Fajne filmy, które polecacie
|
03-12-2016, 10:36 PM
Post: #644
|
|||
|
|||
RE: Fajne filmy, które polecacie
Ja dzisiaj sobie zrobiłem lekki maraton filmowy i obejrzałem 2 filmy na co przeznaczyłem prawie 6 godzin.
Pierwszym z nich było "Królestwo Niebieskie" w wersji reżyserskiej. Film sam w sobie bardzo mi się spodobał, przyjemnie zleciały mi 3 godzinki. Wiadomo, że to nie film historyczny jednak odlecieli z templariuszami jako bezmyślnymi siepaczami. Owszem Renald z Chattilon i Gwidon de Lusignan dążyli do konfrontacji z muzułmanami, ale oni byli świeckimi możnowładcami. Baldwin IV Trędowaty jako król został przedstawiony zgodnie z prawdą, jako rozsądny, utalentowany i dobry władca zniszczony przez straszną chorobę jaką jest trąd( co prawda w 1184-85 roku już nie mógł chodzić i był praktycznie ślepcem, ale rozumiem, że na potrzeby filmu to zmienili).Fajnie, że wspomnieli o jego wielkim sukcesie pod Montisgard, chłopiec niszczony przez trąd dokonał czegoś wielkiego, rozbił kilkukrotnie większe siły wielkiego Saladyna. Naprawdę, ciekawa i wyjątkowa postać. Wielka szkoda, że nie było mu dane żyć dłużej i w lepszym zdrowiu. Możliwe, że Outremer pozostałoby na dłuższy czas w rękach chrześcijan, ale to tylko gdybanie. Jerozolima wcześniej czy później musiała upaść, ale to wątek na inny temat. Niestety jego siostrzeniec Baldwin V był równie chorowity jak wuj ( nie wiadomo czy również chorował na trąd jak "Lepper King") i zmarł trochę ponad rok po koronacji. Potem było "mniej więcej" jak w filmie, Gwidon dzięki małżeństwie z Sybillą został królem i doprowadził do masakry na rogach Hattinu i pogrzebał Królestwo Jerozolimskie. Postać Baldwina IV jest najlepiej odwzorowaną i zagraną w tym obrazie, Norton zagrał wyśmienicie oraz ta zapadająca w pamięć maska ( w rzeczywistości pewnie jej nie było). Oczywiście główny bohater Ballian nie był żadnych kowalem oraz w rzeczywistości brał udział w bitwie pod Hattin. Co do obrony Jerozolimy, faktycznie był jej dowódcą. Sceny batalistyczne, kostiumy miód malina. Muzyka bardzo klimatyczna, w szczególności ze sceny śmierci Baldwina IV. Jeju zrobiłem lekką lekcje historii. Film w wersji reżyserskiej ( ponad 50 mim dłuższa niż kinowa) oceniłbym na 7+/10 za tą ahistoryczność postaci, jednak za sceny z Królem Trędowatym daje 8+/10. Drugim filmem był niewątpliwy klasyk, czyli "Człowiek z Blizną". Film przyjemnie się oglądało, Al Pacino zagrał wyśmienicie, Tony Montana real OG. Muzyka, klimat lat 80 chyba dobrze odwzorowany, przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Fabuła typowa dla filmów o gangsterach, od zera do milionera i powolny upadek . Mimo wszystko, dzięki grze Al Pacino nie było to nudne i z przyjemnością oglądałem drogę na szczyt i koniec Tony'ego. Zabrakło trochę więcej scen z akcji, trochę zbyt szybko Montana staję się kokainowym bossem będąc parę miesięcy wcześniej zwykłym obszczymurem. Główny bohater to był straszny bandzior, ale mimo wszystko w trakcie oglądania mu kibicowałem i życzyłem aby mu się udało. Tak właściwie ten film to tylko TM, postać zagrana po mistrzowsku, reszta przyzwoita czyli 7+/10. Szczerze o wiele lepiej spędziłem czas oglądając Królestwo Niebieskie, ale to chyba tylko ze względu na moje zafascynowanie historią. Obydwa filmy warte obejrzenia. "Miałem już cztery operacje, w dalszym ciągu ją czuję, nigdy już nie będzie jak wcześniej. W boksie ten problem mnie eliminuje, mam jedną rękę, jak mam wygrać z takim Adamem Kownackim." - Artur Szpilka |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 131 gości