Polskie podwórko: bokserzy, promotorzy i gale
|
14-05-2016, 08:50 PM
Post: #26
|
|||
|
|||
RE: Polskie podwórko: bokserzy, promotorzy i gale
Ja po trzech walkach odpadam, zbyt dużo pożytecznych rzeczy jest do zrobienia, żeby "delektować" się takim czymś.
Nawet nie ma zbytnio coś podsumowywać, umiejętności Gerleckiego to jest jakaś katastrofa. Swoją drogą nie mogę zrozumieć, jak gość po (podobno) dobrym obozie i sparingach z niezłym Haapoją może zupełnie paść kondycyjnie po pięciu rundach. Ja rozumiem Węgra, który co tydzień podróżuje po świecie, ale nawet ten w końcówce jeszcze odzyskał trochę wigoru. Sam poziom walki to kabaret, z rodzaju tych średnio śmiesznych. Gerlecki dno totalne, jak go ten Węgier trafiał w ostatniej rundzie to nie ma prawa się zdarzyć nawet amatorowi. Parzęczewski co prawda wygrał, ale czy zachwycony jestem? Nie. Ciesłowski w pierwszej rundzie kilka razy go zastopował, potem sam się odsłonił i gość, który trenuje boks musiał to wykorzystać. Nie wiem, gdzie ta jego mistyczna siła, o której wspominał Andrzej Kostyra, bowiem nawet największy waciak znokautowałby w tej sytuacji rywala. Sasza Sidorenko mi się ciężko ogląda. Widać, że jest bardzo dobrze wyszkolona technicznie, jednak ogólnie brakuje jej jakiegoś powera, przyspieszenia, ale też kondycji. Walkę z Monicą Gentilli przegrała i sędziowie musieli robić jej robotę. Dla mnie nawet z Brodnicką ma duże problemy, tym bardziej, że po czwartej rundy traci siły i jedzie na wstecznym (dziś to już była taka trzecia jej walka), z Piątkowską nie widzę jej zupełnie - może pierwsze rundy by ugrała, bo jest lepsza technicznie, ale mam wrażenie, że jakby walka była rozegrana na dystansie 8 rund i więcej, to Piątkowska ją nokautuje. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości