak walczy z Pianetami tego świata. Ale jak juz trzeba to potrafi wstrząsnąć rywalem. Dostosował taktykę do przeciwnika, nie pozwolił mu się rozkręcić i zadał dużo więcej ciosów niż np. w takiego Władimira, gdzie taktyka była zupełnie inna ale także przyniosła fantastyczne zwycięstwo. Co do samego Wildera, to bliski jestem wypisywania o nim peanów jak o Donaire. Jakoś tak podobne porażki robią na mnie wrażenie. Naprawdę go szanuje. Rozpracowany, pobity, zakrwawiony, sflaczały. I ani myśli o poddaniu, ciągle szukający swojej szansy. Wiele negatywnego można mówić o jego jednowymiarowości ale do tej pory ona mu wystarczała. Robił co mógł, ale mógł niewiele. Myślę, że dotarło do niego, ze jest bokserem słabszym od Tysona i może mieć problem podczas trzeciej walki, ale jeżeli tylko zdrowie pozwoli to on tę trzecią walkę weźmie. Bo ma mentalność mistrza, przekonanego o swojej wartości. Dla niego takie pierdoły jak fakt, że ma znowu walczyć z lepszym od siebie, prawdopodobnie najlepszym ciężkim ostatnich lat nie robią żadnego wrażenia. Bo gość nie pęka i jak jest przeciwnik to jest i Wilder gotowy walczyć. Choć na świeżo myślę, że pójdziemy w wersję wydarzeń dłuższej rehabilitacji Wildera, być może półrocznego odpoczynku. Fury może zostanie skonfrontowany z Whytem, Joshua z Pulewem i sytuacja na 2021 rok może być już zdecydowanie ciekawsza. I jeszcze słówko o ringowym: Bayless rzeczywiście przesadził z odjęciem punktu Tysonowi, ale ogólnie oceniam go poprawnie. Przez całą szóstą rundę obserwował Wildera, wyraźnie zaniepokojony jego stanem. W przerwie wysłał komunikat, że potrzebna jest większa aktywność. W siódmej także cały czas obserwował Wildera. Z szerszej perspektywy nawet bez narożnika, decyzja o poddaniu Deontaya w pełni słuszna. |
|||
24-02-2020, 07:17 PM
Post: #29
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
Wydaje mi się ,że to nie Fury był rewelacyjny a Wilder bardzo słaby i bez kondycji.
======================================================= Ostatnie walki na szczycie wagi ciężkiej mają jeden wspólny mianownik Tym mianownikiem jest scenariusz napisany pod kasę. Gdyby Joshua wygrał pierwszą walkę z Ruizem to nie byłoby rewanżu i nie byłoby takiej kasy bo każdy inny przeciwnik nie generowałby takich zysków. Podobnie w walce Wildera z Furym. Gdyby pierwszą lub drugą walkę wygrał faworyzowany Wilder to nie byłoby 25 mln dolarów Tak wysoki i szybki zarobek jest niespotykany w żadnej innej dyscyplinie sportowej. Piłkarze, hokeiści, koszykarze, tenisiści muszą trenować i grać na wysokim poziomie przez wiele lat aby zarobić takie pieniądze. A bokser trochę potrenuje, walka i jest kasa. Taki Fury. Jeszcze niedawno był zapasiony, po narkotykach, wrak człowieka. Potrzebował niedługiego czasu aby potrenować , wrócić i zarobić kilkadziesiąt milionów dolarów. Dlatego też mam coraz większe wątpliwości co do uczciwości walk bokserskich. Będzie zapewne trzecia walka Wilder-Fury i nie mniejsze pieniądze do wzięcia. Może znowu zakończy się remisem i będzie okazja jeszcze raz przytulić kilkadziesiąt milionów dolarów. To środowisko chyba się umawia. |
|||
27-02-2020, 12:29 PM
Post: #30
|
|||
|
|||
RE: Wilder - Fury II (22.02.2020)
Orientacyjny wynik PPV to 800-850 tysięcy czyli na poziomie walki Lewis-Holyfield 2 (pierwsza potyczka sprzed lat wygenerowała 1,2mln przyłączy).
Wynik bardzo w porządku, choć apetyt rośnie w miarę jedzenia. Cytat:Gdyby Joshua wygrał pierwszą walkę z Ruizem to nie byłoby rewanżu i nie byłoby takiej kasy bo każdy inny przeciwnik nie generowałby takich zysków.Wilder w pełnej unifikacji pasów, by wygenerował. Whyte i Fury mieliby na tamten moment porównywalne zainteresowanie. Mimo wszystko głównymi czynnikami super zarobków w rewanżu była Arabia i Anthony, a nie Ruiz. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości