Fantasy matchups
|
28-09-2012, 10:05 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-09-2012 10:06 PM przez redd.)
Post: #184
|
|||
|
|||
RE: Fanstasy matchups
@Szakal
Do Twoich pojedynków odniosę się później, ale najpierw "dla własnego spokoju" odniosę się jeszcze do wątku Tysona, bo naszły mnie nowe "refleksje" (01-08-2012 09:09 PM)redd napisał(a): Może postawię w tym momencie kontrowersyjną tezę, ale pierwszym znakomitym przeciwnikiem z którym walczył "Żelazny" był... James "Buster" Douglas. Tutaj zmieniłem trochę punkt widzenia. Oczywiście tak przygotowany fizycznie i psychicznie Douglas był bardzo trudnym przeciwnikiem, ale posiadał jedną cechę która mogłaby go dyskwalifikować w walce z Prime Tysonem. Otóż szklana szczęka. On w swojej karierze zanotował kilka przegranych przed czasem i to z nienadzwyczajnymi rywalami, w tym jedną w której wyraźnie wygrywał. Nawet nie będący puncherem Evander Holyfield dosyć ciężko pozamiatał Bustera. Skoro nie będący w 100% formie Tyson był w stanie usadzić Douglasa, to Mike 100% będzie w stanie szybciej i skuteczniej wyrządzić krzywdę. Możliwe, że walczący bardzo ostrożnie Douglas, który w pełni wykorzystałby swój zasięg ramion byłby w stanie uniknąć nokautującego ciosu, ale taki scenariusz wydaje się być ogromnie trudny do zrealizowania. Teraz widzę jednak większe szanse na zwycięstwo prime Tyosna. Szklana szczęka na tym poziomie i z takim przeciwnikiem mogłaby okrutnie zniwelować wszystkie atuty Bustera. Widzę zwycięstwo Douglasa jednak musiałoby mu trochę sprzyjać szczęście i musiałby też zaboksować niemalże idealnie. Szanse Prime Tyson vs Buster Douglas = 70:30 Za to stwierdzę, że prime Larry Holmes, będący wybitnym technikiem o rewelacyjnym jabie byłby w stanie wygrać z Tysonem na punkty. Posiadał mocną szczękę w przeciwieństwie do Douglasa. Jego największym wrogiem byłaby jednak psychika. On w ogóle nie przestraszyłby się Tyosna, a gdyby do tego dobrze wszedł w walkę to mógłby się poczuć za mocny. On czasami lubił powalczyć efektownie, oraz nierozważnie (walka z Shaversem i… Tysonem) i jeżeli postanowiłby się „sprawdzić” z Żelaznym w bijatyce to prawdopodobnie skończyłby na deskach. Jednak Larry boksujący mądrze całą walkę myślę, że wygrałby nieznacznie na punkty. Szanse widzę jednak 50/50 – ze względu na czasowe ciągoty Holmesa do bijatyki. Bowe vs Tyson Tutaj dużo zależałoby od ustawienia taktycznego Bowe. On był typowym infighterem i to jest prawdziwa jego natura, ale Riddick posiadał także znakomity jab. W walce z Holyfieldem I naprawdę jab Bowe wyglądał rewelacyjnie. Chyba najdobitniej ukazuje to początek 10 rundy (przed tym straszliwym podbródkowym), gdzie lewy prosty Tatuśka stopował Holyego i „Real Deal” wyraźnie odczuwał te ciosy. Bowe potrafił walczyć z dystansu i tak walczący pierwsze sześć rund z Tysonem, czyli mądrze i jak najbardziej frustrująco dla Żelaznego, byłby w stanie moim zdaniem wygrać tę walkę przed czasem. Podmęczony, sfrustrowany Tyson i Bowe, który potrafił walczyć na niesamowitej intensywności. Tutaj w półdystansie na tym etapie walki widziałbym przewagę Riddicka. Pytanie, czy Bowe byłby w stanie tak cierpliwie i chłodno przeboksować tyle początkowych rund? Szanse widzę jednak 50/50 – biorąc pod uwagę zapalczywość Bowa. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 84 gości