Alvarez - Chavez Jr. (6.05.2017)
|
08-05-2017, 05:18 PM
Post: #129
|
|||
|
|||
RE: Alvarez - Chavez Jr. (6.05.2017)
Obejrzałem sobie już trzy walki z gali i raczej nie żałuję, że nie oglądałem jej live
Joseph Diaz - Manuel Avila Pokaz boksu w wykonaniu Diaza. Chłopak jest naprawdę bardzo utalentowany i pokazał się z dobrej strony. Avila to nie jest byle jaki pięściarz, ale zawodnik na naprawdę przyzwoitym poziomie. Tutaj jednak był bezradny. Diaz wyprzedzał każdą jego akcję, świetnie chodził na nogach i prostymi kontrolował zapędy ofensywne przeciwnika. Od 5. rundy pojedynek zrobił się już strasznie jednostronny i mieliśmy pokaz jednego aktora. Trochę wiało nudą, ale w sumie przyjemnie oglądało się Diaza. To już czwarta walka, którą widziałem z jego udziałem i za każdym razem podobał mi się jego boks. Nie jest to materiał może na czołówkę P4P, ale jakiś pasek raczej na pewno w przyszłości zdobędzie. Lucas Mathysse - Emmanuel Taylor Mathysse chyba wrócił do swojej wysokiej formy. Taylora zawsze miałem za bardzo twardego i solidnego w każdym elemencie bokserskiego rzemiosła pięściarza. Tutaj wyglądał troszeczkę jak bum, ale to bardziej zasługa Argentyńczyka. Nikt tak jeszcze nie sponiewierał Amerykanina, on przecież był w stanie toczyć względnie równe boje z Algierim, Orozco czy Bronerem. Fajnie widać Argentyńczyka w takiej formie, mam nadzieję, że jeszcze troszeczkę pomiesza w swojej kategorii wagowej. Ma zadatki na wielkiego pięściarza, martwi mnie natomiast jego psychika. W mniejszych walkach jak ta, wygląda jak pięć złotych, w nieco większych (Garcia, Postol) zupełnie nie przypomina samego siebie. Może po prostu ci zawodnicy nie leżeli mu stylowo, ale tak czy siak, lekko mnie to zastanawia. Saul Alvarez - Julio Cesar Chavez Jr Deklasacja. W sumie przypominało mi to trochę walkę w Dzierżoniowie polskiego prospekta o rekordzie 5(1)-0 z twardym Węgrem (3-14(1). Nasz zawodnik idzie do przodu i obija schowanego za podwójną gardą Węgra, którego jedyną ambicją jest nie dostać za bardzo w mordę i może nawet dotrwać do ostatniego gongu. Może pojedynek live był choć trochę emocjonujący, ale ja na replayu nudziłem się potwornie. Ze cztery godziny oglądałem ten pojedynek, bo dwa razy zasnąłem, co naprawdę rzadko mi się na boksie zdarza. Alvarez był jak zwykle świetnie przygotowany, zawalczył bardzo dobrze, ale że walczył z workiem treningowym, to ciężko cokolwiek o nim powiedzieć. Szczerze mówiąc raczej spodziewałem się takiego przebiegu walki. To od początku był missmatch nastawiony na dużą sprzedaż biletów i PPV, rzeczywistość tylko to potwierdziła. Fajnie, że Canelo zawalczy z GGG, gdzie będzie dla mnie minimalnym faworytem, bo wreszcie zobaczymy na co go stać. A Chavez Jr? Gdyby nie nazwisko byłby zwykłym przeciętniakiem bez perspektyw. Przede mną jeszcze tylko Lemieux - Reyes, ale jakoś ciężko mi się za to zabrać |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości