Tomasz Adamek-James Toney
|
11-07-2012, 11:50 AM
Post: #121
|
|||
|
|||
RE: Tomasz Adamek-James Toney
Żaden smród nie pozostał. Dlaczego? Bo śmierdzi już od dawna i śmierdzieć będzie. Pamięta ktoś może o tym, że adamek (celowo z małej litery) już raz wycofał się z eliminatora IBF? Ja pamiętam. Miał wyznaczoną walkę z S. Peterem i oczywiście stchórzył. Co więcej, menago adamka (ten spec od blacharki samochodowej) został przyłapany na perfidnym kłamstwie, co ewidentnie udowodnił mu menadżer Petera, Iwaiło Gotzew. Rozalski negocjował z teamem Nigeryjczyka tak nieudolnie, że żal było patrzeć. Myślał, ze kogos wykiwa, a wykiwał sam siebie. Stwierdził wszem i wobec, że rzekomo obóz Petera chciał podziału 50-50 ao to było kłamstwo, bo chodziło o podział tylko z wpływów z transmisji.
Oto cytat z Gotzewa: "Przypuszczam, że Rozalski nie słuchał dokładnie albo zajęty był czymś innym, bo nigdy nie prosiłem o podział wszystkich zysków 50-50. Wzmianka o 50-50 pojawiła się tylko przy okazji międzynarodowych praw telewizyjnych, nie w stosunku do samych gaż. - Negocjowałem w bardzo rozważny sposób, chcąc doprowadzić do tej walki. Jeśli do tego pojedynku nie dojdzie, winny będzie team Adamka, który najwyraźniej wystraszył się, zdając sobie sprawę, że staną naprzeciw Samuela Petera i będzie to dla nich ryzykowna walka. To dla mnie jasne. Jestem bardzo rozsądnym negocjatorem i zaproponowałem im bardzo, bardzo dobry układ" Niedługo potem, adamek stoczył porywający pojedynek na śmierć i zycie z pogromcą samego Tysona, Kevinem McBridem. Niestety nie udało mu się go znokautować, bo jak powiedział "McBride nie padł na deski, bo był przygotowany". ![]() |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości