Jhonny Gonzalez vs. Gary Rusell jr/Showtime

[BMH]

Charlo vs Martirosyan
Na samym poczatku jak tylko zobaczylem Braci(pierwszym byl wlasnie Jermell), wrozylem im pasy. Niestety, ale im dluzej ich ogladam to jestem zdania, ze Jermell Charlo jest jednak troche przeceniany nie jest pierwsza ktora mnie rozczarowala. "Iron-Man", ma dobrze opanowane podstawy, jest bardzo solidny technicznie, calkiem szybki, duzo mysli w ringu, nie trzeba go sila namawiac do treningow, no i ma Ronniego w narozniku i Lare od ktorego moze duzo sie nauczyc. Nie jest to jednak talent na miare takich wariatow jak Spence, Verdejo, czy nawet Russell. Walka Jermella, ktora zrobila na mnie najwieksze wrazenie to wygrana z Rosado, a poza tym to walczy bardzo roznie i bez oczekiwanego blysku.
Do Vanesa zawsze mailem dystans, niby niezly, ale obiektywnie bez duzych szans na powazne na sukcesy. "Nightmare" swoje najwazneisjze potyczki reguralnie przegrywa i nie inaczej bylo dzis w nocy. Sadzilem, ze Amerykanin poradzi sobie znacznie lzej, ale tak nie bylo. Nieznaczna wygrana, przy polowie bardzo wyrowananych rund nie wzbudza we mnie jakiegos optymizmu na przyszlosc gdy mowa o Charlo.

Gonzalez vs Russell
Dopiero przed sama walk bardziej smialo postawilbym na Russella, bo na poczatku mialem twardy orzech do zgryzienia i nie odbieralem Gonzalezowi szans. Po ponownym nadrobioniu ostatnich walk mistrza jak i pretendenta, doszedlem ostetcznie do wniosku, ze Gary powinien gladko wygrac, byc moze nawet fundujac Gonzalezowi czasoweczke. Duzego hajsu bym na to nie postawil, ale bylo to bardzo prawdopodobne i jak pokazala walka, takie rozwiazanie bylo sluszne.
Amerykanin dobrze czuje walke, jest sprytny, ma bardzo przyzwoite uderzenie i niezla obrone. Tytul wrozylem mu juz w 2011 i cierpliwie czekalem, az sie doczekalem.
WBO juz jest, teraz czas na unifikacje. Najpierw dobrowolna, a potem celownik pownien byc nastawiony na IBF, ktorego w chwili obecnej posiadaczem jest Gradovich.