Martin vs Joshua
|
11-04-2016, 01:51 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-04-2016 01:51 PM przez Mayo.)
Post: #141
|
|||
|
|||
RE: Martin vs Joshua
Wcale sie nie zdziwie jak Martin pojdzie droga Sultana Ibragimova Dobil sie do wielkiej walki, wzial wyplate zycia (juz drugiej takiej nie bedzie, ani nawet zadnej blisko tej kwoty) po co dalej sie szarpac Oczywiscie nie ublizajac Sultanowi bo w porowaniu do Martina to byl kawal boksera.
Martin i sportowo i finansowo zdobyl juz w boksie duuuuzo wiecej niz ktokolwiek z nim samym na czele pewnie przypuszczal - moze miec problemy motywacyjne (vide Maidana po Floydzie, wziac kilka duzych baniek i ruszyc w tango, na co sie dalej katowac na sali...). Strzelam ze za szybko go nie zobaczymy |
|||
11-04-2016, 03:52 PM
Post: #142
|
|||
|
|||
RE: Martin vs Joshua
W tym wypadku wszystko zależy od tego, jakim człowiekiem jest Martin oraz jacy ludzie go otaczają. Sądząc po ilości tandetnych złotych dupereli, jakie pozawieszał na sobie po "walce" z Głazkowem, były mistrz ma pewną tendencję do przepieprzania kasy na głupoty. Nie jest też chyba zbyt lotny, co dobitnie pokazało do bólu jarmarczne przebranie, w którym wyszedł do walki z Joshuą w połączeniu ze stylem, w jakim to starcie przepieprzył. Rysuje się więc obraz nadętego klauna. Kluczowe jest więc pytanie, czy ktoś (żona? ojciec? matka? ogólnie pojmowana rodzina?) trzyma go za twarz, nie pozwalając na bezmyślne wydawanie kasy na byle co, czy też facet jest puszczony samopas. Jeśli to drugie, obstawiam że w dosyć krótkim czasie z kilku milionów na plusie zrobi się kilka milionów na minusie. Wystarczy parę drogich jeździdełek, jacht, kilka uczepionych rozporka panienek, kilku "oddanych ziomali", jedna bezsensownie kupiona rezydencja, za która co roku trzeba zapłacić podatek i żegnaj kaso. A to przecież bokser, który nie ma stałych wpływów z tantiem, tak jak czarni raperzy, też miłośnicy złotych ozdóbek.
Jedno jest pewne, jeśli chce wrócić do walk za duże pieniądze, to faktycznie musi zmienić podejście i narożnik, bo to co zaprezentował w walce z Joshuą było po prostu żenujące. Po tym co pokazał w Anglii mi nie chce się go już oglądać, bo w starciu z Antkiem zobaczyłem nieruchawego klocka, który tytułu dochrapał się absolutnym fuksem dzięki obijaniu bumów i jednego journeymana - Zumbano-Love a później kontuzji Głazkowa. Lenia, który po czymś takim nawet nie pofatygował się, żeby w jakikolwiek sposób przygotować się do walki z groźnym przecież przeciwnikiem. Innymi słowy dno. A skoro ja mogę tak myśleć, to wielu ludzi również. Przy takim układzie nikt nie zapłaci Martinowi żadnej dużej kasy ani nie weźmie go do jakiejś kasowej walki, bo ludzie którzy je oglądają chcą oglądać wojownika a nie cielaka, siedzącego na dechach z debilnym uśmieszkiem i już liczącego, ile kasy zgarnął i jak łatwo... |
|||
15-04-2016, 11:24 AM
Post: #143
|
|||
|
|||
RE: Martin vs Joshua
Charles Martin (23-1-1, 21 KO) twierdzi, że jego uwaga była rozproszona, kiedy przystępował w ubiegłą sobotę do pierwszej obrony tytułu IBF w wadze ciężkiej. Amerykanin przegrał już w drugiej rundzie z Anthonym Joshuą (16-0, 16 KO) i musiał oddać pas młodemu Anglikowi.
- Przed walką zmagałem się z wieloma dystrakcjami, moja głowa nie była na miejscu. Wrócę. Jestem prawdziwym mistrzem, tyle że ten wieczór tego nie dowiódł. Moje ciało było w ringu, ale umysł nie. Przepraszam. Tego wieczoru każdy mógł pokonać Charlesa Martina - stwierdził na Twitterze. Panowanie 29-latka było wyjątkowo krótkie. Tytuł, który federacja odebrała Tysonowi Fury'emu, zdobył 16 stycznia, a stracił już niespełna trzy miesiące później. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości