Stevenson vs Fonfara 2

[Hugo]

Andrew Fonfara prawie jak Andrew Golota. Jak ktoś wyszedł siku, to nic nie obejrzał.
Taktyka Fonfary była szalona. Jak można od 1 gongu iść na wymianę z silniej bijącym i do tego szybszym przeciwnikiem?. Już gdzieś koło 60 sekundy o włos głowę Andrzeja minęła petarda, która gdyby trafiła, to wyrzuciłaby go za liny. Po trzykrotnie słabszym uderzeniu był nokdaun i początek końca. Na domiar złego Virgil Hunter nie pozwolił nawet Andrzejowi pokazać ambicji i poddał go przedwcześnie. Tę walkę przegrał Fonfara z pomocą swojego trenera.

[Wietnam]

Nie pozwolił pokazać ambicji? On ochronił jego zdrowie, i ciężkie KO, bo sędzia jakoś chciał popatrzeć na te bomby
Stevensona.

[Martin]

Wiadomo było, ze jak Stevenson złapie Fonfarę (rozbitego już niestety dość mocno) to nie będzie czego zbierać, trener Andrzeja to widział i dobrze ze przerwał bo byłaby totalna demolka. Fonfara w defensywie zawsze był słaby i teraz widać tego efekty. A Adonis po raz kolejny udowodnił mimo prawie 40-tki na karku ze jest prawdziwym mistrzem.

No i zawiodłem się na Pascalu, który tez już chyba najlepsze lata ma za sobą, dwie porażki z Krusherem musiały odcisnąć swoje piętno na tym zawodniku. A Alvarez po tej wygranej chyba stoczy bój ze Stevensonem.

[fext]

Nadrobiłem walkę i gratuluję sobie słusznej decyzji, która zapewniła mi smaczny sen zamiast tego krótkiego i niezbyt porywającego widowiska. Podobnie jak Hugo nie rozumiem, co kierowało Fonfarą, kiedy od pierwszego gongu rzucił się do ataku na taki czołg jak Stevenson. To było szaleństwo, szczególnie kiedy uwzględni się fakt, że po wyprowadzaniu prawych prostych ręka Polaka wracała do szczęki nie po linii prostej ale po łuku, w pewnym momencie znajdując się wręcz w okolicy biodra. Przy pierwszym KD miał wręcz szczęście, że Adonis nie trzepnął tak z dziesięć centymetrów niżej, bo byłby drugi Szpilka, gdyż dostępu do całkowicie odsłoniętej szczęki nie bronił nawet bark. Co do przerwania, uważam że trener uratował Andrzeja przed losem Blackwella, który też "pokazywał ambicję", lądując potem w szpitalu ze śpiączką.

[Wit]

Fonfara bardziej dziurawy niż swego czasu Ricky Hatton. Niech pójdzie za jego śladem i skończy karierę wcześniej, bo szkoda zdrowia. Jest wolny, dziurawy w obronie i sztywny na początku walki. Każdy solidniejszy rywal go upoluje szybko i będzie pozamiatane. Odporności się nie wytrenuje, a teraz płaci frycowe za wojnę z Clevem.

[RSC-2]

(04-06-2017 03:43 AM)kubala1122331 napisał(a):  Chyba definitywny koniec Andrzeja.

Jest jeszcze PBN.

Andrzej buduje dom więc potrzebuje pieniędzy.
Na "największych" jest za słaby ,ale duże pieniądze zarabia się na walkach z "największymi" i dlatego Andrzej zawsze mówi, że jest gotowy na Stewensona, Kowaliowa ,itp.

Jeżeli nie zweryfikuje swoich możliwości i nie zrezygnuje z walk z czołówką to zapewne dom wybuduje ,ale mieszkał będzie w nim kto inny.


[Ciekawi mnie jaki ten dom buduje Andrzej ,bo w USA zwyczajne domy buduje się od 3 do 6 miesięcy.]

To tyle na temat tej walki. Więcej nie ma o czym pisać.

[Krzych]

Dobra decyzja Huntera, to była totalna demolka. Nie pamiętam czegoś takiego. W takich sytuacjach zwykle jakieś ciosy są jednak zablokowane, gdzieś tam się ślizgną, jakiś chaotyczny unik zadziała, ale tutaj nic, dosłownie nic, 100% ciosów u celu. Już nawet same błędy z wyprowadzaniu ciosów uniemożliwiają 100% skuteczności, także Fonfara nie dość że nie ma obrony, to jeszcze się ustawia idealnie pod każdy cios.

[saliman1]

Najłatwiejsza obrona Stevensona w karierze. Mimo, że chłopak młody to nie wiem czy Fonfara nie powinien zakończyć kariery. Blokowanie ciosów twarzą zaczyna zbierać żniwa. Andrzej wydaje się być rozbity, a z taką taktyką nie ma co robić z siebie testera dla innych pięściarzy. Póki nie ma jeszcze strasznych problemów neurologicznych trzeba sobie dać spokój przy takm widocznym spadku odporności.

[Hugo]

Fonfara w 1 walce ze Stevensonem leżał 2 razy, a jednak wrócił do gry i w końcowych rundach bliski był sprawienia niespodzianki. Tym razem nokdaun w 1 rundzie wcale nie był ciężki. Przed kolejnym uratował go gong. W drugiej rundzie natomiast nie zainkasował niczego szczególnie mocnego i został poddany po 30 sekundach na wniosek sekundanta, bo sędzia wcale nie miał takiego zamiaru. Gdzie tu logika ze strony Virgila Huntera? Wypuszcza zawodnika na 2 rundę, by zaraz go poddać.

Błędem była też ofensywna taktyka Fonfary. Wiadomo od lat, że jego największe zalety to kondycja, bojowość i silny cios do końca walki (w przeciwieństwie do Stevensona, którego siła ciosu jest ogromna w 1 rundzie, ale potem stopniowo spada). Zamiast w jakiś sposób dążyć do bezpiecznego przeczekania najgroźniejszych rund, Polak rzucił się do ataku (nokdaun był po ofensywnej akcji Fonfary), co musiało się dla niego źle skończyć.

[kubala1122331]

RSC
Fonfara jest tak dobrze ustawiony finansowo, że nie musi boksować, aby wybudować sobie 15 domów. Dlatego warto chyba skończyć karierę. Szkoda zdrowia, tym bardziej jak się ma rodzinę i pieniądze. Chyba że Andrzej kocha boks, to niech się bawi na małych galach że słabszymi przeciwnikami. Na wyższym poziomie nie ma szans.