Wieści z wyższych kategorii wagowych

[kubala1122331]

Kolejna interesująca gala organizowana przez Eddiego Hearna za nami. Tym razem oglądało mi się ją nieco gorzej niż tydzień temu, ale stała na wyższym poziomie. Lubię te gale, po prostu przyjemnie się je ogląda.

Największą niespodzianką gali jest porażka Sama Eggingtona z Mohamedem Mimoune. Spodziewałem się, że Brytyjczyk łatwo sobie nie poradzi, ale ostatecznie wygra te 116-112. Francuz okazał się jednak niezwykle niewygodnym pięściarzem, strasznie lotnym na nogach, co w połączeniu z dosyć prostym i topornym stylem Eggingtona musiało przynieść określony skutek. Walkę oglądałem jednym okiem, bowiem bardziej skupiłem się na Hartelu z Poljakowem, ale minimalnie dałbym zwycięstwo Brytyjczykowi. Miszkiń się ze mną zgadzał. Sędziowie jednak wypunktowali bardzo nie po gospodarsku i zabrali Eggingtonowi szansę walki o MŚ z Lamontem Petersonem. Szkoda mi go, obserwuję chłopaka od dłuższego czasu i zawsze daje dobre pojedynki, chociaż pięściarsko jest mocno ograniczony.

Zadziwił mnie natomiast Lewis Ritson, który przejechał się po Robbie Burrecie. Spodziewałem się długiego i wyrównanego pojedynku, a okazało się mniej znany Brytyjczyk nie miał żadnych problemów ze zwycięstwem. Mocno zaczął, w drugiej rundzie położył Burretta na deski, potem dalej mocno bił, potem jeszcze dwa razy rzucał rywala na matę ringu i na koniec go znokautował. Fajne dystansowanie, dobra technika, mądrość - podobało mi się. Cios jednak chyba nie zachwycający, bo choć przestawiał Burretta to jednak trafił tyle celnych bomb, że Robbie powinien wcześniej paść. Warto jednak zwrócić na chłopaka uwagę.

W walce wieczoru Anthony Crolla zasłużenie wypunktował Ricky'ego Burnsa. Walka trudna do punktowania, średnia do oglądania, ale jednak przez większość walki to Crolla miał inicjatywę, bił na tułów i dominował nad rywalem. Szkot starał się... choć mam wrażenie, że nie dał z siebie wszystkiego. Może to tylko wrażenie, ale w drugiej części walki wyglądał na mniej zmęczonego od przeciwnika, a jednak był bardzo pasywny. Obaj na swoim poziomie, nie mistrzowskim, ale bardzo solidnym.

Poza tym Conor Benn szybko uporał się z jakimś bumem i po raz kolejny pokazał duży potencjał, ale na razie niezweryfikowany z kimś poważnym. Wcześniej Hosea Burton rozjechał w pierwszej rundzie jakiegoś zapasionego buma o bardzo trudnym nazwisku do zapamiętania. Na początek gali jeszcze Scott Cardle wypunktował twardego journeymana Conelly'ego, ale walka stała na bardzo niskim poziomie.

[Hugo]

Interesująca gala odbyła się w Paryżu. W półśredniej Ahmed El Mousaoui pokonał jednogłośnie na punkty Carlosa Molinę. To już chyba oznacza schyłek Meksykanina, który przegrał 2 z rzędu walkę. W super półśredniej medalista z Rio Souleymane Cissokho (rodem z Senegalu) w 1 rundzie znokautował Dmytro Semernina i poprawił swój bilans na 3(3) - 0. W ciężkiej Tony Yoka wygrał drugą walkę na zawodowstwie, ale chyba Jonathan Rice stawił mu twardy opór, na który wskazuje punktacja: 58:56, 58:56, 60:54.

[Terminator]

Yoka vs Rice w dobrej jakości

[Hugo]

58:56 Yoka to prawidłowa punktacja. 2 i 3 runda dla Rice'a.

