Kliczko vs Povetkin
|
05-10-2013, 11:17 PM
Post: #433
|
|||
|
|||
RE: Kliczko vs Povetkin
No co za bitka.
Tak szczerze to jestem dość zaskoczony poziomem niechęci... tzn jasne, że jest na co narzekać ale kto się spodziewał czegoś innego? Haye też był obwieszany przez Władka, tylko z tą różnicą że notorycznie klękał na ringu i raz był liczony z tego powodu (chyba na złość mu to ringowy zrobił : P). Więc mnie to absolutnie nie zdziwi i szczerze byłem zaskoczony pierwszą rundą, że wojowniczy Povietkin nie był łapany w klincz. Potem (niestety) wszystko wróciło do normy. Co tu rzec, pierwszy nokdaun szczerze to mi umknął, myślałem że coś tam z przyczepnością było, a tu proszę, siadło strasznie. No ale chłopak wstał bo goście ze wschodu to twardziele więksi niż ci z Miami. Obstawiałem koniec walki do 6 rundy włącznie, w sumie niewiele mi brakło bo w 7. Povietkin leżał trzy razy. Z jednej strony jeden nokdaun nie powinien być zaliczony, drugi taki pół na pół (ach ten czysty łokciowy w krtań : D) - z drugiej gdyby nie walka w Rosji, to sędzia przerwałby to przy trzecim nokdaunie w rundzie. Ok, Kliczko się wieszał i klinczował, ale jednak ktoś ten ryjek Povietkinowi rozbił. Z drugiej strony Povietkin w klinczach: - zero ciosów podbródkowych - skracanie dystansu i opuszczanie samoistne głowy - wolał dać się złapać ze schyloną głową i przewiesić sobie Włada na plecach niż oberwać jakąś zabłąkaną rekawicą w łepetynkę - zero cwaniactwa Nie wiem jakbym się zachował stojąc naprzeciwko kogoś takiego jak Wladimir, ale jak mnie koleś trzydziesty raz w tej samej sytuacji chwyta i sie wiesza to robię te półtora kroczku w jedną stronę, albo szybki wypad w tył i jakiś sierp na nachylającego się przeciwnika. A tu nic.... rozumiem dawać się łapać tak samo przez 3-4 rundy, ale przez 12? Spoko, później był zmęczony i już ciężko skakać jak kózka - ale przez pierwsze trzy rundy Sasza mógł kombinować. Poza tym "mankamentem" to pozytywnie jestem zaskoczony - ciężko powiedzieć żeby to była jego najlepsza walka w karierze, ale po pół-walce z Wawrzykiem, kompromitacji z Huckiem -> no to Sasza pokazał się z dobrej strony. Wytrwał 12 rund mimo że 7 razy leżał na deskach, a na plecach kilkanaście ton w sumie mu zawisło. Do tego wyprowadził niezłą ilość ciosów i na tle innych przeciwników Władimira wypadł super. No ale to za mało. Ogólnie mam problem z oceną tej walki, nie wiem czy hejtować Władimira, który prowadząc na punkty i walcząc jak choćby w 1. i 2. rundzie był bardzo asekuracyjny i prezentował antyboks, czy sędziego ringowego który dał jedno ostrzeżenie w 11. rundzie zamiast dwóch wcześniej... No reklama boksu to to nie była, z drugiej strony Władimir albo szybko kończy słabszych rywali, albo właśnie z lepszymi prezentuje boks pod tytułem "lewy-lewy-klincz-klincz-klincz-lewy..." Aaaa... widziałem podrbródkowy Władimira! Oczywiście niecelny, ale taki pocieszny że hej ; ) to tak z pozytywów na dobranoc ; ) Dawać Stivierne'a a nie jakichś Chisorów... |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 12 gości