Eleider Alvarez vs Siergiej Kowalow II - Frisco 02.02.2019

[fext]

Co do walki wieczoru - jeśli Alvarezowi uda się przetrwać pierwszych 6-7 rund, to według mnie walka skończy się tak samo, jak pierwsze starcie. Kowalow "straszył" dopóty, dopóki Ward nie pokazał pozostałym, jak należy z "Krusherem" boksować i jakie są jego słabe punkty. Owszem, obie walki z "synem sędziów" były co najmniej kontrowersyjne, pierwszą Ward co najwyżej zremisował a moim zdaniem przegrał, drugą "wygrał" po ciosach poniżej pasa. Mimo to mit budzącego grozę buldożera prysnął, kiedy okazało się, że Rosjanina wystarczy po prostu zmęczyć. Potrzymać w klinczach, poprzepychać się, wciągnąć go w jakieś zapasy, pozwolić się wystrzelać, jednocześnie systematycznie obijając "doły", czego Kowalow wyraźnie bardzo nie lubi. Tak zmiękczony staje się już relatywnie łatwym łupem - ciosy tracą zabójczą moc, pada kondycja, co w połączeniu z przeciętną szczęką powoduje, że Rosjanin jest nokautowany.

Do tego wszystkiego dochodzą kłopoty "wewnętrzne". Nie od dziś wiadomo, że Krusher to typ niezwykle przykry, uparty, nadęty i ogólnie "trudny w obyciu". Trenerów nie słucha, bo sam wie lepiej, chyba że mówią mu to, co chce usłyszeć, trenuje tak, jak mu "pan Kowalow przykazał", nie stroni od imprez i alkoholu, do tego swoich szkoleniowców zmienia ostatnio tak często, że nawet gdyby zechciał ich słuchać, to mają za mało czasu na nauczenie go czegoś nowego albo skorygowanie błędów. Plus ostatnie kłopoty z namolną damą, oskarżającą pięściarza o nokaut podczas walki o jej pas cnoty. Podsumowując - uważam że Rosjanin oberwie również w tej walce. Wyszumi się, wypyka i zostanie skoszony pomiędzy rundą 7 a 11.