Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Usyk vs Gassiev - 21.07.2018 (Moskwa)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
(21-07-2018 11:33 PM)fext napisał(a): [ -> ]Murat po prostu nie mógł się wstrzelić. Łatwo się mówi "siedzieć na Usyku od 1 rundy", tyle że się nie dało, bo Usyk był zbyt ruchliwy.
Nikt nie mówi, że to jest proste, ale trzeba chociaż próbować, a Gassijew przez większość walki boksował z Usykiem na dystans, niemiłosiernie obrywając i stopniowo tracąc siły. Zawsze można w stylu Chisory lub Mollo strzelić zamachowym cepem i za nim pójść na oślep w nadziei, że coś z tego wyniknie. Lepsze to, niż bezproduktywne czajenie się na cios i jednostronne branie po mordzie.
Na głównej typowałem Usyk PTS. Link dodam do komentarza.
http://www.bokser.org/content/2018/07/20...entsAnchor

No może niejednoznacznie, ale postawiłem, że wygra.
(22-07-2018 12:51 AM)Hugo napisał(a): [ -> ]Zawsze można w stylu Chisory lub Mollo strzelić zamachowym cepem i za nim pójść na oślep w nadziei, że coś z tego wyniknie. Lepsze to, niż bezproduktywne czajenie się na cios i jednostronne branie po mordzie.
Nie z kimś takim jak Usyk. Gdyby któryś z tych dwóch próbował czegoś takiego właśnie z nim, to żaden by nie trafił a najprawdopodobniej przy którymś z wiatraków nadział się na kontrę i poszedł na dechy. Murat o tym wiedział (a na pewno wiedział Sanchez), stąd próby wyrobienia sobie jakiej takiej pozycji do typowego dla Rosjanina siłowego ataku. On (podobnie jak ja przed walką) prawdopodobnie wychodził z założenia, że po drodze może sporo zbierze, ale w końcu tego zająca ustrzeli.

Kiedy ustrzelić nie mógł a przeciwnik nie wykazywał żadnych oznak zmęczenia, Rosjaninowi wysiadła psychika. Można to było dostrzec bodaj po 9 albo 10 rundzie, kiedy Sanchez coś klarował a Gassiew tylko zniechęcony kiwał głową, jakby chciał powiedzieć "nie da się, k... nie da się!!"
(22-07-2018 04:34 PM)fext napisał(a): [ -> ]
(22-07-2018 12:51 AM)Hugo napisał(a): [ -> ]Zawsze można w stylu Chisory lub Mollo strzelić zamachowym cepem i za nim pójść na oślep w nadziei, że coś z tego wyniknie. Lepsze to, niż bezproduktywne czajenie się na cios i jednostronne branie po mordzie.
Nie z kimś takim jak Usyk. Gdyby któryś z tych dwóch próbował czegoś takiego właśnie z nim, to żaden by nie trafił a najprawdopodobniej przy którymś z wiatraków nadział się na kontrę i poszedł na dechy. Murat o tym wiedział (a na pewno wiedział Sanchez), stąd próby wyrobienia sobie jakiej takiej pozycji do typowego dla Rosjanina siłowego ataku. On (podobnie jak ja przed walką) prawdopodobnie wychodził z założenia, że po drodze może sporo zbierze, ale w końcu tego zająca ustrzeli.

