Pac Man vs Desert Storm
1. 10-9
2. 10-9
3. 9-10
4. 9-10
5. 9-10
6. 10-9
7. 10-9
8. 10-9
9. 10-9
10. 10-9
11.9-10
12.10-9
116-112 Pac Man
Wyrównana pierwsza połowa walki i spora przewaga Filipińczyka w drugiej części. Bradley za dużo pajacował, a za mało atakował. Pacquaio w swoim stylu: świetny atak, ale nierówna obrona, choć nie zgodzę się że był dziurawy. Szczególnie na samym początku garda pracowała bardzo dobrze.
Świetny pojedynek, zasłużone, wreszcie sprawiedliwe zwycięstwo Pac Mana.
Teraz czas na udany rewanż na JMM (o ile ten wygra z Alvarado), a potem można się szykować na trzecią potyczkę z Bradleyem
Bardzo dobra walka do oglądania, dużo emocji. Pod względem technicznym nie była zbyt dobra, był to raczej festiwal wiatraków. Wszystko co miałem do powiedzenia na temat tej walki powiedziałem w temacie http://forum.bokser.org/thread-1701-post...#pid46225. Bradley jest idiotą, Pacquiao jak zwykle walczył tak samo. Tyle.
Opis wstawiam z innego tematu w którym podsumowałem walkę :
Cytat:Niezły pojedynek ale rozczarował mnie Bradley. Wyszedł nastawiony na nokaut i szukał go za wszelką cenę do tego już w 6 rundzie był ociężały i zbyt wolny by móc zaskoczyć rywala. Taktycznie to "Bradley Team" nie popisał się. Pacquiao nie pokazał niczego wielkiego a ruchliwością i szybkością imponował mi tylko w pierwszych rundach. Wspaniała otoczka walki, wielkie nazwiska, wielkie pieniądze ale poziom czysto bokserski nie porwał.
Filipińczyk w ofensywie bardzo spektakularny ale ile tam było przestrzelonych ciosów i obcierek to głowa mała. Dobrze kontrujący szybki rywal to by Pacmana karcił okrutnie. Z biegiem rund widać też było, że ręce nie wracają tak szybko na szczękę jak na początku walki i Tim kilka razy pacnął Manny'ego jednak bez większych efektów. Duży niedosyt głównie ze względu na postawę Tima bo mógł na pewno ten pojedynek wygrać. Teraz słychać coś o kontuzji Amerykanina ale było nie było - przegrał.