Blackwell w śpiączce
|
27-03-2016, 03:56 PM
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: Blackwell w śpiączce
Z Blackwellem chyba było nieco inaczej. On sumiennie zapracował na ten pojedynek. Po kilku porażkach i remisie z Khomitskim miał być łatwym rywalem dla Johna Rydera. Choć przegrywał na punkty, dzięki zagapieniu się Rydera, znokautował go. Potem identyczna sytuacja miała miejsce w walkach z Damonem Jonesem i Jackiem Arnfieldem, gdzie również miał dostarczyć niezły rekord, a ogrywał bardziej perspektywicznych rodaków. W końcu promotorzy doszli do wniosku, że skoro Nick tak sobie dobrze radzi, to może warto dać mu już najwyższe wyzwanie. Skończyło się to bardzo źle, ale do matchmakingu nie można mieć pretensji, bo Nick ciężką pracą sobie tą walkę wywalczył.
Oby chłopak wyszedł z tego, zawsze oglądałem jego pojedynki z przyjemnością. Jednak batalii z Eubankiem chyba nadrabiać nie będę... |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 14 gości