Errol Spence vs Shawn Porter (3.08.2019)
|
08-05-2019, 07:26 AM
Post: #1
|
|||
|
|||
Errol Spence vs Shawn Porter (3.08.2019)
3 sierpnia dojdzie do unifikacji w wadze półśredniej, gdzie swoje pasy na szali położą Errol Spence - mistrz IBF oraz Shawn Porter - czempion WBC.
Errol Spence to nowa gwiazda kategorii półśredniej - dwa lata temu wybrał się do Sheffield, gdzie na terenie rywala wygrał przed czasem z Kellem Brookiem zostając mistrzem świata. Później jednak miał dłuższą przerwę, stoczył tylko trzy walki: z solidnym Lamontem Petersonem, przeciętnym Carlosem Ocampo i znakomitym choć dużo mniejszym Mickeyem Garcią. Z jednej strony jest to bokser świetny, z drugiej do jego największych zwycięstw można się przyczepić (Garcia okazał się dużo za mały jak na kategorię półśrednią, natomiast Brook był po pierwszej porażce z Golovkinem). Wygrana nad Porterem będzie prawdopodobnie najcenniejszym skalpem w karierze Spence'a. Porter w czołówce bardzo mocno obsadzonej kategorii wagowej jest już od sześciu lat, kiedy to wygrał wyraźnie z pompowanym junior półśrednim Devonem Alexandrem i zabrał mu pas IBF. Później obronił go przed kolejnym małym rywalem jakim był Paulie Malignaggi i w drugiej obronie stracił go ze wspomnianym wyżej Kellem Brookiem po dobrej, acz wyraźnie wygranej walce przez Brytyjczyka. Porter nie czekał zbyt długo z odbudową - po jednej lekkiej walce już 10 miesięcy po stracie pasa boksował z kolejnym głośnym nazwiskiem: wyboksował Adriena Bronera, choć pod koniec walki zaliczył deski. Później stoczył świetną, bardzo równą potyczkę o pas WBA z Keithem Thurmanem, ówczesnym numerem jeden kategorii półśredniej, którą minimalnie przegrał. Po kolejnych 10 miesiącach odbudował się wygrywając z uznanym Andre Berto, później pokonał niebezpiecznego Granadosa oraz byłego mistrza świata, także należącego do ścisłej czołówki półśredniej Danny'ego Garcię zdobywając mistrzostwo świata WBC. W ostatniej walce Porter nie bez problemów wygrał z Yordenisem Ugasem na punkty. Pojedynek ten to nie tylko starcie czołowych bokserów bardzo mocno obsadzonej kategorii wagowej, ale też starcie stylów. Porter to żywioł (a czasem i chaos), dążacy do półdystansu, zasypujący przeciwników ogromną ilością (nie zawsze celnych) ciosów. Spence jest z kolei bardziej wyważony, lepiej czuje się w dystansie, ale też potrafi przyłożyć. Jak dla mnie szykuje się pasjonujący pojedynek wpisujący się w fenomenalną sekwencję walk na szczycie 147 funtów w ostatnich 6 latach. Faworytem pewnie dla większości będzie Spence, który ma nieskazitelny bilans i wszystkie swoje walki wygrywa z dużą pewnością. Ja trzymam kciuki za Portera, który z kolei ma dużo większe doświadczenie z trudnymi rywalami choć jednocześnie wiele jego walk jest bliskich (Thurman, Garcia, Ugas). |
|||
29-09-2019, 09:22 PM
Post: #2
|
|||
|
|||
RE: Errol Spence vs Shawn Porter (3.08.2019)
Spence wygrał z jednej strony zgodnie z zapowiedziami, z drugiej zaś mając jednak sporo problemów. Porter postawił wysoko poprzeczkę, dostając nawet wygraną u jednego z sędziów, jednak uważam że werdykt słuszny (u mnie 6:6 ale premia za nokdaun zdecydowała). Brawo dla Errola, obecnie chyba najlepszy półśredni. W kolejnej walce ma zmierzyć się z Dannym Garcią.
Na undercardzie Benavidez porozbijał Dirrella. |
|||
01-10-2019, 04:14 PM
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: Errol Spence vs Shawn Porter (3.08.2019)
Ogólnie wyszła z tego bardzo dobra gala, chyba jedna z ciekawszych w tym roku.
Errol Spence Jr - Shawn Porter stała na bardzo wysokim poziomie, czego do końca nie spodziewałem się. Myślałem, że Spence wygra relatywnie łatwo, spokojnie radząc sobie z wszystkim, co zaproponuje jego przeciwnik. Porter zawalczył jednak kapitalnie, znakomicie realizował plan taktyczny i zabrakło detali, żeby ostatecznie zwyciężył. Moje zdziwienie tym większe, że fatalnie wypadł w ostatniej walce z Ugasem, którą obiektywnie wysoko przegrał. Ale to chyba taki zawodnik - im lepszy rywal, on sam walczy znacznie lepiej. Nie wiem, wciąż nie potrafię go docenić, ale zyskał dużo uznania w moich oczach po tej porażce. Errol z kolei pokazał jednocześnie, że jest do ugryzienia i niekoniecznie można nazywać go niekwestionowanym numerem 1 w półśredniej. Mnie najbardziej podobała się walka Mario Barriosa z Batyrem Achmedowem. Co prawda nie było tylu spięć i emocji, ale ten pojedynek to historia. Achmedow pokazał na przestrzeni 12 rund, że jest zawodnikiem level wyżej od Barriosa - walcząc swoje, dominował bardzo wyraźnie. Ale walki nie wygrał. Przespał pierwsze cztery rundy, do tego dał się rzucić na deski i musiał odrabiać ze stanu 35-40. Rundy 5-11 to z kolei deklasacja Barriosa. Achmedow robił w ringu co chciał, pokazując naprawdę wysokie umiejętności - był agresywny, ale przy tym precyzyjny i świadomy tego, co robi. No i 12 runda. Wciąż wielka dominacja Achmedowa, który... 10 sekund przed końcem dotknął rękawicami maty ringu i był liczony. Pewne 10:9 zamieniło się w 8:10 i ostatecznie brak zwycięstwa. Na mojej karcie 113-113, co wydaje mi się dość oczywistą punktacją. Sędziowie sprzyjali jednak Barriosowi i to jemu przyznali wygraną. Szkoda, bo bardziej dało się znaleźć w rundach 1-4 coś dla Achmedowa niż w 5-11 dla Barriosa... Liczę na rewanż, choć pewnie obóz Amerykanina będzie go unikał jak ognia. Dirrell - Benavidez to była formalność, choć muszę przyznać, że Anthony mnie zaskoczył. Pokazał duży charakter, wielkie serducho do walki i pomimo porażki dał radę. Na pewno, po zakończeniu kariery, będę go wspominał z większą sympatią niż Andre. Walkę Lopez - Molina Jr oglądało się całkiem przyjemnie, choć nie spodziewałem się tak łatwego zwycięstwa Josesito. Fajna gala, oby więcej takich. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości