Dereck Chisora

[redd]

Gerbera widziałem chyba z 10 walk. Efektownie to wyglądał na tle słabych rywali i znikomej klasy journeymanów. Gdy przeskoczył szczebelek wyżej, to zaczęły się poważne problemy. Moim zdaniem z Harrisem nie powinien wygrać, Amerykanin przeszkolił Niemca i pokazał jego braki - brak błyskotliwości, szybkości, pracy nóg. Później już tylko było gorzej - Sprott obnażył go dwa razy, tym razem wyszły braki w defensywie i jednowymiarowość. Do tego fatalna walka z otyłym i ściągniętym z kanapy Wilsonem, gdzie Gerber na tle wolnego i ociężałego cepiarza wyglądał słabo, a nawet dał sobą 2-3 razy wstrząsnąć po sygnalizowanych ciosach. Z Olokunem to dalej równia pochyła. Owszem, Gbenga jest solidny, ale też jest past prime i trochę porozbijany. A Gerberowi dał ringową wojnę, miał go kilka razy podłączonego i sam pojedynek był strasznie wyrównany.

Wątpię, aby mający taką passę Gerber odnalazł się mentalnie na tle takiego agresywnego bydlaka jak Chisora. Do tego zostało mu niedużo czasu na przygotowania. Dla żelaznym faworytem jest Dereck, ewentualnej wygranej Niemca nie biorę nawet pod uwagę.