Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Niespełnione taleny/niewykorzystane potencjały
29-04-2013, 01:52 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-08-2013 01:09 PM przez BMH.)
Post: #1
Niespełnione taleny/niewykorzystane potencjały
Ike Ibeabuchi
Jeden z najbardziej niewykorzystanych potencjałów/talentów, jaki miałem okazje widzieć w HW. Nigeryjczyk miał wszystkie cechy największych tego sportu... cios, szczeka, dobre wyszkolenie techniczne, niezłe warunki, serce, i potrafił zarówno boksować, jak bić się w półdystansie.
Odkąd zobaczyłem pierwszy raz Nigeryjczyka w ringu, bylem przekonany(wbrew temu co prorokowali fachowcy), że to nie Michael Grant będzie tym którego będą obawiać się mistrzowie królewskiej dywizji, a właśnie Ike.
Wypunktowanie Tuy(walka była niesamowita), który w opinii fachowców miał być kolejnym przyszłym mistrzem, czy znokautowanie Byrda mówią same za siebie... "The President"-bo taki nosił przydomek Ike, był wyjątkowym prospektem, nawet w tamtych bogatych w utalentowanych zawodników czasach...
Ibeabuchi na 20 pojedynków 15 zakończył czasówkami, i jak można było zauważyć, Ike z walki na walkę zaliczał progres, a walka z Davidem, najlepiej ukazuje ogromny potencjał i charakter/twardość zawodnika.
Najcenniejszymi "skalpami" w karierze Nigeryjczyka był właśnie Tua, Byrd, i Wilson który mimo ujemnego rekordu, był uważany za bardzo wartościowy test, zwłaszcza, że dla wciąż rozwijającego się zawodnika z Nigerii.. była to jego dopiero 15 walka na ringach zawodowych.
Czasówka na Chrisie, która dobitnie ukazała wyjątkowość Nigeryjczyka była niestety jego ostatnia walka w karierze.
Oszczędzę sobie pisania, co i dlaczego było powodem rozbratu z boksem... ale jest to historia smutna/tragiczna, szczególnie jeżeli odświeżymy sobie kilka pojedynków Nigeryjczyka.

Ricardo Torres
Do dziś dnia jestem zaskoczony nagłym "zniknięciem" Torresa, który przecież zapowiadał się na na bardzo dobrego fightera. Kolumbijczyk legitymujący się rekordem 33 wygranych(29 przed czasem), i dwoma porażkami, był swego czasu postrachem ringów.
Jego karierę można porównać do supernowej, której wybuch jest ogromny i sieje spustoszenie, jednak szybko przechodzi do historii, i zanika bez śladu.
Ricardo był zawodnikiem który dysponował nokautującym uderzeniem z obu rak, co w połączeniu z jego agresywnym stylem gwarantowało świetne dla oka walki. Jako 25latek dostał szanse walki z gwiazda ringów zawodowych- Miguelem Cotto, a ci co spodziewali się łatwiej przeprawy dla mistrza, byli chyba w niemałym szoku kiedy Kolumbijski pięściarz momentami rzucał Portorykańczykiem po całym ringu. Sama walka to była woja przez duże W, gdzie raz jeden, raz drugi spychał zamroczonego rywala do defensywy.
Koniec końców wygrał popularny Junito, a ta potyczka do dziś w moim prywatnym rankingu, łapie się do ścisłego topu najlepszych walk ever, i jeżeli miałbym ją porównywa do innych niesamowitych potyczek, to z pełną świadomością, wymieniłbym ją na jednym oddechu z takimi walkami jak np. Foreman-Lyle, Gatti-Ward, Corrales-Castillio, Hearns-Hagler, Dempsey-Firpo, Mormeck-Bell, Barrera-Morales, czy Marquez-Diaz1... i wiele, wiele innych.
Po Portorykańczyku, Ricardo wygrał kilka kolejnych walk, by stanąć do walki z innym utalentowanym zawodnikiem-Kendallem Holtem. Ich pierwsza walka w której Kolumbijczyk przełamał Holta w 11 odsłonie, to kolejna trzymająca w napięciu walka, do której zawsze chętnie się powraca. Rewanż który miał rozwiać wszelkie wątpliwości, również nie dal nam tak naprawdę odpowiedzi... Szybko, bo już w pierwszej rundzie z deskami dwukrotnie zapoznał się Kendall, by za chwile znokautować Torresa. Nie byłoby żadnych niedomówień, gdyby nie fakt, że na chwile przed decydującym ciosem, Amerykanin uderzył mocno głową Torresa.
Po tej porażce Ricardo powrócił po blisko roku bezczynności, i wygrał kolejny pojedynek... po tej walce słuch o nim zaginą.

Ike Quartey
Kolejny-możne nie tyle zmarnowany, bo mistrzem był i "trochę" bronił tego pasa-, to pochodzący z Ghany Quartey, który mimo duzych sukcesów, w mojej ocenie mógł ugrać więcej.. dużo więcej.
Bazooka, był zawodnikiem który potrafił dać prime Oscarowi niemalże równą walkę, a wielu fachowców których opinie czytałem w zagranicznej prasie, punktowało tamten pojedynek właśnie dla niego. Szósta runda walki z Amerykaninem, była wybrana przez the Ring, jako najlepsza runda roku 1999, gdzie zarówno Ike, jaki Oscar byli liczeni.
Po rewelacyjnej walce z Oscarem, "Bazooka" był ponad rok czasu nieaktywny, i na powrót walczył z Fernado Vargasem, który na mojej kartce wyraźnie wypunktował "zardzewiałego" boksera z Ghany. Po tej porażce, przez blisko 5 lat, Quartey nie pokazał się w ringu(nie wiem co było powodem takiej przerwy), a szkoda... bo był to teoretycznie najlepszy okres na duże sukcesy.
Ike powrócił dopiero w 2005 roku, w którym na zrzucenie rdzy, pokonał kolejno trzech rywali. W 2006 zmierzył się niedawnym mistrzem-Vernonem Forrestem, i oficjalnie przegrał... w mojej opinii, wynik ten był krzywdzący dla "Bazooki". Po tej walce-jeszcze w 2006-, Quartey spotkał się w przegranej walce z mistrzem defensywy- Wrightem... po tym pojedynku już nie zobaczyliśmy go na zawodowych ringach.
Nie mam dostateczniej wiedzy na temat powodów tak rzadkich występów Quartey, który teoretycznie mógł w tamtym okresie-tych wspomnianych 5lat- najwięcej namieszać.

[Obrazek: Putin+bitch+slaps+hillary+hillary+clinto...430740.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
Niespełnione taleny/niewykorzystane potencjały - BMH - 29-04-2013 01:52 PM

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości