LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
|
28-11-2016, 09:06 PM
Post: #1
|
|||
|
|||
LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
James Toney vs Montell Griffin I Data: 18.02.1995
Miejsce walki: MGM Grand, Las Vegas, Nevada, USA Stawka walki: IBF Inter-Continental light heavyweight title Sędzia ringowy: Joe Cortez Sędzia punktowy 1: Duane Ford (114-114) Sędzia punktowy 2: Bill Graham (115-113 Griffin) Sędzia punktowy 3: Art. Lurie (116-112 Griffin) Link do nagrania: https://www.youtube.com/watch?v=joI5VsJso8w O walce: W omawianym pojedynku zmierzyło się dwóch pięściarzy, którzy w przyszłości mieli zapisać się na kartach historii pięściarstwa. By lepiej oddać klimat potyczki, przedstawię sylwetki aktorów tego widowiska. Montell Griffin (ur. 1970) przystępował do walki z nieskalanym rekordem 14-0, ale próżno w nim było szukać wielkich nazwisk. Amerykanin o przydomku ringowym „Ice” dopiero budował swoją ringową markę; był uważany za gorącego prospekta, który mimo nie najlepszych warunków fizycznych (170 cm) stanowił zagrożenie dla każdego przeciwnika za sprawą doskonałej techniki i szybkości. Toney (ur. 1968) miał stanowić dla niego pierwszy, bardzo duży test, swoisty skok na głęboką wodę, bo w przeciwieństwie do Griffina, kontrowersyjny „Lights Out” był pięściarzem doskonale znanym i cenionym, słynącym ze stylu walki opartego na efektownych kontrach. Jak na śliskiego kontr – boksera James nader często dopuszczał konfrontacje w bliskim dystansie, co też czyniło jego potyczki interesującymi nie tylko dla koneserów sweet science. Na ringach zawodowych Toney zasłynął ze zdobycia prestiżowych tytułów w dwóch kategoriach wagowych (średniej i super średniej), odsyłając po drodze z kwitkiem takich potentatów jak Reggie Johnson, Mike McCallum, Michael Nunn, czy Iran Barkley. Jedyną rysą na jego rekordzie była porażka, a właściwie bolesna deklasacja, poniesiona w poprzedniej potyczce z doskonałym Royem Jonesem Jr. Trapiony problemami ze zrobieniem limitu wagi super średniej Toney postanowił przenieść się na stałe do kategorii półciężkiej; w tychże okolicznościach na jego drodze stanął młody - gniewny Montell Griffin, który pragnął wybić się na nazwisku bardziej znanego rodaka. Zapraszam do punktowania. |
|||
30-11-2016, 04:16 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-11-2016 04:22 AM przez Terminator.)
Post: #2
|
|||
|
|||
RE: LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
1. 9-10
2. 9-10 3. 10-9 4. 10-9 5. 9-10 6. 9-10 7. 9-10 8. 10-9 9. 9-10 10.9-10 11.9-10 12.9-10 --------- 111-117 Griffin W sumie dość nietypowy pojedynek dwóch skillerów, który jak to zwykle bywa nie był żadną, bokserską partią szachów lecz okazał sie bardzo widowiskowy. Obfitował w dużą ilość wyprowadzonych ciosów, akcji w półdystansie i kryzysowych momentów dla obu pięściarzy. W tym wszystkim lepszy dla mnie był Griffin, który dzięki większej aktywności i świetnym lewym prostym wygrał sobie zasłużenie tą walkę. Toney nieco rozczarował bo powinien raczej wykorzystać swoją przewagę w sile i narzucić większy pressing lub pójść na wyniszczenie i przełamać rywala. Ten jednak bardziej skupił się polowaniu na nokautujący cios z kontry, (co prawie mu się udało w 3 rundzie), przez co został wypunktowany w absolutnie niekontrowersyjny sposób. http://www.eyeonthering.com/users/lukaszrpb |