[Hugo]

Australijski prospekt wagi criuser Jai Opetaia znokautował w 1 rundzie niepokonanego wcześniej Frankiego Lopeza z USA w pojedynku o pas IBF Youth.

[Hugo]

W bardzo nędznej sali i przy oszczędnościowym sędziowaniu (ringowy = punktowy) zmierzyli się we wtorek 24.10. Erkan Teper i Evgenios Lazaridis. Grek to teoretycznie niepokonany prospekt HW o doskonałych warunkach fizycznych, ale w turnieju Bigger's Better był znokautowany przez Mairisa Briedisa. Po 10 rundach wygrał Teper 96:95, ale wypadł marnie, a w ostatniej rundzie był nawet liczony (dość problematycznie).
https://www.facebook.com/ErkanTeperOfficial/

[Hugo]

Ciekawa gala odbyła się wczoraj w Montrealu. Uważany za wielki talent kanadyjski prospekt wagi super lekkiej Yves Ulysse niespodziewanie przegrał na punkty SD (93:97, 93:97, 96:94) z niżej notowanym Steve'em Claggettem. W tej samej kategorii kazachski król nokautu Batyrżan Dżukembajew już w 1 rundzie rozprawił się z Jose Emilio Pereą. W ciężkiej kolejne zwycięstwo przed czasem (TKO2) zanotował Simon "The Grizzly" Kean, którego ofiara padł tym razem od dawna nie pokonany Randy Johnson.

[redd]

Na horyzoncie pojawiła się walka Sergieja Kuzmina z Amirem Mansourem. Nie ma co, naprawdę świetne, sportowe zestawienie, gdzie style obydwóch gwarantują bardzo kompaktowe widowisko. Oldschool. Wydaje mi się, że Kuzmin po raz pierwszy zrobi formę na tip - top, bo Mansoura nie można lekceważyć. Mimo, że wiekowy, tak Amir ciągle niejednemu pięściarzowi z okolic czołówki, dosłownie, może utrzeć nosa. Stawiam na Kuzmina, który w późniejszych rundach uzyska przewagę nad Amerykaninem i może nawet wygra przed czasem?

[kubala1122331]

Do ciekawej gali dojdzie 8 grudnia w Hialeah.

W walce wieczoru Ahmed Elbiali podejmie Jeana Pascala i ja zupełnie nie wiem czego się spodziewać. Bardzo szanuję umiejętności Egipcjanina, uważam go za świetnego pięściarza, ale jak poradzi sobie na tle tak doświadczonego i niewygodnego rywala, to nie mam pojęcia.

Wcześniej Chad Dawson podejmie Edwina Rodrigueza. Spodziewam się widowiska, chyba lepiej wyszkolony technicznie Dawson powinien sobie poradzić.

Galę rozpocznie starcie dwóch niepokonanych zawodników wagi lekkiej Austina Dulaya z Raynellem Williamsem. Delaya widziałem w ostatniej walce z Carlosem Padillo i chociaż wygrał przed czasem w trzeciej rundzie, to mnie nie przekonał. Myślę jednak, że z Williamsem powinien sobie poradzić.

[Gogolius]

Zupełnie się nie zgadzam z typem Dawson - Rodriguez. Edwin sprzątnie Dawsona przed czasem. W najgorszym wariancie pod koniec walki jak Fonfara. Ostatni rywal Rodrigueza który wytrzymał pełen dystans zrobił to ponad 3 lata temu. Edwin techniką nie poraża (a już na pewno nie na tle Dawsona), ale Chad to bokser schyłkowy, rozbity, który nie powinien wytrzymać pełnego dystansu.

Nie mam pojęcia co dalej z Pascalem, ewidentnie pokazał że nie ma startu do czołówki półciężkiej. Jak rozumiem kategorii nie zmienił i walka jest w półciężkiej. Trochę to wygląda jak próba wybicia Elbialiego. Jak Ahmed wygra to będzie poważnym graczem. Ale to chyba za wysokie progi, choć gostka na oczy nie widziałem więc ciężko się tak wypowiadac.