Narodowa gala boksu Najmana (25 maj 2018)
|
26-05-2018, 01:40 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-05-2018 01:40 AM przez kubala1122331.)
Post: #358
|
|||
|
|||
RE: Narodowa gala boksu Najmana (25 maj 2018)
Sportowo nie mogło być dobrze, każdy z nas, kto ma trochę pojęcia o boksie, nie spodziewał się tutaj żadnych emocji czy boksu na jakimś nadzwyczajnym poziomie. Takie slogany jak na telegazecie w TVP1, że to "największa gala w historii pięściarstwa" mnie osobiście odrzucały.
Największy problem mam z tym, że ta gala to jakaś abstrakcja, wydarzenie oparte na kuriozalnych wydarzeniach, takich wręcz kontrastach, które wzbudzały zażenowanie. Apogeum rozpoczęło się wraz z pojawieniem się Najmana w ringu (ja włączyłem dopiero od walki Jackiewicza, to nie wiem co się działo wcześniej). Najpierw koncert Edyty Górniak z playbacku, potem Edyta Górniak zapowiada do ringu Najmana, następnie żenujący pojedynek i jeszcze gorsze poddanie, jakiś zblazowany tym wszystkim Michael Buffer i zdenerwowana Anna Popek, jąkająca się przy czytaniu rekordów/werdyktów itp. Natężenie absurdów, komizmu było tutaj zbyt duże. Marcin Najman, Michael Buffer, Anna Popek i Edyta Górniak w jednej chwili w ringu na Stadionie Narodowym - za mocne... No i ogólnie to mi najbardziej przeszkadzało. Poziom sportowy był, jaki miał być, chyba nikt nie oczekiwał, że Guinn będzie mega aktywny, a Najman nauczy się boksować... Ale ja się czułem trochę jak w cyrku, nawet nie wiem, jak to dokładnie wyjaśnić. Jak podał Robert Małolepszy, na trybunach było 5-7 tysięcy osób. To był ciekawy projekt - boli, że zakończył się tak spektakularną klęską. Osobny akapit należy się TVP. Wejście z reklamami podczas ogłaszania werdyktu, przerywanie reklamą wejścia zawodnika do ringu, urwanie koncertu Edyty Górniak (najgorzej!), włączenie się w połowie studia, które sami produkują, a przede wszystkim reklama co runda przez całą galę... No to było coś strasznego. Szczególnie za te pierwsze rzeczy, ktoś dzisiaj straci pracę. Dodajmy do tego main event o 1:00 (już drugi raz)... Są i fajne elementy, ale zupełnie przykryte przez tak okrutne mankamenty. Para komentatorów? Jakoś średnio czyta boks czasami. W walce Jackiewicza ze Świerzbińskim, Rafał dostawał bęcki, a oni byli przekonani, że wygrał wszystkie rundy. Nie wiem, to samo było podczas Broner vs Vargas, gdzie w ogóle nie widzieli akcji Vargasa i byli pewni, że Meks może z rundę ugrał. Ale w sumie nie czepiam się ich. Wśród tej całej amatorki są jedynymi ludźmi, których idzie posłuchać. Ogólnie, szkoda mi tego Marcina, jedyny raz publiczność poruszyła się, żeby go wygwizdać. Zabrakło mu doświadczenia, zacięcia biznesowego (ponoć za wszystko przepłacał ), ale chociaż spróbował. Obiecał, że za rok spróbuje jeszcze raz. Będę czekał. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 62 gości