Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 5 Głosów - 4.6 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Fantasy matchups
01-08-2012, 09:59 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-08-2012 09:59 PM przez Mastrangelo.)
Post: #151
RE: Fanstasy matchups
@redd
Douglas był w takiej samej formie, wagowo wniósł nawet mniej, w walce z Tonym Tuckerem, wtedy na zwycięstwo to nie wystarczyło. Douglas był dobry, ale znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Gdyby Mike wyszedł na Tuckera, czy Holmesa w takiej formie to też wątpię, że by to wygrał. Buster na pewno nie był tak dobry jak Tucker.
Wątpię, żeby Mike był wtedy nawet w 90% formie. Sparingpartner rzucił go na deski, zniknęły gdzieś te ruchy głową które czyniły go tak wielkim. Odrzucenie trenerów którzy uczyli go tego stylu od dziecka i przejście do ludzi którzy nie mieli pojęcia jak szkolić go w tym samym kierunku to był jego koniec. Już w walce z Bruno Tyson wyglądał naprawdę słabo.
Jeśli ludzie wierzą, że Bowe miałby jakiekolwiek szansę z Tysonem to Riddick jest naprawdę okrutnie przeceniany. Klitschko, Holmes, Ali to już sprawa dyskusyjna.
@Jerome
TNT to pseudonim Tonyego Tuckera. Symbol dynamitu.

@Szakal
Napisałem o tym, że może nie widziałeś wiele jego walk, bo z Twojego postu wynikało, że Mike to po prostu niesprawdzony hype-job, legenda wyhodowana na niszczeniu bumów, prawie Szpilka Wink(żartuje). No ale to może dlatego, że odpowiadając na przesadny zachwyt nad Mikiem przesadziłeś w drugą stronę, często się na tym łapie.
Oczywiście zgadzam się, Mike jest do pokonania, Ali, Foreman, Holmes, Liston itp. Moim zdaniem nie ma w boksie bokserów nie do pokonania.
No i jeszcze dodam, że jeśli widzisz w Miku tylko uosobienie zwierzęcej siły, to przyjżyj się uważniej(nacisk na jeśli). Mike to dzieło sztuki jeśli chodzi o ten styl walki.

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
01-08-2012, 10:24 PM
Post: #152
RE: Fanstasy matchups
@Mastrangelo
Nigdy, ale to przenigdy nie porównałbym Mike'a do Szpilki. No bo gdzie Tysonowi do naszego wielkiego przyszłego niekwestionowanego mistrza?

A tak na poważnie, to może i za bardzo odchyliłem się w tę drugą stronę? Niby mój post nie był wobec "Żelaznego" jakoś niesamowicie krytyczny, bo w sumie napisałem, że nie był sprawdzony (chociaż przesadziłem z tym "kompletnie") i że jest do pokonania, ale to może wyglądać tak jakbym był przeciwny Tysonowi. Tak naprawdę nie jest, z wielką przyjemnością oglądałem jego walki, ale po prostu nie lubię nadmiernego gloryfikowania tego boksera i wychwalania go pod niebiosa. Wokół jego osoby wytworzyła się legenda, jego zna chyba każdy, nawet jeśli nigdy nie oglądał boksu... O to głównie mi chodziło. Warsztatu bokserskiego Mike'a podważać nie mam zamiaru, bo facet w prime był niesamowity i mam tego pełną świadomość.

Zaś co do zwierzęcej siły Tysona, to pomimo Twojego nacisku na "jeśli" również od razu wytłumaczę o co mi chodzi. Moim zdaniem Mike oprócz tego że był świetnym bokserem uosabiał zwierzęcą siłę, która sprawiała że jego walki oglądałem z jeszcze większą przyjemnością. Bo ja widziałem w ringu nie tylko niesamowitego pięściarza, ja naprawdę oglądałem prawdziwą Bestię, która chce zdominować rywala. Wiem, to brzmi znowu trochę zbyt "chwalebnie", czyli mamy odchył w "tę pierwszą" stronę, no ale cóż poradzić? ;]

I od razu mam prośbę: mógłbyś napisać jaki byłby Twoim zdaniem hipotetyczny przebieg pojedynku pomiędzy prime Tysonem, a prime Alim? Bo jestem naprawdę ciekaw Twojej opinii.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
01-08-2012, 10:41 PM
Post: #153
RE: Fanstasy matchups
Spoko Szakal, rozumiem, chociaż wciąż uważam że Tysona nie doceniasz Wink.
Co do Tyson - Ali. Tutaj wielkiej filozofii nie ma, Ali latałby po ringu(głównie w lewo) kłując lewym prostym i kombinacjami z nim, starając się utrzymać Mike z daleka od niego. Tyson nacierałbym, kontrowałby szczególnie prawe proste Aliego sierpami na gór i na dół, starał się złapać Aliego przy linach. Myślę, że początek, pierwsze 4 rundy byłyby dla Tysona który w mojej opinii trafiałby mocniejsze i wyraźniejsze ciosy.
Im dalej w walkę tym lepiej powinno to wyglądać dla Aliego gdy napór Tysona troszkę by zelżał a Ali wciąż wyprowadzałby mnóstwo ciosów. W 15 rundowej walce na pewno postawiłby na Mohammeda, w 12 rundówce to byłaby bardzo wyrównana walka, pewnie też postawiłbym na Mohammeda ale nie uważam, że Tyson byłby bez szans.

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
01-08-2012, 10:42 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-08-2012 10:49 PM przez Jerome.)
Post: #154
RE: Fanstasy matchups
@Szakal
Powiedziałem już, że Mastrangelo napisał wszystko za mnie w tamtym poście. Mój punkt widzenia jest identyczny zatem ciesze się, że tak wyszło bo mi polemika się nie udaję i na siłę staram się wciskać komuś swoje zdanie. W zasadzie wszystkie posty Mastrangelo do tego, pisanego przeze mnie oddają dokładnie to co chcę napisać. Kurcze gość jest dobry ;-)

Jeśli o mnie to ja oglądałem dosłownie wszystkie walki Mike'a więc może mam nieco zaburzony obraz patrząc na konfrontację Żelaznego z np. Foremanem, którego oglądałem tak naprawdę tylko najważniejszych wojnach i maks 3 walkach mniejszego kalibru.
Ja na temat konfrontacji kogokolwiek z ery Alego wolę się nie wypowiadać bo posiadam naprawdę mały zapas wiedzy na ten temat. Tak naprawdę to mogę tylko na temat właśnie Alego, Foremana i Fraziera się wypowiadać ponieważ walki Holmesa, Spinksa, Listona są mi obce. Dlatego też w moim odczuciu Mike bez problemu poradziłby sobie z Georgem i Joe (nie mówię znokautował) a tylko Ali postawiłby skuteczny opór i byłoby to starcie 50/50 (ach, fantastycznie byłoby móc obejrzeć ten pojedynek). Jednak tak jak mówię, nie wkraczam w tę erę... dlatego też dyskusja zaczęła się od porównań Mike'a do Lennoxa Lewisa, Riddicka Bowe i Evandera Holyfielda, z którymi uważam, że Mike nie miałby problemu.

[Obrazek: haye-wlad-exchange.gif]
They think they're good, I know I'm great ;]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
02-08-2012, 11:25 AM
Post: #155
RE: Fanstasy matchups
Tyson to świetny bokser który pewnie pokonałby wielu wielkich mistrzów, ale jak każdy znalazłby swoich pogromców.
Nawet biorąc pod uwagę starcie Holy-Tyson sprzed pójścia do paki, a nie prime obu w wadze ciężkiej uważam, że Evander by sobie poradził. Holyfield miał wszystko co potrzebne na pokonanie Tysona i znalazł na niego sposób jak Marquez na Pacquiao.
Co do Foremana, to mimo, że Mike'a całościowo cenię bardziej, to naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić, że Tyson miałby to wygrać. Starcie z młodym, silnym jak potwór, potężnie bijącym, agresywnym, dużo większym i potrafiącym sporo przyjąć Foremanem, skończyłoby się KO na Tysonie. To byłaby konfrontacja dwóch czołgów z której zwycięsko wyszedłby ten większy. Pamiętajcie, że z Foremanem zawsze coś trzeba by było przyjąć, a w sytuacji gdy Tyson mocno by od początku zaatakował, szanse Foremana tylko by wzrosły, bo w wymianach Mike bankowo zainkasowałby potężne bomby. Gdyby walka się przedłużała silniejszy Foreman w końcu wymęczyłby Mike'a i również skończył go przed czasem.
Na koniec Bowe. Jego atuty wymieniłem w swoim poście. Dodam tylko, że Riddick potrafił też walczyć w dystansie. Tutaj obstawiam, że Bowe wytrzymałby nawałnicę Tysona nieźle samemu odpowiadając, i nie mogący wykończyć Riddicka Mike nie wytrzymałby psychicznie, tak jak w walce z Holym. Również obstawiałbym, że Bowe wykończyłby go przed czasem.

@Mastrangelo
Piszesz, że Bowe jest przeceniany, i nie miałby szans z Tysonem, a o Kliczkach można by dyskutować, ja sądzę, że jest odwrotnie. Tyson wygrałby z Władziem i rozniósł go tak jak Sanders, z Vitem sądzę, że też by wygrał. W ogóle Vit jest mega przeceniony, oceniany na podstawie walki ze starym, otyłym Lennoxem, którą wygrywał, i pewnie wygrałby w rewanżu. Lewis w czasach świetności nie dałby szans Ukraincom. Podobnie Bowe.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
02-08-2012, 11:42 AM
Post: #156
RE: Fanstasy matchups
(01-08-2012 08:47 PM)Mastrangelo napisał(a):  Jak niby miałby zrobić to Bowe, wysoki pięściarz walczący na bliskim dystansie. Każda ich walka była wojną, a jeśli z dwóch bokserów idących na wojnę jeden kmpletnie biję drugiego na głowę i w sile ciosu i w odporności na ciosy i w defensywie, to jakie szansę ma ten drugi? Bowe nigdy nie pokonałby prime Tysona.

Co do odporności i siły ciosu dyskutowałbym.
- Odporność moim zdaniem byłaby po stronie Bowe. On przecież potrafił przyjąć naprawdę mocne ciosy. Np. to co przyjął od punchera Herbie Hidea posłałoby na deski 99% bokserów HW. Wątpię, aby takie ciosy, w takich ilościach Mike byłby w stanie przyjąć. Poza tym Riddick nigdy nie został znokautowany. Na pewno nie ma mowy o zdecydowanej przewadze Tysona.

-Jeżeli chodzi o siłę ciosu to w tym konkretnym przypadku można postawić znak równości. Tyson może i bił mocniej, ale Bowe miał na tyle mocny cios, że spokojnie mógłby zranić Tysona, a nawet posłać go na deski. Obydwaj mieli na tyle mocne uderzenie, aby wygrać przed czasem.

Co do defensywy to pełna zgoda. Balans Mikea to kapitalna sprawa.

Co do szans Bowa w ewentualnej walce z Tysonem. Myślę, że Riddick mógłby wygrać. Szanse widziałbym 55-45 dla "Żelaznego", ale Bowe miał swoje argumenty. Gdyby tak się okazało, że jest silniejszy fizycznie i potrafi zepchnąć Tysona do defensywy to na pewno "Żelazny" bardzo dużo by na tym stracił.
Gdyby Bowe poszedł na wojnę to wszystko jest możliwe. Nie można wykluczyć żeby bokser tej klasy jak Bowe, do tego czujący się bardzo mocno w półdystansie nie trafił przypadkiem jakimś dewastującym ciosem. Nie twierdzę, że pierwszy nie zainkasowałby jakiejś bomby, ale na pewno miałby swoją szansę.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
02-08-2012, 04:35 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-08-2012 04:38 PM przez Mastrangelo.)
Post: #157
RE: Fanstasy matchups
@uppercut
Redd pisał o Vitaliyu Klitschce, o nim można by dyskutować. Wladimir nigdy nie poradziłby Sobie z taką intensywnościa i agresją. Zresztą Tyson Vitaliya też moim zdaniem by pokonał.
@redd
Może przesadziłem z tym, że Tyson biłby Bowe na głowę, ale w odporności i silę ciosu. Może rzeczywiście Riddick miał naturalnie lepszą szczękę, jednak często trzymał ją w górze, był na deskach i parę razy zraniony z Holyfieldem. Co do siły ciosu to mimo wszystko postawiłbym na Tysona, który nokautował rywali dużo wyższej klasy i bardziej odpornych.
Co do samej walki, to Bowe sam wystawiłby się Tysonowi oddając przewagę zasięgu. Nikt nie mógłby pozwalać Sobie, żeby obrywać w odsłoniętą szczękę taką ilość ciosów od Tysona jak miał to w zwyczaju robić Bowe nawet z wolniejszymi i mniej prezyzyjnymi przeciwnikami. Riddick mógł walczyć na bliski dystans z Holyfieldem który po prostu nie miał siły, żeby go zranić i był słabszy fizycznie. Zupełnie inna historia z Tysonem. To byłaby nieludzka wojna jak długo by to trwało, ale po prostu nie potrafię Sobie żadnym sposobem wyobrazić Bowe przechodzącego przez taką ilość potwornych haków od żelaznego. Bo tutaj nawet nie chodzi o jedną bombę, Riddick obrywałby ich pewnie po 20 w ciągu rundy. Piszesz, że obaj mieli cios, żeby znokautować przeciwnika. Pewnie tak, ale różnicą było to, że Tyson właściwie w ogóle nie przyjmował ciosów czysto na szczękę, zawsze trzymając rękawice przy brodzie. Soczysty cios trafiony na nim to naprawdę rzadkość, co innego Bowe który o obronie nie myślał w ogólę.



Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
02-08-2012, 05:05 PM
Post: #158
RE: Fanstasy matchups
@Mastrangelo
Tak z innej beczki, jak myślisz kiedy skończyło się prime Riddicka Bowe? Zastanawia mnie to, słabo wypadł na tle Herbie Hidea, ale później zdemolował Gonzaleza. Wydaje mi się, że już w trzecim pojedynku z Holyfieldem był z lekka "wystrzelany". Z Gołotą to była już kompletna tragedia, chyba nawet ciosu już nie trzymał tak jak kiedyś...

Analizując zestawienie Witalija z Tysonem postawiłbym jednak dość zdecydowanie na Tysona.
Szturmujący Sanders narobił strasznych problemów starszemu z braci, a Tyson ze swoja intensywnością i agresją kontynuowałby atak znacznie dłużej. Myślę, że nie byłoby KO, ale na punkty 116-112, 117-111 wygrałby Mike. Oni nie lubią jak ktoś atakuje (nie licząc Arreoli bo to zawodnik klasy C), a Tyson potrafił to robić jak nikt inny.

Witalij Kliczko vs Bowe
Jak widzicie to zestawienie?
Postawiłbym na Riddicka. Podobne rozmiary, ale chyba większa wszechstronność i jeszcze lepsza koordynacja. Cios też zdecydowanie lepszy posiada Bowe. Myślę, że Witalijowi zabrakłoby talentu na prime Riddicka. Chociaż wióry by w ringu leciały.

Przeglądając rywali Bowa, Tysona i Holyfielda przeraża mnie posucha obecnej HW. To naprawdę na tamte czasy są trzecioligowi pięściarze.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
02-08-2012, 05:12 PM
Post: #159
RE: Fanstasy matchups
Ciężko powiedzieć przez to że nie do każdego pojedynku przygotowywał się solidnie, ale tak jak mówisz, w trzeciej walce z Holyfieldem to już na pewno nie było to.

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
02-08-2012, 09:19 PM
Post: #160
RE: Fanstasy matchups
@redd
Ja stawiam na Bowe'a. To co pisałem wcześniej: niesamowicie odporna szczęka, mocny cios, dobry zarówno w półdystansie jak i na dystans.
Witalij miałby z nim masę problemów i nie zdziwiłbym się, gdyby przegrał przed czasem. Nie przez klasyczny nokaut, ale TKO na skutek spustoszenia na jego twarzy jakiego dokonałby prime Riddick. Jeśli zaś walka trwałaby pełen dystans, to również moim faworytem jest "Tatusiek" i to dość wysoko, może nawet 117-111.

Moim zdaniem prime Bowe był od prime Witalija po prostu lepszy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości