Fantasy matchups
|
01-08-2012, 09:09 PM
Post: #148
|
|||
|
|||
RE: Fanstasy matchups
Co do Tysona, to uważam go za świetnego boksera, ale nie tak boskiego.
W swoim prime Mike nie spotkał się z żadnym innym wybitnym bokserem. Najlepsi jego rywale to bodajże past prime Holmes i prime Tony Tucker. Reszta była dobrymi pięściarzami, ale nie bardzo dobrymi. Może postawię w tym momencie kontrowersyjną tezę, ale pierwszym znakomitym przeciwnikiem z którym walczył "Żelazny" był... James "Buster" Douglas. Oczywiście Douglas nie był wybitnym bokserem jeśli chodzi o całokształt dokonań, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko dyspozycję z pojedynku z Tysonem to Buster pokazał się wtedy z kapitalnej strony. Nigdy później nie osiągnął takiej dyspozycji (z Holyfieldem to nie pokazał 50% z tamtej formy) , ale w walce z "Żelaznym" błyszczał w ringu. Jego lewy prosty był po prostu rewelacyjny, a z prawej ręki bił naprawdę precyzyjnie. Do tego Douglas wyszedł do walki niesamowicie zmotywowany i bardzo wierzący w zwycięstwo. Tyson wtedy reprezentował sobą gdzieś 90% najlepszej formy, a i tak wątpię że u szczytu swego prime wygrałby z tak dysponowanym Douglasem. Myślę, że duży, silny fizycznie gość o bardzo dobrej technice to zawodnik niespecjalnie pasujący Mikeowi. Myślę, że prime Lennox mógłby powtórzyć wyczyn Douglasa. Jeżeli przetrwałby początkowy szturm to myślę, że Tyson miałby bardzo pod górkę w drugiej części walki. Podobnie z Bowe, tyle że Riddick był twardszy od Lewisa i tutaj postawiłbym "Tatuśka" w roli faworyta. Tak samo Witalij Kliczko. Prime Ali? Tu zgadzam się z @Szakalem. Tak samo prime Larry Holmes. Evander Holyfield - on po prostu potrafił jak nikt inny walczyć z Tysonem. Miał na niego patent i wątpię, aby jakiekolwiek prime dało coś więcej "Żelaznemu". Poza tym Evander był wtedy uważany za zawodnika po swoim prime. Trzy ciężkie wojny z Bowem, po porażce z Moorerem Holy leczył się na serce przez co przez rok pozostawał nieaktywny, do tego dał nienajlepszą walkę z Bobbym Czyżem. On naprawdę wtedy sprawiał wrażenie boksera schyłkowego i o walce z Tysonem pisano wtedy jak o formalności (jak jeszcze archiwa Rzeczpospolitej były darmowe to kilka naprawdę fajnych artykułów z tamtego okresu można było poczytać) . George Foreman mógłby zrobić dużą krzywdę Tysonowi. Styl Mikea wybitnie by leżał Georgowi. Nawet wyniku walki z innym sluggerem - Sonnym Listonem - nie byłby w 100% pewien. Chociaż sporego faworyta widziałbym w "Żelaznym". Tyson był rewelacyjnym pięściarzem, ale uważam, że do pokonania. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 55 gości