Bika ma twardy łeb, ale nie aż tak żeby to wytrzymać, racja. Walka z Biką, mimo że unifikacyjna, byłaby walką na przetarcie. A Froch takich nie toczy
Chavez Jr - zdecydowanie najlepsza opcja. Chavez wirtuozem nie jest, więc z Frochem nie wygra. Ma za to twardą szczękę i widowiskowy styl walki - pójdzie wojna na wyniszczenie, ale paradoksalnie to dużo starszy Froch ma w niej większe szanse. Chavez jest dziurawy i może skończyć z KO/TKO. Duża kasa, Las Vegas - idealna sprawa.
Kessler - wcale nie taka głupia opcja. Jasne, że nas panowie nie zaskoczą (szczególnie w tym wieku), ale to znowu może być dobra bitka. Jednak Froch jest po prostu silniejszy/wytrzymalszy i dałby sobie radę.
DeGale - no jak z Grovesem tak sobie poradzi to z DeGalem także. Jedyne czego bym się bał to poziom motywacji Frocha i pewna forma lekceważenia rywala.
GGG - niiiieeeeee.... lubię obu i walki między nimi nie chce...
Ward - z jednej strony Andre jest nie do przejścia, ale ja nie byłbym taki pewny wyniku walki. Jeżeli Ward wróciłby po takiej przerwie vs Froch w gazie, to mogłoby być różnie. Analogicznie nikt Frochowi nie dawał szans z Bute, a tu proszę.
Mimo wszystko stawiałbym na unifikacje z Biką i wielką walkę z Chavezem na koniec kariery.
No i wielokrotnie podoszona rzecz: Froch ma wśród obecnych bokserów (nawet wliczając w to Floyda) najbogatsze resume ostatnich 10-12 walk.
Pascal, Taylor, Dirrel, Kessler, Abraham, Johnson, Ward, Bute, Mack, Kessler, Groves, Groves. Przecież jakby to była połowa z tego to by to robiło wrażenie.
Froch jest kapitalny, po prostu kapitalny...