Wasyl Łomaczenko
|
06-12-2017, 08:38 AM
Post: #191
|
|||
|
|||
RE: Wasyl Łomaczenko
Garcia ostatnią walkę (z Bronerem) stoczył w SLW. Nie wiadomo, jakie będą jego dalsze plany. Być może będzie wolał powalczyć o dominację w SLW (i pas czwartej kategorii), niż mierzyć się z Łomaczenką. Bez Garcii LW jest słabiutka. Na czele stary Linares, za nim paru nie najwyższych lotów Brytoli (Flanagan zapowiedział przejście wyżej) i szczudłowaty Easter (184 cm wzrostu). Nawet wartościowych prospektów w tej kategorii nie widać. Łomaczenko powinien tę wagę posprzątać bez trudu.
http://www.the-best-boxers.com |
|||
13-12-2017, 01:59 PM
Post: #192
|
|||
|
|||
RE: Wasyl Łomaczenko
Wprawdzie Łomaczenko gotowy jest podbijać wagę lekką i były wstępne kontakty z De La Hoyą który promuje Linaresa, ale teraz mówi się o unifikacji z Bercheltem.
|
|||
13-12-2017, 02:11 PM
Post: #193
|
|||
|
|||
RE: Wasyl Łomaczenko
I to była by świetna walka numer 2 vs numer 2 super piórkowej
|
|||
13-12-2017, 02:24 PM
Post: #194
|
|||
|
|||
RE: Wasyl Łomaczenko
Linares i Berchelt to są świetne opcje na kolejną walkę. Wasyl musi pozbierać kilka tytułów, żeby umocnić swoją pozycję w rankingach P4P. Zwłaszcza, że Terence się wybiera do półśredniej na walkę z Hornem.
|
|||
13-12-2017, 03:32 PM
Post: #195
|
|||
|
|||
RE: Wasyl Łomaczenko
Chodziło mi oczywiście o nr 1 vs nr 2
Wolałbym żeby Łomaczenko nie szedł do lekkiej zanim nie zunifikuje super piórkowej. Później nikt nie pamięta o jakichś głupich rankingach P4P a bycie zunifikowanym mistrzem to jest coś. |
|||
01-08-2018, 11:54 AM
Post: #196
|
|||
|
|||
RE: Wasyl Łomaczenko
Łomaczenko szybko kuruje się po kontuzji barku jakiej nabawił się w walce z Linaresem i planuje swój powrót na 1 grudnia. Wtedy miałby się zmierzyć w unifikacyjnej walce ze zwycięzcą mistrzowskiej potyczki Beltran-Pedraza.
Łomaczenko woli Mickeya Garcię, ale ten z kolei przymierza się do walki w kolejnym wyższym limicie, z Errolem Spencem. |
|||
08-09-2019, 09:34 PM
Post: #197
|
|||
|
|||
RE: Wasyl Łomaczenko
Ostatnio nadrobiłem sobie karierę Wasyla Łomaczenki (zarówno same walki jak i "otoczkę" i "opinie" na jego temat w danej chwili) i doszedłem do wniosku, że także przebieg kariery i opinie kibiców/specjalistów wskazują na to, że mamy do czynienia z prawdziwą gwiazdą. Bo jest ciągle niedoceniany, a na wielu etapach kariery miał sporo przeciwników.
W momencie zawodowego debiutu było dużo oczekiwań i sympatii, ale jeszcze przed pierwszą potyczką z Jose Ramirezem ogłoszono, że w przypadku wygranej Łomaczenko zaatakuje mistrzowski pas WBO już w drugiej zawodowej walce. Pozytywne opinie na temat odważnego prowadzenia (pierwszą walkę zakontraktowano na 10 rund) mieszały się z faworyzowaniem Łomaczenki względem bokserów zawodowych, którzy potrzebowali kilku wygranych walk by doczłapać do title shota. Później krytyka zmalała, gdyż Łomaczenko na cel wybrał Orlando Salido - najlepszego w tamtym czasie mistrza kategorii piórkowej, który miał zgotować piekło Ukraińcowi. Galę organizował Arum, więc spodziewano się twardej przeprawy Wasyla, zakończonej jednak wygraną na punkty (nawet jeżeli kontrowersyjną). Salido zogniskował cały boks zawodowy w jednym weekendzie: nie zrobił wagi, zapłacił karę za nadwagę by nie musieć zbijać ostatniego kilograma, w ringu klinczował, przepychał, faulował. Przywitał Łomaczenkę w zawodowym świecie. Mimo to to on był bliższy nokdaunu i ew. porażki przed czasem pod sam koniec pojedynku. Wydawało się, że takim akcentem Ukrainiec wyszarpie zwycięstwo, ale znów na przekór wszystkiemu sędziowie postanowili wypunktować walkę sprawiedliwie i przyznali zwycięstwo Salido (co dziś próbuje przedstawić się jako sensację). Wtedy jednak chwalono zarówno Meksykanina jak i pracę sędziów. A Łomaczenko dalej dostawał po tyłku, gdyż po przegranej o mistrzostwo w trzeciej zawodowej walce dostał już drugą mistrzowską szansę. Tym razem ja wykorzystał, mimo że wielu specjalistów uważało że Gary Russel będzie zbyt mocnym rywalem. Jednak przeskok między poprzednimi rywalami Amerykanina (w połączeniu z jego kiepską częstotliwością walk) okazał się zbyt duży i Łomaczenko łatwo go wypunktował. Kolejne trzy walki Łomaczenko wygrał wyraźnie, ale ludzie usprawiedliwiali finezję Ukraińca niską klasą rywali. Później przyszedł czas na Romana Martineza, który został absolutnie zdemolowany - przed walką długoletni mistrz, po walce kontrowersyjny zawodnik, przezywany SD-Martinezem. I obie opcje są prawdziwe. Kolejne dwa wielkie nazwiska w resume Ukraińca także z początku były wychwalane (Walter to kapitalny zawodnik z mocnym ciosem, lepsza wersja Salido, która może położyć Ukraińca, natomiast Rigondeaux to brylantowy technik, dwukrotny mistrz olimpijski), a po pojedynkach ludzie szukali usprawiedliwień (Walters jest jednowymiarowy, a do tego boksował bardzo rzadko,a Rigondeaux juz wiekowy do tego wyciągnięty to zbyt wysokiej wagi). Z Linaresem obejrzeliśmy jeden z najlepszych pojedynków w 2018 roku zakończony fantastycznym nokautem na wątrobę, ale po walce wielu widziało świetnego Linaresa i deski Łomaczenki. Później znów piękne wygrane tłumaczone słabszymi rywalami (Crolla, Pedraza do jasnej ciasnej ) i teraz Campbell, gdzie po walce czytam i słucham, że Luke to w sumie taki sobie, cała ta walka taka sobie i Łomaczenko już nie błyszczy. Mówi się, że prawda jest po środku, ale dla mnie to zazwyczaj są dwie takie prawdy, a podobieństwa do karier Mayweathera czy Pacquaio nasuwają się same: karierę Łomaczenki można oglądać zarówno przez pesymistyczny jak i optymistyczny pryzmat. Ale paradoksalnie nawet ktoś taki jak Hi-Tech może przez całą swoją karierę być skazany na docinki i niezrozumienie klasy (począwszy od prostackiego czepiania się braku zera w rekordzie po narzekanie na to, że superpiórkowy czempion nie niszczy lekkich przeciwników). Jestem ciekaw czy wzorzec ten będzie się powtarzał w kolejnych latach jego kariery. Inna rzecz, że Łomaczenko rzeczywiście poza unifikacją pasa z Lopezem/Commeyem powinien wrócić do super piórkowej, gdzie mógłby walczyć zarówno z rywalami, których fizycznie mógłby nokautować, a jednocześnie nie narażać się zarzuty o obijanie ogórów. |
|||
09-09-2019, 07:54 AM
Post: #198
|
|||
|
|||
RE: Wasyl Łomaczenko
Kariera Łomaczenki jest pochodną panującej obecnie mody (moim zdaniem głupiej) na mnożenie pasów wielu kategorii. Łomaczenko jako amator występował w wadze do 60 kg. Jako zawodowiec zaczął w piórkowej, czyli celowo w wadze dla siebie za niskiej po to, żeby "zaliczyć" pas mistrzowski w tej wadze. Jego optymalną kategorią była i jest jednak super piórkowa, w której wypadał najlepiej. Do lekkiej jest trochę za mały, ale jakoś sobie radzi, choć jego występy już tak efektowne nie są. Łomaczenko ma takie umiejętności, że na punkty to spokojnie dałby sobie radę także w super lekkiej, ale jest ryzyko, że mógłby tam zostać znokautowany, walcząc z przeciwnikami większymi i cięższymi w ringu o jakieś 6 kg. Leżał z Linaresem, sam przyznał, że odczuł ciosy Campbella, a więc granitowej szczęki to on nie ma. Taki Subriel Matias mógłby mu zrobić dużą krzywdę.
Moim zdaniem, nie powinien iść wyżej, natomiast powinien dokładnie posprzątać LW i SFeW. W lekkiej czeka go unifikacja ze zwycięzcą walki Commey vs Lopez (myslę, że wygra Commey), do pokonania jest jeszcze Devin Haney i przydałoby się za duże pieniądze obić piękną buźkę meksykańskiemu rozwydrzonemu bachorowi Ryanowi Garcii (nie lubię go, bo jest mocno przereklamowany i zachowuje się, jakby był wielka gwiazdą). W super piórkowej jest pyskacz Gervonta Davis (może przejdzie do lekkiej, aktualny lider tej wagi Miguel Berchelt i zapewne dojdzie niebawem Shakur Stevenson. Czyli mamy 6 rywali, co wystarczy na 2-3 lata. A potem może wróci Mikey Garcia i to byłaby dopiero super walka. http://www.the-best-boxers.com |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości