Manny Pacquiao vs Floyd Mayweather Jr. 2.05.2015

[Krzych]

Tak to było kreowane od wielu lat, że Pacquiao to ten dobry, skromny i niewinny, a Floyd to ten arogancki, kontrowersyjny i święcący dolarami. To na pewno jest element promocji, bo kontrast osobowości jest tutaj nie mniejszy niż ten w stylach boksowania, przynajmniej tych osobowości przedstawianych w mediach. Czy sam Pacquiao w to wierzy... cóż, jeżeli ktoś co drugie zdanie dziękuje Panu i twierdzi że go uzdrowił za każdym małym urazem który się wyleczy, to pewnie jest w stanie we wszystko uwierzyć. Jak ma mu to pomóc i go zmotywować to niech wierzy, bo jak z takiej walki wyjdzie coś takiego jak Floyd-Canelo, i cały ten kilkuletni hype skończy się na deklasacji, to będzie słabo. Nie mówiąc już o fali samobójstw wśród psychofanów Pacmana, dla których jego konfrontacja z Floydem jest od lat sensem życia i istnienia. Na szczęście styl Pacmana jest taki, że taki obraz walki jak Floyda z Canelo jest praktycznie niemożliwy, nawet jak będzie pruł w powietrze i też dostanie 12-0, to chociaż będzie strzelał tymi wiatrakami i walka na pewno nie będzie nudna i statyczna. Jest na tyle szybki na nogach żeby nie zostać kompletnie pozbawiony nawet szansy na przeprowadzenie ataku jak to było z Canelo i Guerrero, przynajmniej mam taką nadzieję. Kibicuję Floydowi, ale jeżeli to jest walka stulecia to niech taką będzie też w ringu.