Kiedy ustrzelić nie mógł a przeciwnik nie wykazywał żadnych oznak zmęczenia, Rosjaninowi wysiadła psychika. Można to było dostrzec bodaj po 9 albo 10 rundzie, kiedy Sanchez coś klarował a Gassiew tylko zniechęcony kiwał głową, jakby chciał powiedzieć "nie da się, k... nie da się!!"
Jemu psychika wysiadła już przed walką, której właściwie w ogóle nie podjął. A co do prób jakichś ataków, to właśnie z Usykiem nie groziło to żadnymi strasznymi konsekwencjami, bo Ukrainiec nie ma mocnego ciosu. Uważam, że z kimś takim zbiera się więcej biernie stojąc, niż atakując. Potwierdza to choćby przykład Głowackiego. Dzielnie atakował Usyka, nic wielkiego nie wskórał, ale przegrał w dobrym stylu z honorem. Natomiast Gassijew przegrał w stylu katastrofalnym. To wyglądało gorzej, niż gdyby został znokautowany.
Usyk forma życia pokazał swój potencjał. Gassiev zawiódł, bez pomysłu na walkę. Liczył zapewne, że Usyk w pierwszej fazie pojedynku się zmexzy a potem on do niego doskoczy
Usyk ponad 939 ciosów, Gassiev równo 3 razy mniej: 313.
Gassiev więcej power punch, obaj na podobnym 30% poziomie skuteczności.
(22-07-2018 06:47 PM)Hugo napisał(a): [ -> ]Jemu psychika wysiadła już przed walką, której właściwie w ogóle nie podjął. A co do prób jakichś ataków, to właśnie z Usykiem nie groziło to żadnymi strasznymi konsekwencjami, bo Ukrainiec nie ma mocnego ciosu. Uważam, że z kimś takim zbiera się więcej biernie stojąc, niż atakując. Potwierdza to choćby przykład Głowackiego. Dzielnie atakował Usyka, nic wielkiego nie wskórał, ale przegrał w dobrym stylu z honorem. Natomiast Gassijew przegrał w stylu katastrofalnym. To wyglądało gorzej, niż gdyby został znokautowany.
Nie jestem przekonany do idei przegranej Gassijewa "już w szatni". Jakby nie było to kaukaski góral, wojownik "z dziada pradziada", ich się nie da łatwo zastraszyć. Rozumiem, że duża presja, gala w Moskwie, olbrzymia stawka, przeciwnik - uznany i prawdziwy mistrz, do tego Ukrainiec z Krymu, jednak nie sądzę, żeby wszystko to aż tak przytłoczyło Murata. Moim zdaniem złamały go raczej pierwsze rundy, w połączeniu ze świadomością, że jeśli przeciwnik się nie zmęczy, to w taki sposób będzie wyglądała również cała walka.

Usyk był jednak niezmordowany, co musiało wywołać rozpaczliwą frustrację, bo Gassijew wiedział, że nic nie zrobi a poddać się nie mógł. Zawiodła technika i praca nóg, co w połączeniu z brakiem doświadczenia i ringowego cwaniactwa przerodziło się w deklasację. Zarówno Głowacki jak i Briedis mieli spore doświadczenie na ringach amatorskich, podczas gdy Gassijew z naprawdę klasowymi amatorami w zasadzie nie walczył a teraz trafił najgorzej jak mógł - na mistrza olimpijskiego ze szkoły Łomaczenki. Z takim gościem jakiś "rozpaczliwy atak" miałby takie konsekwencje, że zamiast zbierać grad stosunkowo słabych, ale ze względu na ilość jednak znaczących ciosów, zebrałby może mniej, ale zdecydowanie mocniejszych strzałów bitych z kontry, co odbiłoby się zarówno na zdrowiu, jak i dalszym przebiegu walki. Usyka można określać jako "waciaka", ale ten waciak na 15 stoczonych walk zawodowych ma 11 nokautów, które znikąd się nie wzięły. Zresztą - do rozpaczliwych ataków rzucał się już Huck, dzięki czemu w 10 rundzie sędzia postanowił przerwać masakrę.
Amatorskie doświadczenie raczej nie ma nic do rzeczy w kwestii, czy się chce atakować, czy oddaje wygraną bez walki. Huck i Głowacki atakowali. Pierwszy poległ w 10 rundzie, drugi z trudem dotrwał do końca. Obydwaj przegrali z po walce, z honorem. Dlaczego silniejszy od nich fizycznie kaukaski wojownik nie próbował nawet wygrać? Zwłaszcza, że Sanchez twierdzi, że taki właśnie był plan na ten pojedynek (zresztą dość oczywisty dla każdego). Poza psychiką nie widzę innej przyczyny. Tu nie chodzi o strach, tylko jakiś paraliż woli i brak wiary we własne siły. To są 2 różne sprawy. Coś podobnego przytrafiło się Canelo w walce z Floydem, a tchórzem przecież nie jest, bo z Gołowkinem walczył dzielnie.
Gassiev miał chyba podobny pomysł na walkę jak z Dorticosem. A więc dac się wyszalec i potem przejąć inicjatywę. Ale Usyk to nie Dorticosem. TOTALNIE INNY styl ta taktyka to klapa
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Przekierowanie