Anthony Joshua

[Gogolius]

Karuzela kręci się dalej, a ja coraz mniej wierzę Hearnowi w cokolwiek mówi. Wcześniej jawił mi się jako typowy biznesmen, który szuka dobrego hajsu i przyjmując taką optykę można było wziąć jego słowa serio. Doskonale rozumiałem, że nie był np. zainteresowany Furym przed walką z Wilderem lub gdy narzekał, że pretendenci do AJ chcą go oskubać z hajsu.

Tylko tak sobie analizuję i stwierdzam, że to albo głupek albo kłamca/manipulator.
To, że pretendenci żądają sporych hajsów za walkę jest... normalne.

Anthony za walkę unifikacyjną z Parkerem zarobił ok 18 milionów funtów, Parker 7 milionów. Podział 72:28. Przy unifikacji na zasadach Hearna. Hearna, który narzekał, że "trzeba po prostu dużo zapłacić za pasy innych zawodników".

Tylko co to jest za podział?! Zmierzam do tego, że podziały przy przetargach oscyluja wokół 85:15-70:30 (Wilder-Fury, gdzie podział jest 60:40 to wyjątek). Innymi słowy, Parker nie wziął wiele więcej pieniędzy niż przeciętny obowiązkowy pretendent.

Hearn może brać udział w przetargach (których nie chce) i płaciłby niewiele mniej niż Parkerowi, czyli więcej niż przeciętnemu rywalowi Joshuy (nie znalazłem konkretnych liczb, ale zakładam że taki Takam dostał sporo mniej niż Parker). Musi płacić obowiązkowym pretendentom wg stawek (np 85:15 - taki Brezejle przy puli 15 milionów funtów powinien zgarnąć niecałe 2,5 miliona.

Jedynymi walkami, gdzie może zapłacić mniej z własnej woli są walki dobrowolne jak np. ta 13 kwietnia. Ciężko jednak się dziwić, że Whyte nazywa walkę śmieszną skoro dostaje ofertę na przestrzeni 2-3 milionów funtów (takie liczby przeleciały mi wczoraj przed oczami na twitterze). Walka powinna wygenerować porównywalny budżet do unifikacji z Parkerem, bo to Wembley, mający dobrą passę Whyte itd. Na stole powinno być do podziału 20 milionów jak nie więcej. 2-3 miliony z tego to 10-15%.

Zestawmy to z kolejną mądrością Hearna, który wczoraj powiedział coś w stylu "Whyte niech się spieszy i akceptuje naszą ofertę, bo kolejnej szybko nie dostanie. Nie jest żadnym obowiązkowym pretendentem, a Joshua obowiązkowe walki musi stoczyć najwcześniej we wrześniu".

No to teraz cyk, odpalamy ranking WBO za grudzień 2018. Kto na pierwszym miejscu? Ano Whyte.

Oczywiście jest pewne zagrożenie dla Whyte'a w postaci Usyka - ten jak zmieni kategorię wagową to jako mistrz WBO cruiser z automatu będzie pretendentem dla Joshuy, przez co Whyte może tyle czekać na walkę mistrzowską co Brezejle na Wildera od WBC.

Niemniej realna szansa Whyte'a na zdobycie pasa mistrzowskiego to okres 2019-2021 - jak w ciągu dwóch lat Joshua nie da mu obowiązkowej obrony to mimo wszystko ten pas WBO straci.

Mamy więc Hearna, który nie chce dać więcej niż 10-15% (zakładając że ta walka nie wygeneruje większych zysków rzędu 25-30 milionów bo to też przecież jest realne), mówiącego o numerze 1 w rankingu że długo nie będzie kolejnej szansy, a któremu gdyby doszło do przetargu/obowiązkowej obrony musiałby zapłacić co najmiej 15% z puli (czyli więcej niż obiecuje teraz).

Analizując ten temat, jestem prawie przekonany że rację ma Whyte, Fury i Wilder, którzy nazywają oferty od Hearna śmiesznymi. Jeżeli faktycznie są one porównywalne/gorsze od pieniędzy jakie można zarobic przy obowiązkowych walkach i przetargach to rzeczywiście jest to śmieszna sytuacja. A Hearn zamiast gadać o tym, że "wszyscy chcą przy Joshui zarobić" mógłby zagłębić się w historię boksu i zaobserować fakt, że najczęściej to walki dobrowolne są tymi, w którch pretendent najwięcej zarabia, a reguły podziału zysków wg federacji są wyjątkowo dobre dla mistrza świata (pomijam fakt, gdzie na dobrowolną obronę taki Antek wziąłby np. Cojanu i zapłacił mu 100 tysięcy funtów, takie missmatche oczywiście pomijam).