|||
30-11-2016, 11:00 AM
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
James Toney vs Montell Griffin I
1.9-10 2.9-10 3.10-9 4.10-9 5.10-9 6.10-9 7.10-9 8.10-9 9.10-9 10.10-9 11.10-9 12.10-9 ________ 118-110 James Toney Dla mnie wałek Toney trafiał mocniej i czyściej dodatkowo jego ciosy robiły wrażenie na Griffinie czego nie można powiedzieć w drugą stronę. |
|||
30-11-2016, 01:37 PM
Post: #4
|
|||
|
|||
RE: LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
Zajebiście zaczął się ten temat, 117-111, 118-110
|
|||
30-11-2016, 02:19 PM
Post: #5
|
|||
|
|||
RE: LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
No najpierw pomyślałem, że któryś z panów przez pomyłkę wypunktował rewanż
|
|||
30-11-2016, 10:26 PM
Post: #6
|
|||
|
|||
RE: LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
Toney-Griffin I
1.9-10 2.9-10* 3.10-9* 4.10-9 5.10-9 6.10-9 7.10-9=chcialem dac Montellowi za wytracenie Toney z pozycji jednak powtorki rozjasnily watpliwosci. 8.10-9 9.9-10 10.10-9** 11.9-10 12.9-10 Wynik końcowy 115-113 James Toney O walce: Jakosc wideo podana przez kolege @redd w pierwszym poscie nie porwala,jednak mysle ze to co bylo trzeba zobaczyc,ujrzec sie dalo.Walka w stylu, jaki kolor ma ta sukienka' wynik koncowy zalezy od preferencji ogladajacego.Ja tak jak @Tomaszx bardziej docenilem mocne ciosy Jamesa,absolutnie nie widze takich rozbieżności w przebiegu walki jak i punktacji u dwoch kolegow wyzej.Walka trudna momentami do oceny ze wzgledu na dużą ilosc ciosow w zwarciu,duzo aktywnego klinczu,aktywniejszy Griffin czy konkretniejszy Toney?tak jak napisalem troszke wczesniej punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia,dobra walka na rozpoczecie tej zabawy. |
|||
01-12-2016, 12:36 PM
Post: #7
|
|||
|
|||
RE: LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
https://www.youtube.com/watch?v=5Vvp79hZlQE - tu jest trochę lepsza jakość
|
|||
01-12-2016, 01:15 PM
Post: #8
|
|||
|
|||
RE: LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
Dzieki Ziomie ale zdania raczej nie zmienie,wydaje mi sie ze jesli juz to znalazl bym jeszcze runde moze dwie dla Jamesa.
|
|||
01-12-2016, 01:23 PM
Post: #9
|
|||
|
|||
RE: LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
OK,ale są ludzie którzy jeszcze nie punktowali,może im się przyda.
|
|||
02-12-2016, 09:15 PM
Post: #10
|
|||
|
|||
RE: LPW II – Odcinek I: James Toney vs Montell Griffin I
James Toney vs Montell Griffin
01. 09 - 10 02. 09 - 10 03. 10 - 09 04. 09 - 10 05. 10 - 09 06. 10 - 09 07. 09 - 10 08. 10 - 09 09. 10 - 09 10. 09 - 10 11. 09 - 10 12. 09 - 10 113 - 115 Montell Griffin Nienawidzę punktować takich wyrównanych pojedynków. Lepszy początek miał Griffin. Oczywiście poza 3 rundą, gdy chyba za bardzo się rozluźnił, czego co o mało nie przypłacił nokautem. Później inicjatywę przejął Toney ale większość rund była tak wyrównana, że niektóre mogły pójść w drugą stronę. Najdziwniejsza była dla mnie runda 5, gdzie panowie spędzili ponad półtora minuty przy linach, kroczek po kroczku spychając się do jednego z narożników. Tam był cios za cios ale końcówkę miał mocarniejszą James więc ta runda poszła na jego konto. Po 9 runach prowadził właśnie on ale w końcówce nieco spuchł i Griffin zaczął przechylać szalę na swoją korzyść. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: