Kliczko vs Fury - wielki rewanż

[fext]

Trochę ruszyła. Dzięki temu zwycięstwu przekłuciu uległy dwa balony w postaci Martina i Brezaele, do paska dorwał się perspektywiczny i miły w oglądaniu Joshua, przez co duże walki i tonie tylko w kategorii ciężkiej zaczęły odbywać się w normalnych godzinach. Do tego obnażony został sam Fury, którego wielu obserwatorów, włącznie ze mną, uważało za jakiegoś mistrza marketingu i wojny psychologicznej. Tymczasem okazało się, że to zwykły nieobliczalny błazen, który skok na pasy zaplanował tak, jak się planuje skok na sklep monopolowy. Zdezorientować obsługę i ochronę, ukraść tyle ile się da, zwiać i zaszyć się z łupem a potem go sprzedać albo przepić. Skok wyszedł, łup, zgodnie z planem, jest przepijany i sprzedawany w postaci reklamowych kontraktów, złodziej siedzi w norze i wylezie z niej dopiero wtedy, kiedy skończy się kasa a on wytrzeźwieje. Wystarczy tylko, żeby federacje zabrały mu te paski i będzie dobrze. Może do walki o tytuł w końcu dorwie się Ortiz a na pasy rzucą się też inni modzi w stylu Millera czy nawet polskiego Izu. Więc nie jest aż tak źle