Głowacki vs Cunningham
|
17-04-2016, 12:07 PM
Post: #132
|
|||
|
|||
RE: Głowacki vs Cunningham
Dziwaczny pojedynek. Zaskoczyło niewielkie użycie lewego prostego ze strony Cunninghama. Te nokdauny to też jakaś przypadłość USS. Naliczyłem, że w karierze leżał co najmniej 14 razy, ale nie jest on przecież pięściarzem łatwym to znokautowania, więc to jak często pada na deski to jakiś ewenement. To już w sumie trzeci słaby taktycznie pojedynek Steve'a z rzędu, co sugeruje mi, że Nazim Richardson jako trener nie wykorzystuje potencjału Cunninghama. Odnoszę też wrażenie, że Amerykanin przyjął taką psychologiczną postawę cierpiętnika, który wiecznie przegrywa po równych pojedynkach, do walk wychodzi z nastawieniem "może tym razem się uda" i nie potrafi w ringu konsekwentnie realizować strategii, bo on jej po prostu nie ma.
Teraz coś o Głowackim. Trudno mi oceniać jego występ w samych superlatywach. On przede wszystkim całkowicie nie kontrolował pojedynku. Predysponowany na boxera Cunningham zawalczył jako swarmer i toczył z Polakiem równą walkę, mimo tego taktycznego błędu. A nokdauny? Powiedzmy sobie szczerze, że dwie najlepsze rundy w walce przerżnąć padając na deski może chyba tylko USS. I tak właśnie zrobił. "Główka" ma cios, ale nie liczmy, że każdy pojedynek będzie ratował kilkukrotnym rzucaniem rywali na deski. Z drugiej strony trudno mieć pretensje do Polaka, ponieważ rywal pod względem umiejętności nie był od niego gorszy, a nawet trochę lepszy. Zadecydowało to, że Głowacki po ciosach Cunninghama stał, a w drugą stronę tak już to nie działało. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości