Liverpool, 22.11.2014
|
23-11-2014, 02:46 PM
Post: #82
|
|||
|
|||
RE: Liverpool, 22.11.2014
Kilka słów o gali:
Vincent Feigenbutz - Olegs Fedotovs Niemiec jest imponująco silny fizycznie, ale póki co nie zachwycam się nim. Dla mnie dość prosty bijok, który spycha do defensywy i wykonuje egzekucję. Jeśli rywal szybko wymięka wszystko gra, jest piękne i efektowne zwycięstwo. Jeśli jednak rywal stwierdzi, że spróbuję coś powalczyć, to się zaczynają problemy. Dwie rzeczy. Raz, że Vincent strasznie szybko się zniechęca. Jeden mocny cios, który przeciwnik przetrzyma wywołuje grymas na jego twarzy i ogólne zniechęcenie. Druga rzecz to defensywa, a w zasadzie jej brak, co zawodnik o wysokich umiejętnościach po prostu bezlitośnie wykorzysta. Zachwycony Feigenbutzem nie jest, ale biorę poprawkę, że chłopak ma 19 lat. Jamie McDonnell - Javier Chacon Słaba walka McDonnella, ale przez to jedna z ciekawszych na gali... Chacon postawił twarde warunki i do przerwania walki na mojej karcie prowadził jednym punktem. Dlaczego się poddał? Ja nie mam pojęcia. Mówi się, że teraz Jamie zmierzy się z Tomokim. Nie widzę go zupełnie w tym pojedynku, nie ten skill, nie ten poziom. Callum Smith - Nikola Sjekloca Mnie zaimponował Callum. Pierwsza jego walka na takim dystansie, a on zawalczył spokojnie, dobrze taktycznie i mądrze. Ma wysokie umiejętności i samo zwycięstwo nad Sjeklocą w takim stylu imponuje. Pytanie tylko, ile zostało z Czarnogórca choćby z walki z Abrahamem. Nie przeceniam tej wygranej, ale Smith na tle "setek" brytyjskich prospektów wygląda mi bardzo solidnie. Bradley Sauners - Ivans Levickis Saunders chaotyczny, mało składny. Nieprzemyślane ataki często narażały go na niebezpieczeństwo. Liczyłem na więcej z jego strony, ale świetlanej przyszłości przed nim nie widzę. I ta opinia to nie tylko wynik obserwacji tego starcia Scott Quigg - Hidenori Otake Jedna ze słabszych walk Quigga jakie widziałem. Ale wielkie brawa dla Japończyka. Twardy, zacięty, nie odpuszczał. Podobała mi się jego postawa, ale boksersko to jednak dwie klasy niżej. Wysoka punktacja jak najbardziej zasłużona mimo optycznie bliskiej walki. Mam jednak zarzuty dla Scotta, że nie potrafił znaleźć recepty na tak walczącego rywala. James deGeale - Marco Periban Widzę ogólne podniecenie deGealem po tej walce. Ja bym nie przeceniał. Widziałem Peribana w dwóch walkach, ale tak nieprzygotowanego to go nie widziałem. Wolny, słaby, tragiczny. Zwycięstwo nad takim wrakiem Peribana wiele nie znaczy. Ale widać, że James kilka lat temu, a James teraz to dwaj inni bokserzy. Fizycznie i psychicznie chłopak zrobił kapitalne postępy. Jest efektywny i efektowny. Ale czekam na jego starcie z bardziej przygotowanym rywalem. George Groves - Denis Douglin Słaba walka, Groves znów zawiódł i nie widzę przed nim wielkiej przyszłości. Jednak dwa brutalne nokauty od Frocha pozostawiły swój ślad. Dzisiaj deGeale robi go do jednej bramki. Nie wspomnę o jego chaotycznych atakach, ale w obronie wygląda to jeszcze gorzej niż za czasów Bootha mimo, że garda wygląda solidniej. Ogólnie mam wrażenie, że pozbycie się Bootha ze sztabu trenerskiego było po prostu głupotą. Anthony Joshua - Michael Sprott Czekam, czekam i nie przeceniam. Sprott to wrak. Nie odbieram nic Joshui, bo wygląda kapitalnie pod względem fizyczym, ale i psychicznym. Ale nie chcę się podniecać na sucho. Nathan Cleverly - Tony Bellew Podtrzymuję opinię z wczoraj. Clev niech się wynosi do półciężkiej bądź kończy karierę. No jest po prostu za mały na tą kategorię. Ciosy są mocniejsze, a to jest problem po rozbiciu po walce z Kovalevem. Ogólnie wielki minus dla Nathana, liczyłem na wiele wiele więcej. Bellew z kolei też nie zachwycil, ale w sumie swoje zrobił. Ale wielki chaos (15% celnych ciosów...) i jakaś taka obtłuszczona (?) sylwetka zostawiają dużo znaków zapytania co do jego przyszłości. Co do potencjalnej walki z Krzyśkiem Głowackim. Przed tym pojedynkiem w ciemno stawiał bym na Liverpoolczyka, ale dostrzegam wiele uchybień w boksie Anglika, które może Główka wykorzystać. Dalej oczywiście faworytem Tony, ale nie jest dla mnie sprawa aż tak oczywista jak przed wczorajszym pojedynkiem. Ogólnie zawiodłem się trochę na gali. Wszystko fajnie, wielkie nazwiska, 7 godzin dobrego boksu. Ale brakło tego czegoś, brakło emocji. Cięzko też było delektować się wspaniałym boksem, bo takowego nie było. Więcej takich eventów, ale życzyłbym sobie mniej mismatchów |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 15 gości