Mikey Garcia

[redd]

Co mnie zaskoczyło, to fakt, że Zlaticanin był przy Garcii malutki, jakiś taki drobny. Zawsze kojarzył mi się z krępym i silnym bykiem, a przy Mickeyu wyglądał jak zawodnik z dwóch kategorii niżej. Co by nie pisać, to kawał byka jest z Garcii w kategorii lekkiej. Spodziewałem się, że to Czarnogórzec będzie tym silnym zakapiorem ganiającym przeciwnika po ringu, ale nie sprawdziło się to.
Co by nie pisać, świetny występ Amerykanina, dobrze że zrzucił już rdzę. To był stary, dobry Garcia który z zegarmistrzowską precyzją rozbraja i rozbija swoich rywali. Każdy mankament Czarnogórca został wyeksponowany do bólu i wykorzystany optymalnie. Zlaticanin był w trzeciej rundzie solidnie sfrustrowany, bo jego precyzja stała na niskim poziomie, a każdy przestrzelony cios był kontrowany jabem, czy prawym prostym. A, że Czarnogórzec nie jest jakimś ringowym szachistą, tylko nieustępliwym bijokiem, to na powyższe problemy zareagował serwując jeszcze więcej desperackich ataków, co musiało skończyć się tragicznie. Sam nokaut był b. ciężki, bo podłączony Zlaticanin przyjął ten prawy sierp zupełnie bez amortyzacji.

Dobrze, że Garcia wrócił do boksu - powinien pozamiatać lekką. Z dużą ochotą zobaczyłbym jego potyczkę z Easterem Jr. - to byłby świetne szachy ringowe, a Easter ze swoim stylem i wzrostem + zasięgiem powinien stanowić wyzwanie dla Micka.