Bokser elastyczny wagowo

[Hugo]

Wiemy, jakie cuda potrafią wyczyniać bokserzy ze swoją wagą. Tym niemniej przypadek Oleksija Żuka wydał mi się na tyle interesujący, że zdecydowałem się o nim wspomnieć. Ten Ukrainiec zamieszkały w Pradze zadebiutował na zawodowym ringu we wrześniu 2017 w Usti nad Łabą, pokonując w wadze ciężkiej Jana Hrebika. Żuk ważył wówczas 212 funtów, był więc typowym "małym ciężkim". W czerwcu 2018 w Legionowie Ukrainiec pokonał z kolei Piotra Gruchałę, przy czym obydwaj ważyli minimalnie ponad limit kategorii cruiser (Gruchała 201,25, a Żuk 203,75 funtów). Oglądałem tę walkę i Żuk bardzo mi się podobał, aczkolwiek na tle kiepskiej klasy rywala. Na oko oceniłem wzrost boksera z Ukrainy na jakieś 187-190 cm i nie zauważyłem u niego jakichś widocznych oznak nadwagi.

Mały ciężki/duży cruiser lawirujący na pograniczu 2 kategorii to przypadek, jakich są setki. Jednak kolejny rywal Żuka to już jest zaskoczenie. To Jordan Kuliński, do tej pory występujący w super średniej. Walka dzisiaj w Kałuszynie w limicie wagi półciężkiej. Zawodnicy zważeni. Obydwaj mieszczą się w limicie, a Żuk wniósł na wagę 174,75 funta. W niespełna 3 miesiące zrzucił 29 funtów, czyli ponad 13 kg. Niby to żaden wielki wyczyn, ale pod warunkiem że ma się z czego zrzucać. Poza tym wątpię, czy dość karkołomny pomysł zestawienia Żuka z Kulińskim narodził się już w dniu jego walki z Gruchałą, czy znacznie później, co oznaczałoby, że miał znacznie mniej czasu na zrzucenie owych 13 kg.

W każdym razie Ukrainiec wygląda na boksera, który nie wybrzydza i jeżeli kasa się zgadza, to bierze każdą walkę, jak leci i jest gotów przy tym na daleko idące wyrzeczenia. Mam nadzieję, że żaden z polskich promotorów nie zechce sprawdzać poziomu wydolności jego organizmu, kontraktując go np. dla Zyśka lub dla Runowskiego. Jestem przy tym pełen podziwu dla Oleksija Żuka, który przypomina mi śpiewaka operowego o dużej skali głosu, takiego co to może zaśpiewać arię basem, ale jak trzeba to i tenorem.