Floyd Mayweather, Jr.
|
08-12-2014, 04:07 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-12-2014 04:16 PM przez Krzych.)
Post: #745
|
|||
|
|||
RE: Floyd Mayweather, Jr.
Nie trzeba tego nawet zbyt długo analizować. Pacquiao jest chaotyczny i jednowymiarowy, potwornie go obnażał Marquez w każdej walce, szczególnie trzeciej, a jaka jest różnica między Marquezem a Floydem widzieliśmy w ich bezpośredniej walce. Jeżeli Marquez potrafił czytać z Pacmana jak z książki i go karcić, będąc 2 razy gorszy technicznie, 5 razy wolniejszy i znacznie mniejszy od Mayweathera, to Floyd nie będzie miał problemów. Pacman zostanie rozłożony na czynniki pierwsze i po prostu wypunktowany jak cała reszta, podczas gdy sam wyjdzie jak zawsze, akcja prawy-lewy, a jak to nie wchodzi to przegrywamy walkę. Widać to dokładnie w walkach z Marquezem. Gdy Dinamita był w stanie wyłączyć lewą rękę Mannyego to wygrywał rundy bez draśnięcia. Floyd jest o wiele zbyt mądry(w ringu) i zbyt dużo widział żeby przegrać z kimś, kogo cała ofensywa oparta jest na jednej akcji, a właściwie jednym ciosie, bo ten prawy prosty to tylko przymiarka. Lewa ręka Mannyego zostanie wyłączona i będzie przez 12 rund tańczył jak Floyd mu zagra. Tu nie będzie żadnych bójek i dawania wielu szans jak z Cotto, to jest zbyt poważna walka. Floyd po prostu włączy tryb punktowania, ładnego lub nie, a Pacman sobie z tym zwyczajnie nie poradzi. Na Mayweathera potrzeba kogoś wybitnie inteligentnego, z genialnym narożnikiem, szczegółowo opracowaną taktyką. Pacman z taktyką taką jak zawsze, czyli "po prostu wychodzimy i bijemy" nie stanowi dla niego zagrożenia.
Szkoda, że do tej walki dojdzie, o ile dojdzie, dopiero teraz. Kilka lat temu różnica między nimi była mniejsza i była szansa na ogromnie emocjonującą walkę, nawet nie jedną. Ale teraz wszystko jest zbyt jasne i oczywiste. A szkoda, bo kiedyś ta walka była na prawdę czymś nie z tej ziemi. Teraz też będziemy się tak czuli przez to kilkuletnie oczekiwanie, ale patrząc trzeźwo to ta walka jest już o wiele mniej atrakcyjna niż kiedyś. Kiedyś ta cała Pacmanowska "magia",a raczej Arumowska, działała w jakiś sposób nawet na tych, którzy zdawali sobie sprawę, że to wszystko jest bardzo mocno naciągane i nawet jeżeli ktoś o tym wiedział to i tak w pewnym stopniu wpływał na niego ten cały teatrzyk i mógł uwierzyć, że Pacman to jest poziom Mayweathera. W każdym razie musiał wziąć taką opcję pod uwagę i uznać za prawdopodobną, w jakimś stopniu. Teraz wszystko prysło. Świadomość jak zwykle wszystko psuje. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości