Charles Martin - najsłabszy mistrz HW od dekady?
|
18-04-2017, 11:31 PM
Post: #89
|
|||
|
|||
RE: Charles Martin - najsłabszy mistrz HW od dekady?
Ja bym Charlesa Martina aż tak surowo nie oceniał. Nie śledzę jego wyczynów poza ringów, więc o tym nie piszę. Przypominam sobie jednak, co, nawet tutaj na forum pisano o nim. Miał to być najlepszy amerykański pięściarz w wadze ciężkiej, posiadał doskonałe warunki fizyczne, w swoich walkach prezentował się naprawdę dobrze, był dynamiczny, silny i potrafił zepchnąć do lin praktycznie każdego przeciwnika.
Głazkow miał potężnego pecha z tą kontuzją, ale... to samo można powiedzieć o Martinie. Nie jest jego winą, że Ukrainiec nie był w stanie kontynuować walki, a postrzegany jest jako pięściarz, który wygrał mistrzostwo TYLKO dzięki temu. Ja jestem niemal przekonany, że Charles i tak wygrałby z Głazkowem. Nie wiem czy dobrze pamiętam sam przebieg walki, ale o ile pierwszą rundę wygrał Wjaczesław, to w drugiej na ringu panował już Amerykanin. Gdyby wygrał w normalnych okolicznościach, dziś nie byłby tak hejtowany. A walka z Joshuą? Okej, nie podjął nawet rękawic, ale mimo wszystko przegrać z nim to nie wstyd. Mam wrażenie też, że Martin spalił się zwyczajnie psychicznie. Zdarza się. A pamiętam też, że przed jego wyjazdem do Wielkiej Brytanii wielu kibiców oceniało szansę 50/50. Nieśmiało się przyznaję, że byłem jednym z nich ![]() Nie bronię na siłę Martina, jest mi on w zasadzie obojętny, ale hejt na jego osobę jest mocno przesadzona. Fajnie, że wraca i chciałbym, żeby pokazał jeszcze kawałek boksu na przyzwoitym poziomie. Na mistrzowski pas już go raczej nie stać, ale na równe walki z szeroką czołówką, zwycięstwa z np. Washingtonem czy Breazealem jak najbardziej. Moja opinia jest o nim taka, że to naprawdę dobry i ciekawy pięściarz, któremu wszyscy zarzucają to, że jego przeciwnik odniósł kontuzję. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości