Wieści z niższych kategorii wagowych

[Hugo]

Wczoraj w Belfaście mistrz świata IBF w koguciej Lee Haskins stracił swój tytuł, przegrywając na punkty z miejscowym bohaterem Ryanem Burnettem. Punktacja walki to SD (119:107, 119:107, 108:118), czyli rozpiętość 22 punktów pomiędzy dwójką sędziów, którzy prawidłowo widzieli zdecydowana dominację Burnetta w ringu, a Clarckiem Sammatino z USA, u którego prawie równie wysoko wygrał dwukrotnie liczony Haskins. Oczywiście Sammatino się wygłupił, ale pewnym usprawiedliwieniem dla niego może być styl walki Burnetta, który może wzbudzać skrajne emocje, od podziwu po głęboką niechęć. Przyznam się, że Burnetta widziałem w ringu pierwszy raz i początkowo z osłupieniem przyglądałem się temu co wyprawia. Jeśli chodzi o ostentacyjność nie trzymania gardy, to chyba przebija zarówno Martineza, jak i Proksę. W porównaniu z nimi mniej balansuje, za to ma zupełnie niesamowitą pracę nóg. Te przyruchy i podskoki wyglądają jakby były wzięte z Ministerstwa Głupich Kroków, ale okazują się niezwykle skuteczne. W każdym razie Burnett to zjawisko w zawodowym boksie, które trzeba koniecznie zobaczyć.
W załączeniu walka: https://www.youtube.com/watch?v=Fxb_M_k04vk