Władimir Kliczko vs Tyson Fury
|
30-11-2015, 09:47 AM
Post: #329
|
|||
|
|||
RE: Władimir Kliczko vs Tyson Fury
Witam
![]() Waga ciężka ma nowego króla (?). No ten znak zapytania pozostawiam bo są jeszcze pewne wątpliwości (do których się zaraz odniosę) ale formalnie Tyson Fury to pięściarz, który zdetronizował wieloletniego championa więc jest to Mistrz przez duże M. Piątek Jazda - Mimo iż wyjeżdżając z Wrocławia do Dusseldorfu właściwie non stop jechało się autostradami to jednak podróż dała trochę w kość. Tzn. nie wiem czy często jeździcie w trasy (ja 3-4 razy w roku), ale jednak te 850 km to kawałek jest. Nocleg mieliśmy zaklepany w Moers niedaleko Dusseldorfu. Późnym popołudniem byliśmy na miejscu i udaliśmy się do najbliższego sklepu bo napoje ![]() Sobota Zwiedzanie - Z Moers do Dusseldorfu jechaliśmy ok 25 minut. Auto zaparkowaliśmy w centrum miasta, wszystkie parkingi płatne (2 euro/h). Powłóczyliśmy się po centrum miasta, a naszym przewodnikiem był mój kuzyn, który za moją namową również nabył bilety na gale choć o boksie wie niewiele. Wiedział kto to jest Kliczko, ale o Furym to usłyszał pierwszy raz w życiu. Jest gdzie się powłóczyć po Dusseldorfie, kobitki poszły na shopping, a my na grzańca. To akurat czas gdy w Niemczech starują jarmarki bożonarodzeniowe - dla dzieciaków bajka. Stadion - ESPRIT ARENA, to obiekt na którym na co dzień mecze rozgrywa lokalna drużyna Fortuna Dusseldorf. Od wczesnych godzin popołudniowych miasto żyło już tym wydarzeniem. Im bliżej stadionu tym można było coraz więcej spotkać grup/grupek kibiców Kliczki i Fury'ego. Niemcy w zdecydowanej większości co oczywiście nie było zaskoczeniem kibicowali Władimirowi, ale była też sporo Anglików, którzy byli dość głośni. Oprócz tego Ukraińcy, Polacy i Azjaci ![]() Gdy zasiedliśmy na Warststeiner-Tribune, a było to już w trakcie gali to zdziwiłem się gdyż stadion był zapełniony może w połowie? No może w 2/3. W zasadzie nikogo wcześniejsze walki nie interesowały. Dopiero przed występem Roda Stewarta stadion jakby zaczął się zapełniać dynamiczniej i w zasadzie wypełnił się cały. Ponad 50 tysięcy ludzi czekało na walkę wieczoru. Ring - co się działo w ringu to wszyscy widzieliśmy. Mimo iż nie miałem miejsc przy ringu ani w pobliżu to jednak widoczność była naprawdę dobra. Były też telebimy więc można było bez problemu obejrzeć tą jednostronną walkę. Tak ją właśnie oceniam. Tyson Fury zrobił to co przez lata robił Kliczko, a więc zdominował czy też raczej zneutralizował swojego rywala. Przecierałem oczy ze zdziwienia gdy to oglądałem. Z perspektywy trybun Fury prezentował się znacznie lepiej. Kliczko był chaotyczny, nie zadawał ciosów, walczył bardzo asekuracyjnie. Z upływem czasu część publiki była tak zniesmaczona postawą Ukraińca, że zaczęli dopingować Fury'ego! Poważnie. Walka nie była emocjonująca, nie stała też na najwyższym poziomie, ale emocje sięgnęły zenitu gdy Michael Buffer zaczął odczytywać werdykt. Nie będę oryginalny i mimo iż widziałem zwycięstwo Tysona to nie wierzyłem, że sędziowie wypunktują jego wygraną. Gdy rozległy się słowa Buffera: ...from United Kingdom....już wszyscy wiedzieli kto jest oficjalnie zwycięzcą walki. Na sektorach zajmowanych przez Brytyjczyków zapadła euforia co najmniej jakby Anglia w finale mistrzostw świata strzeliła bramkę Brazylii. W naszej kilkuosobowej grupce w zasadzie większość kibicowała Tysonowi. Cieszyłem się z wygranej Tysona, ale do dzisiaj mi w nią ciężko uwierzyć. To był szok. Opuszczenie trybun trochę zajęło, ale dzięki kuzynowi półtorej godzinie po walce byliśmy już z powrotem w Moers. Długo nie mogliśmy zasnąć... Niedziela Czas wracać. Wyjechaliśmy ok 12:00 i podążaliśmy w stronę Wrocławia. Podróż powrotna zajęła mniej więcej tyle samo czasu co jazda do Niemiec czyli ok 9 godzin. Obyło się na szczęście bez przygód, choć w okolicach Drezna staliśmy ok 40 minut w korku spowodowanym jak się później okazało mini karambolem (zderzyło się 8 samochodów i jeden pas był wyłączony z ruchu). Jeszcze dwie kwestie. Rewanż - wszystko na to wskazuje, że odbędzie się walka rewanżowa. Che tego Kliczko i Fury. Jednak tym razem pojedynek prawdopodobnie miałby odbyć się w Anglii, zatem gdy tylko ogłoszona zostanie data i lokalizacja to mam w planach rezerwować lot. Ryanairem czy Wizzairem podróż wyjdzie taniej jak do samochodem do Niemiec. Może się ktoś z Was wówczas zdecyduje? Pożyjemy zobaczymy. Gogolius - jako jeden z niewielu, a może jedyny przewidziałeś to że Fury może wygrać na punkty. Wielki plus dla Ciebie. Ja co do przebiegu tej walki bardzo się pomyliłem, zresztą jak większość świata boksu. Czy Tyson Fury może stać się dominatorem wagi ciężkiej na kolejne lata? To się okaże, ale gdyby drugi raz pokonał Kliczke to byłoby naprawdę coś. Z kolei czy Władimira Kliczko dopadła już po prostu starość? Tego dowiemy się po jego najbliższej walce, oby rewanżowej z Tysonem Fury, któremu należy pogratulować za to co zrobił. A sprawił jedną z największych sensacji tego roku. Czy zatem Fury'ego można nazwać królem wagi ciężkiej? Myślę, że jak najbardziej tak choć jest to ale. Jeśli pokona Władimira po raz drugi i wygra z Wilderem to będzie niekwestionowanym mistrzem świata. Lubię tego wariata i będę mu kibicował żeby tak się stało. Co do Kliczki to jeśli chodzi o mnie - ta porażka niewiele zmienia w odbiorze ukraińskiego championa. On już się zapisał w historii wagi ciężkiej jako jeden z najlepszych zawodników i jestem przekonany, że tak też będzie odbierany gdy zakończy karierę. To wciąż wielki zawodnik, ale nic nie trwa wiecznie. Jego dominacja się skończyła. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości